Wielki pontyfikat. Czego uczył nas Jan Paweł II

Bolesław Bezeg
Bolesław Bezeg
Ciągłe ustępowanie ideologii „róbta co chceta” musiało do tego doprowadzić. Niedouczeni pseudodziennikarze, albo raczej profesjonalni propagandyści, rzucają oszczerstwa na jedną z najczystszych postaci w dziejach Polski. Tzw. lemingi powtarzają podsuwane im przez „wiarygodne media” kłamstwa. Człowieku! Opamiętaj się! Zanim kolejny raz powtórzysz bzdurę, poczytaj dlaczego to właśnie On będzie szanowany przez wieki...

W niedzielę (2 kwietnia) przypada 18 rocznica śmierci świętego papieża Jana Pawła II. Niemal w każdym polskim domu ciągle jeszcze można znaleźć, choćby w książeczce do nabożeństwa, obrazek z Jego podobizną, czasami portret na ścianie. Jego twarz rozpoznają nawet małe dzieci. Jak blado przy tym wypadamy, gdy nas zapytać, czego konkretnie nauczał?

Mottem Jego pontyfikatu, i chyba zresztą całego życia, były słowa „Totus Tuus” - cały Twój - znak bezgranicznego oddania się Maryi. Swój pontyfikat rozpoczął od wezwania: „Nie lękajcie się otworzyć drzwi Chrystusowi”. To słowa uniwersalne, zresztą uniwersalność to jeden z tych aspektów Jego przekazów, które zdecydowały o tak wielkiej popularności i szerokim odbiorze nauk Jana Pawła II.

Papież wbrew komunizmowi

Dla Polaków słowa „nie lękajcie się” były otuchą, sygnałem, że oto człowiek, który wyszedł z wnętrza totalitarnego systemu, wszedł na wyżyny świata i da świadectwo prawdzie, że poruszy światowe elity i ujmie się za stłamszonymi narodami Europy Środkowo-Wschodniej. Tak też się stało. Już w roku 1979 Jan Paweł II wygłosił historyczne przemówienie na forum ONZ, w którym ani razu nie padło słowo „komunizm”, ale słowa, które padły, były tak mocne, że jak napisał naoczny świadek: „sowiecka delegacja po raz pierwszy się nie nudziła, ale drżała, zdjęta strachem”.

Chyba już każde dziecko w Polsce potrafi zacytować przypominane często słowa z homilii wygłoszonej przez Jana Pawła II w czerwcu 1979 r. na warszawskim Placu Zwycięstwa: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi”. Słowa te padły w wigilię święta Zesłania Ducha Świętego. Kilka dni później na krakowskich Błoniach Papież mówił: „Zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię „Polska”, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością (...), abyście nigdy nie zwątpili, nie znużyli się i nie zniechęcili”. Głos ten został wysłuchany, w Polaków wstąpił nowy Duch, przestali się lękać i już rok później powstała „Solidarność” - wielki ruch społeczny, wyraz sprzeciwu społeczeństwa przeciw totalitarnej rzeczywistości PRL.

Papież zamachem wzmocniony

W grudniu 1980 roku w słynnym liście do radzieckiego przywódcy Leonida Breżniewa Papież otwarcie upomniał się o niepodległość swojej Ojczyzny. Trudno się zatem dziwić, że działalność Jana Pawła II budziła na Kremlu niepokój. Wkrótce znalazł się zamachowiec, który 13 maja 1981 r. podczas audiencji na placu św. Piotra w Watykanie próbował zabić kłopotliwego Papieża. Paradoksalnie zamach, zamiast wyeliminować lub chociaż złamać ducha Jana Pawła II, poważnie wzmocnił Jego pozycję. Dotychczas wolny świat traktował Papieża Polaka dość pobłażliwie. Próba zamachu na Jego życie sprawiła, że zaczęto z uwagą słuchać, co ma do powiedzenia. A było czego słuchać.

Papież pocieszyciel

Latem 1983 r. podczas kolejnej pielgrzymki do Polski Jan Paweł II trafił na grobową atmosferę. Społeczeństwo było zmęczone półtorarocznym stanem wojennym. Mówił wtedy: „Proszę, ażeby szczególnie blisko mnie raczyli być ci, którzy cierpią. Ja sam nie mogę odwiedzić wszystkich chorych, uwięzionych, cierpiących - ale proszę ich, aby duchem byli blisko mnie”. Podczas transmitowanej przez telewizję rozmowy z Wojciechem Jaruzelskim Papież upomniał się o realizację porozumień sierpniowych. W Częstochowie, przypominając o ważnej roli związków zawodowych, podnosił na duchu członków zdelegalizowanej „Solidarności” słowami: „Obrazy, jakie w roku 1980 obiegły świat, chwytały za serce i dotykały sumienia. Stało się tak dlatego, że podstawowym pytaniem było nie „ile”, ale „w imię czego?”. Na koniec tej pielgrzymki Papież spotkał się w Tatrach prywatnie z dowiezionym z miejsca odosobnienia Lechem Wałęsą, co było dla narodu i członków zdelegalizowanej „Solidarności” wystarczającym sygnałem.

Papież u nas

Nie sposób tu nie wspomnieć o papieskiej wizycie na widocznej niemal z każdej części naszego regionu Górze Świętej Anny. Spotkanie miało miejsce 21 czerwca 1983 r. i wzięło w nim udział wielu mieszkańców Opolszczyzny. Nawiązując do rodzinnego charakteru kultu Świętej Anny, Jan Paweł II powiedział: „Przekazujcie sobie z pokolenia na pokolenie całe duchowe dziedzictwo życia chrześcijańskiego. Jako dzisiejszy pielgrzym na Górę Świętej Anny, a zarazem pierwszy papież, którego wydała ziemia polska, pragnę potwierdzić to dziedzictwo i umocnić je. Przetrwało ono tutaj tyle pokoleń, niech trwa nadal. (...) Synowie i córki tej Ziemi! Nie przestawajcie nigdy wołać - w języku, który był językiem waszych przodków.” Znamienne słowa.

Papież wszystkich uciśnionych

Nie tylko o wolność swoich rodaków upominał się Jan Paweł II. Jako Papież pochodzący z kraju, w którym nie wolno było głośno poruszać kwestii praw człowieka, upominał się o te prawa we wszystkich krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Podczas wojny domowej w byłej Jugosławii bardzo zdecydowanie zabiegał o możliwość złożenia papieskiej wizyty w oblężonym Sarajewie, gdzie codziennie ginęli ludzie. Bardzo żałował, że tego mu nie umożliwiono. Rozmawiał o uwolnieniu więźniów politycznych z Augustem Pinochetem i Fidelem Castro, apelował o zaprzestanie terrorystycznych ataków do Jasera Arafata i bojowników w Irlandii Północnej. Wobec rządu Izraela upominał się o prawa ludności palestyńskiej. Zdecydowanie sprzeciwił się wojskowej interwencji w Iraku.

Papież stanowiący standardy

Podczas swej trzeciej pielgrzymki do Ojczyzny w roku 1987 Jan Paweł II wiele miejsca poświęcił solidarności i to zarówno tej pisanej w naszym kraju małą literą, jak i dużą. Słowo to w owym czasie było w Polsce w oficjalnych mediach bardzo rzadko używane. Tym większą euforię wzbudziła homilia wygłoszona w Gdańsku: „Wypowiadam więc i ja to słowo, tę nazwę „Solidarność”, ponieważ należy ono do przesłania społecznej nauki Kościoła. Bo co znaczy „solidarność”? Solidarność to sposób bytowania wielości ludzkiej na przykładzie narodu w jedności. Przy uszanowaniu wszystkich różnic, wszystkich odmienności, jakie pomiędzy ludźmi zachodzą”. Słowa te padły niczym miód na serca środowisk opozycyjnych, ale Jan Paweł II poszedł w swoich rozważaniach znacznie dalej, wypowiadając słowa: „Jeden drugiego brzemiona noście - to zwięzłe zdanie Apostoła jest inspiracją dla międzyludzkiej i społecznej solidarności. Solidarność - to znaczy jeden i drugi, a skoro brzemię, to brzemię niesione razem we wspólnocie”. Wtedy nie wszyscy to rozumieliśmy, ale była to wskazówka do drogi rozwiązania polskiego politycznego klinczu.

Papież cywilizacji życia

W pewnych kwestiach ten bardzo nowoczesny przecież, przywódca Kościoła pozostał niewzruszony niczym skała. Mowa tu o kwestiach aborcji i eutanazji. W Kaliszu w 1997 r. Jan Paweł II mówił: „Jedynym, który ma prawo odebrać życie, jest Ten, kto je stworzył. Nikt inny nie ma tego prawa: ani matka, ani ojciec, ani lekarz, żadna agencja, żadna konferencja, żaden rząd. (…) Przeraża mnie myśl o tych wszystkich, którzy zabijają własne sumienie, aby móc dokonać aborcji”. I dalej: „Chrońcie i otaczajcie opieką życie każdego waszego dziecka, każdej ludzkiej osoby, zwłaszcza chorych, słabych i niepełnosprawnych. Dawajcie świadectwo miłości życia i dzielcie się hojnie tym świadectwem”.

Tak radykalna postawa zyskała Papieżowi miano „orędownika cywilizacji życia”, jakby w odpowiedzi na swoistą „cywilizację śmierci”, w której dobrobyt i postęp cywilizacyjny idą w parze z coraz to nowymi rozwiązaniami etycznymi, oznaczającymi w tym wypadku zgodę na odbieranie życia starym, chorym i nienarodzonym. Zasługą Jana Pawła II jest to, iż w Katechizmie Kościoła Katolickiego znalazły się jasne zapisy sprzeciwiające się karze śmierci.

Papież czciciel Bożego Miłosierdzia

Janowi Pawłowi II szczególnie bliskie były objawienia siostry Faustyny Kowalskiej. To dzięki niemu kult Jezusa Miłosiernego rozwinął się na cały katolicki świat. To za jego pontyfikatu Faustyna Kowalska włączona została w poczet świętych, a Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie-Łagiewnikach otrzymało rangę światowego. To tam wypowiedział w roku 1997 słowa: „Każdy może tu przyjść, spojrzeć na obraz miłosiernego Chrystusa, na Jego Serce promieniujące, i w głębi duszy usłyszeć to, co słyszała błogosławiona (wtedy jeszcze - red.): Nie lękaj się niczego, Ja jestem zawsze z Tobą. A jeżeli szczerym sercem odpowie: Jezu, ufam Tobie!, znajdzie ukojenie wszelkich niepokojów i lęków”.

Jan Paweł II ustanowił też w niedzielę oktawy Wielkiej Nocy Święto Bożego Miłosierdzia. Zmarł właśnie w wigilię tego święta.

Papież ekumeniczny

Nie sposób pominąć roli, jaką Jan Paweł II odegrał w tak trudnej sprawie dialogu między największymi religiami monoteistycznymi. Był pierwszym Papieżem, który odwiedził synagogę i meczet. W 1985 r. w Maroku 70 tys. mahometan słuchało z zapartym tchem, a potem bez końca oklaskiwało Papieża, gdy siedząc obok muzułmańskiego króla i przywódcy religijnego kraju Hassana II, katolicki Papież mówił o Bogu. Pielgrzymka do Ziemi Świętej w roku 2000 stała się milowym krokiem w dialogu Kościoła z judaizmem, co miało przełożenie także na stosunki między wyznawcami obu religii również w Polsce. Wydarzeniem bez precedensu było zorganizowane przez Jana Pawła II 27 października 1986 r. spotkanie przywódców większości wielkich religii świata we wspólnej modlitwie o pokój.

Papież który pierwszy walczył z pedofilią

Przypisywana obecnie Janowi Pawłowi II bezczynność wobec wypadków molestowania podopiecznych przez duchownych, czy krycie sprawców takich przestępstw to bzdura wierutna. Już w 1983 r. Papież Polak wydał nowy Kodeks Prawa Kanonicznego przewidujący ostre kary dla sprawców pedofilii, która wcześniej nie była w ogóle zauważanym w Kościele problemem. Kolejnym krokiem dla ochrony wiernych była wydana przez Jana Pawła II w 1988 r. Konstytucja Apostolska Pastor Bonus, która mówi, że przestępstwa przeciwko wierze i obyczajom, o których wiedza dotrze do Kongregacji Nauki Wiary, muszą być przez nią rozpatrzone i nie mogą być ukrywane. W roku 1992 Jan Paweł II opublikował nowy Katechizm Kościoła Katolickiego, w którym również pojawiło się potępienie pedofilii. W 2001 r. Jan Paweł II wydał list „Sacramentorum sanctitatis tutela”, który wprowadził tzw. „politykę zero tolerancji dla pedofilii”. Wg tego zarządzenia każdy winny takiego przestępstwa powinien być wyrzucony ze stanu duchownego.

Walczył Jan Paweł II z pedofilią nie tylko wydając prawa, ale i wymierzając dopuszczającym się tego typu przestępstw duchownym kary adekwatne do czasów, w jakich kolejne przypadki się pojawiały.

W roku 1992 wybuchła sprawa molestowania dzieci przez katolickich duchownych w USA, a w 1996 w Irlandii. W obu wypadkach Papież Jan Paweł II przeprowadził ostre działania dyscyplinujące, przydzielając do ich zbadania prałata Charlesa Scilunę, znanego jako łowca pedofili.

Osobną grupą oszczerczych zarzutów jest zamieszczona w osławionym „demaskatorskim reportażu” informacja jakoby jeszcze jako biskup Karol Wojtyła „zamiatał pod dywan” sprawy molestowania, jakiego mieli się dopuszczać podlegający mu księża.

Informacje takie znaleźli autorzy paszkwilu w dokumentach, które naukowcy dawno znali jako fałszywki wyprodukowane na potrzeby prowokacji planowanej przez SB, wobec krakowskiego biskupa, do której jednak nie doszło, bo sama SB uznała je za niewiarygodne, co zresztą jest napisane w tych dokumentach.

Papież maryjny

Od tego właściwie należałoby zacząć: maryjność polskiego kardynała Wojtyły była jednym z jego atutów podczas wyborczego konklawe.

Kardynałowie widzieli wówczas słabnięcie kultu maryjnego, szczególnie w krajach o wysokim standardzie cywilizacyjnym. Kościołowi potrzebny był przywódca, który będzie potrafił przywrócić właściwą pozycję Matki Bożej w religii katolickiej.

Jan Paweł II swoim pontyfikatem nieustannie dawał dowody swego oddania Maryi. Wiele razy zawierzał Jej siebie, nas - swoich rodaków, naszą Ojczyznę…

Jak choćby w czerwcu 1999 r., kiedy poza oficjalnym planem pielgrzymki przybył na Jasną Górę, gdzie powiedział: „Na szlaku mojej pielgrzymki nie mogło zabraknąć Częstochowy. Przyjechałem podziękować Matce Bożej za opiekę i zawierzyć Jej was wszystkich i każdego z osobna”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska