Ważniejsza niż liczba księży pedofilów jest liczba ich ofiar

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Pedofilia księdza jest szczególnym rodzajem kazirodztwa.
Pedofilia księdza jest szczególnym rodzajem kazirodztwa. Fot. 123rf
Biskupi podczas specjalnego nabożeństwa prosili Boga i ofiary pedofilii o przebaczenie. Uczestnicy konferencji w Krakowie zastanawiali się, jak skutecznie pomagać poszkodowanym.

Pokutne nabożeństwo przebłagalne za grzechy seksualnego wykorzystania nieletnich i towarzysząca mu konferencja szkoleniowa, jakie miały miejsce przed tygodniem w Krakowie, otwierają - miejmy nadzieję - nowy rozdział w podejściu Kościoła w Polsce do problemu pedofilii. Najpierw dlatego, że po raz pierwszy tak wyraźnie zabrzmiał głos biskupów przyznających, że problem nie jest błahy i że mają świadomość winy.

- Wyznajemy, że zbyt często zamiast postawić na pierwszym miejscu dobro dzieci, dawaliśmy się zwieść oszustwu, dwulicowości i mechanizmom negacji sprawców zbrodni pedofilii. Nazbyt często ulegaliśmy stosowanym przez nich mechanizmom obronnym, wmawianiu, że był to pojedynczy przypadek, że dziecko nachodziło sprawcę i usiłowało uwieść - mówił bp płocki Piotr Libera. - Zawstydzeni i skruszeni prosimy o przebaczenie. Prosimy Boga i prosimy ludzi skrzywdzonych przez kapłanów.

Zorganizowana przez Centrum Ochrony Dziecka przy Akademii "Ignatianum" konferencja miała pomóc wypracować praktyczne sposoby postępowania wobec sprawców i wobec poszkodowanych.

- W przeszłości podobne przypadki bywały zamiatane pod dywan, a ksiądz przenoszony gdzie indziej - przyznaje o. Adam Żak, jezuita, pełnomocnik Konferencji Episkopatu Polski ds. ochrony dzieci i młodzieży. Od 2001 roku obowiązują wyraźnie wskazania Stolicy Apostolskiej i w nowszych przypadkach pedofilii, jakie znam, już się z praktykami tuszowania takich spraw nie spotykałem. Natomiast wciąż nie wszyscy umieją z ofiarami rozmawiać. Zarówno z małoletnimi, jak i z dorosłymi. Trzeba się tego uczyć. Skoro swoich pracowników szkolą prokuratury i sądy, powinien to robić także Kościół.

Ewa Kusz, psycholog i jedna z organizatorek konferencji, podkreśla, że w każdej diecezji powinna zostać wyznaczona przygotowana osoba, która będzie przyjmować doniesienia ewentualnych ofiar.

Ks. Żak zwraca uwagę, że Kościół jest zdecydowanie zobowiązany do pomagania tym ofiarom. Jeśli poszkodowany tego chce, należy mu się wsparcie duchowe, terapeutyczne i prawne. Strona kościelna powinna wskazać właściwe osoby i miejsca, gdzie zostanie ona udzielona, albo sfinansować terapię, z której ofiara już korzysta.

- Bo pomoc oznacza także wsparcie finansowe - uważa ks. Żak. - Nie chodzi o model typu: My ci pomożemy, ale ty sobie za to zapłać. Choć formy tego finansowania trzeba dopiero wypracować.
Wątpliwości praktycznych jest nadal wiele. Wyobraźmy sobie, że biskup dowiedział się o księdzu, który popełnił czyn pedofilski. Powiadomił Stolicę Apostolską, księdza odsunął od duszpasterstwa, a szczególnie od kontaktu z dziećmi i młodzieżą, i ukarał. Czy powinien także powiadamiać prokuraturę?
- Powinien postępować zgodnie z prawem i zgodnie z wolą ofiary - uważa o. Żak. - W polskich instrukcjach obowiązuje zasada, że należy ofiarę pouczyć, że ma ona prawo powiadomić prokuraturę. I z pewnością nie należy jej zniechęcać ani nie decydować za nią. Nie chodzi o to, żeby na poszkodowanego przerzucać odpowiedzialność. Ale nie wszyscy poszkodowani chcą iść do prokuratury. Górę biorą często różne środowiskowe obawy.

To nie przez celibat

- Na ogół nie lubimy "wychylać się" z tłumu - mówi Ewa Kusz. - Więc trudno, zwłaszcza w małej miejscowości, być ofiarą nadużyć seksualnych, zwłaszcza ze strony osoby duchownej. Więc wiele takich sytuacji, nie tylko spowodowanych przez księży, także mających miejsce w domach, pozostaje zakrytych. O tym, że tata zrobił mi coś brzydkiego, może jeszcze trudniej opowiedzieć, niż kiedy zrobił to ksiądz.

Automatycznemu przekazywaniu informacji z kurii do prokuratury nie sprzyjają też różnice prawne. Prawo kościelne karze sprawcę, który dopuścił się zachowań seksualnych z osobą do 18. roku życia. Według prawa państwowego - jeśli nie doszło do gwałtu lub innej formy przymusu - czyny popełnione wobec osób w wieku 15-18 lat nie podlegają ściganiu. Inny jest też okres przedawnienia. W prawie świeckim czyn przedawnia się, gdy ofiara kończy 30 lat. W kościelnym nie podlega przedawnieniu.

Kontrowersje budzi kwestia liczby przestępstw seksualnych wobec nieletnich. Ludzie wierzący często upominają się o to, by na przeciętnego księdza nie patrzeć jak na potencjalnego pedofila, skoro kapłanów w Polsce mamy około 30 tys., a skazanych za pedofilię księży 27, mniej niż promil. Ojciec Adam radzi się taką statystyką nie pocieszać. - Do sądu zawsze trafia mniej spraw, niż popełnia się przestępstw, w przypadku aktów seksualnych wykrywalność jest zwykle jeszcze mniejsza. Doświadczenie z różnych krajów jest takie, że przestępstwa seksualne wobec nieletnich są zwykle zgłaszane bardzo późno, często dopiero po latach. Wreszcie liczyć trzeba raczej ofiary niż sprawców. W jednej z berlińskich szkół dwóch księży katechetów miało na sumieniu 200 uczniów.

Pełnomocnik Konferencji Episkopatu Polski zaprzecza natomiast, iż zachowaniom pedofilskim sprzyja celibat księży.

- Nie potwierdzają tego badania robione w różnych krajach, nie przez Kościół, ale przez socjologów i instytuty kryminologiczne - mówi. - Instytut z Nowego Jorku przebadał szczegółowo 52 lata dziejów Kościołów i duchowieństwa w USA. Sprawdzano zarówno duchownych żyjących w celibacie, jak i mających rodziny. Przypadków pedofilii wśród celibatariuszy było mniej. To nie celibat jest problemem, tylko nadużycie szczególnego zaufania, jakim cieszy się ksiądz, także u dziecka. Toteż popełniony przez księdza grzech pedofilii jest szczególnym rodzajem kazirodztwa. Szkoda jest proporcjonalna do zaufania, jakie ofiara ma nie tylko do kapłana i Kościoła. Ksiądz działa jako reprezentant samego Pana Boga, więc nadużycie jest ogromne.

- Czynnikiem sprzyjającym zachowaniom pedofilnym nie sprzyja istota Kościoła ani istota kapłaństwa - uważa Ewa Kusz - ale swoista kultura klerykalna. Ksiądz jest u nas traktowany jako ktoś ponad ludem. Często sam siebie tak postrzega. Ma więc z definicji większe zaufanie. Ale w podobnej sytuacji są też m.in. nauczyciele.

Podczas niedawnego procesu eksksiędza oskarżonego o pedofilię pojawił się problem odszkodowania dla ofiary nie tylko od niego samego, ale od diecezji, w której pracował.

- Decyzja w takiej sytuacji należy do niezawisłego sądu i na nią właśnie trzeba się zdać - uważa o. Żak. - Instytucja, także kościelna, może być pociągnięta do odpowiedzialności, jeśli się jej udowodni zaniedbania (np. wiedziała o sprawie, a nic nie zrobiła). Nie powinniśmy mieć pretensji, że ktoś się odszkodowania od diecezji domaga. I nie trzeba się w tym dopatrywać od razu ataku na Kościół. Ale też nie należy mieć żalu do Kościoła, że w takich sytuacjach chce, by sprawę przeprowadzono zgodnie z prawem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska