Walki MMA. W krocze nie kopniesz

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
- Popularność MMA bierze się stąd, że to sport widowiskowy, będący połączeniem właściwie wszystkich sztuk walki - mówi najlepszy polski zawodnik w wadze ciężkiej (+93 kg) Damian "Pitbul" Grabowski z Opola.
- Popularność MMA bierze się stąd, że to sport widowiskowy, będący połączeniem właściwie wszystkich sztuk walki - mówi najlepszy polski zawodnik w wadze ciężkiej (+93 kg) Damian "Pitbul" Grabowski z Opola. Sławomir Jakubowski
Mieszane sztuki walki (MMA) to najszybciej rozwijający się sport w Polsce. - Popularność MMA bierze się stąd, że to sport widowiskowy, będący połączeniem właściwie wszystkich sztuk walki - mówi najlepszy polski zawodnik w wadze ciężkiej, Damian Grabowski z Opola.

W tradycyjnym ujęciu sportowym mamy wiele dyscyplin związanych z walką. Na igrzyskach olimpijskich są to: boks, zapasy, dżudo, taekwondo. To nie wszystko. Są jeszcze choćby: karate, kick-boxing czy jiu-jitsu. Od kilku lat na całym świecie wielką popularność zdobywa natomiast MMA.

Zaczęło się od hoteli

Rodowód mieszanych sztuk walki wywodzi się ze starożytnej Grecji. Pierwszym sportem walki, przypominającym dzisiejsze MMA, był "pankration" - greckie połączenie zapasów i boksu, który był w programie antycznych igrzysk olimpijskich.

W naszych czasach okres rozwoju tego sportu przypadł na lata 90., kiedy w USA zorganizowano pierwszy oficjalny turniej MMA. Teraz turnieje organizowane są na całym świecie. W Polsce ten sport rozpropagowała w główniej mierze federacja KSW i jej dwaj właściciele: Maciej Kawulski i Martin Lewandowski oraz stacja telewizyjna Polsat pokazująca kolejne gale organizowane przez KSW.

Zaczęło się to w 2004 roku od imprez organizowanych dla małej publiczności w restauracjach hotelowych. Dziś to poważny biznes, a hale sportowe wypełniają się kibicami. Zresztą cieszą się one wielką popularnością także wśród telewidzów, a transmisje z kolejnych gal MMA mają bardzo wysoką oglądalność. Nie tylko jednak Polsat pokazuje ten sport w naszym kraju. Wiele miejsca poświęca mu stacja Orange Sport. Relacjonowane są nie tylko polskie imprezy, ale również te zagraniczne, zwłaszcza z USA, gdzie działają najbardziej prestiżowe organizacje zajmujące się mieszanymi sztukami walki jak: UFC czy Bellator.

- Przypominam sobie pierwsze gale organizowane w Polsce przez KSW - mówi były znakomity kickbokser i bokser Przemysław Saleta. - Były one organizowane w hotelach dla wąskiej grupy widzów. Teraz gale przeprowadzane są w największych polskich halach.

- Popularność MMA bierze się stąd, że to sport widowiskowy, będący połączeniem właściwie wszystkich sztuk walki - mówi najlepszy polski zawodnik w wadze ciężkiej (+93 kg) **

Damian Grabowski

** z Opola. - Choć oczywiście w czasie walk są określone zasady, to jednak mniej znający się na rzeczy kibice mogą czuć, że to wolnoamerykanka, gdzie wszystko jest dozwolone, a więc też łatwe dla nich w odbiorze. Do tego dochodzi jeszcze oczywiście dobra promocja czy transmisje telewizyjne. To jednak nie jest tylko proste przysłowiowe mordobicie. Żeby być dobrym w tej dyscyplinie, trzeba być wszechstronnym i mieć umiejętności z wszystkich sztuk walki.

Celebryci lubią krew

Na pierwszy rzut oka laik powie, że w MMA "wszystkie chwyty są dozwolone". Tak jednak nie jest. Wykluczone są techniki, które mogą bezpośrednio zagrażać zdrowiu czy nawet życiu walczących jak: dźwignie na szyję, uderzenia łokciem w twarz, uderzenia w tył głowy i krtań, uderzenia i kopnięcia w krocze, szczypanie, drapanie, wsadzanie palców w oczy, szarpanie za włosy czy uderzanie głową. Zakazane jest też atakowanie kręgosłupa rywala.

- Kontuzje oczywiście się zdarzają, jak w każdym sporcie, ale nie jest to jakoś szczególnie urazowy sport - zaznacza Grabowski.

Na rozwój MMA wpływ mają też celebryci. Jedni walczą, inni się temu przyglądają. Do walk wychodził Przemysław Saleta, choć już dawno za sobą ma swoje najlepsze sportowe lata i powinien zażywać "sportowej emerytury". Jego znane nazwisko nakręcało jednak koniunkturę. Do ringu wchodził też Marcin Najman, który był uczestnikiem programu "Big Brother" i marnej klasy bokserem. Jest jednak nad wyraz kontrowersyjną postacią i "czarnym charakterem" w polskim światku MMA. Walki głównie przegrywa, ale specjalizuje się w obrażaniu rywali i chwaleniu samego siebie. Publiczność wręcz go nienawidzi i zawsze z przyjemnością chce obejrzeć, jak dostaje kolejne lanie.

Sam Najman, noszący psedonim "Testosteron", wykorzystuje to i choć jest słabym zawodnikiem, to jednak chętnie zapraszanym.

Za walkę potrafi wziąć i 100 tys. zł - dużo więcej niż najlepsi polscy zawodnicy tej dyscypliny, do których zaliczyć też trzeba opolanina Grabowskiego.

Inni to: Jan Błachowicz, Michał Materla, a zwłaszcza pochodzący z Czeczenii Mamed Chalidow.

Kolejną znaną postacią, głównie kibicom piłkarskim, która weszła do ringu jest Jacek Wiśniewski. Znany z twardej gry na boisku i krzywej szczęki 38-letni piłkarz ma za sobą pierwszą walkę, którą przegrał, ale zapowiada, że chce znowu walczyć.

Całkiem dobrym zawodnikiem jest mistrz olimpijski w dżudo z 1996 roku Paweł Nastula, choć oczywiście swoje najlepsze lata ma już za sobą. Swoich sił próbował również dwukrotny mistrz olimpijski w zapasach Andrzej Wroński, a brązowy medalista ostatnich igrzysk w Londynie w zapasach - Damian Janikowski - jeszcze kilka miesięcy temu poważnie rozważał zmianę dyscypliny na MMA.

Najbardziej znanym szerokiej publiczności jest Mariusz Pudzianowski. W przeszłości zdobywał wszelkie tytuły w rywalizacji strongmanów - największych siłaczy. Od kilku lat walczy w formule MMA. W tej dyscyplinie sportu już takim asem nie jest, ale to właśnie jego najchętniej chcą oglądać kibice. Jest zresztą przez nich bardzo lubiany.

- Cały czas się uczę MMA - przyznaje wielki siłacz. - To trudny sport, ale chyba się rozwijam, tak jak i on w naszym kraju.
Wielkie gale organizowała nie tylko federacja KSW, ale też MMA Attack. Ściągają one do hal po kilka tysięcy widzów. Są też jednak organizowane i mniejsze zawody w wielu miastach całej Polski. W naszym regionie pierwsza poważniejsza gala dla tysiąca widzów odbędzie się za miesiąc w Paczkowie. Za dwa tygodnie w Zgierzu pod Łodzią odbędą się natomiast pierwsze targi MMA, na których zawodnicy i odwiedzający będą mogli obejrzeć, przetestować i kupić sprzęt do sportów walki od firm je produkujących. Coraz więcej osób trenuje mieszane sztuki walki.

W samym Opolu są dwa kluby: Lutadores, gdzie trenerem jest Grabowski, i Forca Brava. Zawodnik tej drugiej grupy - Livio Victoriano - ma już za sobą występ na poważnej gali MMA Attack.

Celebrytów - i to takich prawdziwych, znanych najczęściej tylko z tego, że są znani, można zobaczyć na trybunach podczas gal. Tancerka Edyta Herbuś była w przeszłości partnerką życiową jednego z właścicieli KSW - Macieja Kawulskiego, więc jej obecność na widowni była zrozumiała.

Zresztą na stronie internetowej tej organizacji w galerii zdjęć z kolejnych gal umieszczane są także fotki celebrytów. Można więc zobaczyć na nich: tancerza Rafała Maseraka, choreografa Agustina Egurolę, wokalistę Wojciecha Łozowskiego, aktorów - braci Mroczków czy Macieja Koterskiego. O tym jednak, że popularność tej dyscypliny sportu rośnie, może świadczyć fakt, że pojawiają się na nich znane osoby, dłużej obecne w show-biznesie: m.in. dziennikarze Kamil Durczok, Olivier Janiak, Tomasz Kammel, koszykarz Marcin Gortat czy aktor Andrzej Grabowski.

- Promocja MMA odbywa się na różne sposoby i zapraszanie do walk czy na trybuny znanych z innych dyscyplin sportu osób czy ze świata celebrytów jest jednym z nich - zaznacza Damian Grabowski. - Inną sprawą jest często różny poziom prezentowany przez osoby wychodzące do walki, ale nie ma co ukrywać, że wpływają one pozytywnie na większą rozpoznawalność MMA.

Chodzenie na MMA stało się modne i jest w dobrym tonie. Te widowiska sportowe swoją popularność zawdzięczać mogą w dużej mierze samej specyfice walki wręcz, ale też i dzięki oprawie całego wydarzenia wzorowanej na galach bokserskich. Składają się na nią występy artystów, efektowne światła czy skąpo ubrane dziewczyny wyprowadzające zawodników do walk oraz pokazujące na specjalnych tablicach, która będzie runda danej walki.

Czas na kobiety

Jako, że mamy równouprawnienie, to do walk w tym wydawałoby się na pierwszy rzut oka brutalnym sporcie wychodzą też kobiety. Oczywiście jest ich mało, ale choćby na galach organizowanych przez federację KSW walczyły już cztery panie. Na najbliższej (już 21.), która odbędzie się w Warszawie 1 grudnia do ringu wyjdą Paulina Bońkowska i Karolina Kowalkiewicz.

Tym największym galom organizowanym przez federację KSW towarzyszą też niekiedy skandale. Na jednej doszło do pomyłki sędziego, który orzekł zwycięstwo Pudzianowskiego nad Amerykaninem Jamesem Thomsonem. Gość zza oceanu, nie mogąc się pogodzić z porażką, nie chciał zejść z ringu i w czasie transmisji telewizyjnej rzucał wulgaryzmami w języku angielskim na lewo i prawo. Innym skandalem był udział zawodnika z Finlandii - Niko Puhakki. Na swoim ciele ma on wytatuowany znak neonazistowskiej organizacji Blood&Honour. Musiał więc walczyć w kostiumie zakrywającym górną część ciała, a nie z nagim torsem. Miał się też pojawić na początku tego roku na kolejnej gali, ale ostatecznie organizatorzy z niego zrezygnowali, tłumacząc to negatywnym odbiorem tego zawodnika przez opinię publiczną. Skandale wywołuje też wspomniany Marcin Najman, obrażając rywali. Jak się jednak okazuje - taki człowiek też jest potrzebny polskiemu MMA, by nakręcać koniunkturę.

- Nasz sport cały czas się rozwija i tak pewnie będzie w najbliższych latach - kończy 32-letni Damian Grabowski. - Ja tylko mogę żałować, że nie jestem kilka lat młodszy. Pieniądze pojawiają się bowiem coraz większe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska