W Nysie wzrosła cena wody i ścieków

fot. Klaudia Bochenek
- Ledwie coś zaoszczędzę, a już te pieniądze muszę wydawać na inne podwyżki - narzeka Jarosław Kościanek.
- Ledwie coś zaoszczędzę, a już te pieniądze muszę wydawać na inne podwyżki - narzeka Jarosław Kościanek. fot. Klaudia Bochenek
Średnio o 15 zł wzrosną miesięczne opłaty statystycznej trzyosobowej rodziny. AKWA podnosi ceny, bo musi spłacać zaciągnięte na kanalizację kredyty.

Ledwo człowiek coś zaoszczędzi, tu wody mniej zużyje, kaloryfer zakręci, światło zgasi, a już dopadają go kolejne podwyżki - denerwuje się Jarosław Kościanek z Nysy, który właśnie dowiedział się, że spółka wodno-kanalizacyjna AKWA planuje od czerwca podnieść ceny za dostawę i odbiór ścieków.

Podwyżka podyktowana jest przede wszystkim ogromnymi kredytami, jakie spółka musiała zaciągnąć na kanalizację prawie całej gminy. Całość kosztowała około 100 mln zł, z czego 60 procent dołożyła Unia Europejska, a pozostałe 40 spółka musiała sama wygospodarować.

Posiłkując się, rzecz jasna, kredytami. - Przed nami kilkanaście lat spłaty tych wszystkich pożyczek. Po kilka ładnych milionów rocznie - mówi Zdzisław Konik, prezes AKWY. - Nie było innego wyjścia, bo przecież w XXI wieku wypada, by kanalizacja była wszędzie.

Zwłaszcza, że przestarzałe przydomowe szamba nie dość, że mało estetyczne, to jeszcze droższe w eksploatacji. Konik przyznaje, że na kanalizacji gminy mimo podwyżek najbardziej skorzystają ci, do których rury właśnie teraz zostały doprowadzone. - Mieszkańcy wsi na pewno będą zadowoleni - mówi. - W końcu za wywiezienie jednego metra sześciennego ścieków z szamba trzeba zapłacić kilkanaście złotych, a odprowadzając je do kolektora nysanie zapłacą nawet nie połowę tej kwoty.

Podwyżka, która tydzień temu została przyjęta przez gminnych rajców, przewiduje wzrost ceny za wodę i ścieki z 6,11 zł za kubik do 7,45 zł. Przyjmując zatem, że cena wzrośnie o 1,34 zł na metrze sześciennym, a statystyczna trzyosobowa rodzina miesięcznie zużywa około 10 kubików, można łatwo policzyć, że średnio domowe rachunki nysan zwiększą się o 12 - 15 zł.

- Wiem, że ludzie będą narzekać i bardzo mi przykro, że musieliśmy podnieść ceny, ale nic innego nie można w tym wypadku zrobić - dodaje Konik.

Słowa prezesa dla mieszkańców są średnim pocieszeniem. Jarek Kościanek zastanawia się, dlaczego gmina nie wesprze spółki, żeby odciążyć - jak mówi - tych biednych nysan.

- Jak to nie? - ripostuje Artur Pieczarka, rzecznik prasowy nyskiego magistratu. - Wraz z uchwałą dotyczącą podwyżek radni podjęli również decyzję o obniżeniu spółce podatku od nieruchomości. Dzięki temu prezes będzie mógł zaoszczędzić jakieś półtora miliona złotych, a mieszkańcy zostali uchronieni od drastyczniejszego wzrostu cen. Prezes wnioskował bowiem o przeszło dwa złote podwyżki na kubiku, stąd burmistrz Jolanta Barska zaproponowała obniżenie tego podatku.

Do systemu odprowadzania ścieków podłączonych jest obecnie 96 procent mieszkańców gminy. Pozostałe cztery planuje się wpiąć do kanalizacji do końca przyszłego roku. - Wstępne projekty już mamy, a w przyszłym roku ruszamy z pracami. Wówczas będziemy mogli powiedzieć, że jesteśmy skanalizowani w stu procentach - mówi prezes Konik.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska