Winów nadal nie wie, czy opłaci mu się przyłączenie do Opola

Artur Janowski
Przeciwko przyłączeniu do Opola opowiadają się mieszkańcy wielu wsi. Na zdjęciu manifestacja w Gminie Dobrzeń Wielki.
Przeciwko przyłączeniu do Opola opowiadają się mieszkańcy wielu wsi. Na zdjęciu manifestacja w Gminie Dobrzeń Wielki. Sławomir Mielnik
Mieszkańcy wsi zapytali urząd miasta o szczegółowe informacje na temat powiększania Opola. Odpowiedź przyszła, ale brakuje konkretów.

 

Winów to sołectwo położone na granicy gminy Prószków i Opola, które miasto chce włączyć w swoje granice.

 

Pod koniec grudnia mieszkańcy Winowa z sołtysem Janem Damboniem na czele złożyli w urzędzie miasta kilkadziesiąt wniosków o informacje na temat powiększenia Opola.

- Musimy wiedzieć, ile miałaby ta zmiana kosztować mieszkańców i czy rzeczywiście nam to się opłaci - tłumaczył Damboń. - Prezydent Arkadiusz Wiśniewski mówi tylko o korzyściach, szkoda jednak, że nikt nie mówi o tym, ile będzie na przykład kosztowało przejęcie sieci wodociągowo-kanalizacyjnej. Obawiamy się, że już rok po przyłączeniu sołectwa pojawi się pomysł likwidacji świetlic czy szkół.

 

Ratusz właśnie odpowiedział mieszkańcom sołectwa.

- W mojej ocenie odpowiedzi, jakie przychodzą do mieszkańców, są śmieszne, brak w nich konkretów - opowiada Damboń. - Wydrukowano nam kilkanaście kartek ze stron urzędu statystycznego na temat wszystkich miejscowości, a brak jakiejkolwiek analizy finansowej czy kosztów, jakie poniosą gminy. Nie ma też odpowiedzi na pytanie, ile na powiększeniu zyska Opole.

 

Sołtys zapowiada, że nadal będzie prosił o udostępnianie analiz na temat poszerzenia terenu Opola, którymi dysponować ma urząd miasta.

- Wiemy też, że prezydent szykuje konsultacje z mieszkańcami Opola, ale my postanowiliśmy zaprosić go do siebie już w styczniu – dodaje Damboń. - Liczymy, że przyjmie zaproszenie.

 

Dodatkowo w minioną środę mieszkańcy Winowa złożyli w urzędzie miasta wezwanie do unieważnienia uchwały, która rozpoczynała procedurę powiększenia terenu miasta.

W uzasadnieniu wskazują, że projekt uchwały nie trafił na komisje rady, przez długi czas nie był też znany mieszkańcom, brakowało też uzasadnienia uchwały.

 

Autorzy wniosku nie ukrywają, że zmiana granic Opola może osłabić mniejszość niemiecką, bo zmiana granic spowoduje jednocześnie zmianę proporcji narodowościowych w podopolskich gminach

 

Podobne wnioski trafiły już wcześniej do wojewody opolskiego, ale ten je odrzucił. Tutaj sytuacja będzie jednak nieco inna.

- Naszym wnioskiem musi się zająć rada miasta, a prezydent będzie musiał przekonać radnych do jego odrzucenia - podkreśla Jan Damboń.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska