Wciąż nie wiadomo, dlaczego umarł 15-miesięczny Olek z Leśnicy

Archiwum
Olek mieszkał w jednym z bloków w Leśnicy.
Olek mieszkał w jednym z bloków w Leśnicy. Archiwum
Biegli nie byli w stanie ustalić, co wywołało krwotok u 15-miesięcznego Olka z Leśnicy.

Sprawa od blisko 3 lat badana była w Prokuraturze Rejonowej w Strzelcach Opolskich. Tragedia rozegrała się w jednym z bloków w Leśnicy. Feralnego dnia matka wezwała do mieszkania karetkę, twierdząc, że jej syn Olek jest nieprzytomny.

Gdy medycy przyjechali na miejsce, dziecko było już w stanie śmierci klinicznej. Po reanimacji udało się przywrócić mu krążenie i w takim stanie chłopczyk trafił na Oddział Intensywnej Terapii dla Dzieci w opolskim WCM. Lekarze stwierdzili u niego krwawienie wewnątrzczaszkowe. Walka o życie trwała trzy dni, ale Olek zmarł.

Sprawa wstrząsnęła mieszkańcami Leśnicy. Wiadomo, że nie był to pierwszy pobyt Olka w szpitalu. Wcześniej był leczony z powodu urazu głowy i brzucha - jak opowiadała mama - wypadł z łóżeczka.

Śledczy ze Strzelec Opolskich, badając sprawę, próbowali ustalić, skąd u małego dziecka wziął się krwiak w mózgu i czy ktoś mógł przyczynić się do jego śmierci. W tym celu musieli zlecić sekcję zwłok, a następnie uzyskać opinię zespołu biegłych lekarzy.

Początkowo żadna z akademii medycznych nie chciała się tego podjąć. Ostatecznie zrobili to biegli z Wrocławia, ale na opinię trzeba było poczekać. Gdy w końcu trafiła do strzeleckiej prokuratury, okazało się, że niewiele wnosi do sprawy.

- Opinia rozstrzygnęła, że bezpośrednią przyczyną śmierci dziecka były obrażenia mózgu - tłumaczy Lidia Sieradzka, rzecznik opolskiej prokuratury. - Biegli nie byli jednak w stanie stwierdzić, w jakich okolicznościach powstały. W związku z tym strzelecka prokuratura zdecydowała o umorzeniu śledztwa.

Po tajemniczej śmierci Olka Ośrodek Pomocy Społecznej w Leśnicy objął rodzinę nadzorem, by ustalić, jak jest traktowana dwójka starszych dzieci. Pracownicy socjalni nie mieli jednak zastrzeżeń do warunków, w jakich się wychowują.

- Rodzina wciąż jest pod naszą opieką - zapewnia Joanna Izbicka, kierownik OPS-u.

Akta sprawy 15-miesięcznego dziecka trafiły teraz do Prokuratury Okręgowej w Opolu, która w ramach nadzoru przyjrzała się sprawie.

- Niewykluczone, że dokumenty wrócą do Strzelec Opolskich - mówi Lidia Sieradzka.
Oznaczałoby to, że śledczy ponownie będą szukać przyczyn śmierci Olka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska