Władze Opola ponownie przyjrzą się okolicznościom przekazania zakonnicom ziemi w strefie ekonomicznej

fot. Archiwum
fot. Archiwum
Przy przekazaniu siostrom zakonnym gruntów w Opolu mogło dojść do złamania prawa. W podobnej sprawie wrocławska prokuratura już postawiła zarzuty.

Tę zaskakującą transakcję nto ujawniła w lipcu 2008 roku. Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo z Warszawy otrzymało 16 hektarów atrakcyjnych gruntów w opolskiej strefie ekonomicznej. Operacja odbyła się poza władzami miasta, które właśnie szykowały się do wykupu tych gruntów.

Ziemia dla sióstr była rekompensatą Skarbu Państwa za tereny odebrane im przez PRL-owskie władze. Decyzję podjęła specjalna komisja przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, a grunt formalnie przekazała Agencja Nieruchomości Rolnych.

- Decyzja komisji jest niezaskarżalna, musieliśmy ją wykonać - przekonywał wówczas Jerzy Kołodziej, dyrektor opolskiego oddziału ANR

Tymczasem jak poinformowała "Gazeta Wrocławska" wrocławska prokuratura skierowała właśnie do sądu akt oskarżenia w łudząco podobnej sprawie we Wrocławiu. Jeden z jej wątków może mieć istotne znaczenie dla Opola.

Ustawa - na mocy której każda parafia dostaje zadośćuczynienie za grunty przejęte w czasie PRL - zakłada maksymalnie 15 hektarów rekompensaty. Mogą to być jedynie działki rolne, co do których nie ma planów przekształcania.

Śledczy zwrócili uwagę, że na większości przekazywanych terenów we Wrocławiu były już plany zagospodarowania przestrzennego, gwarantujące zmianę funkcji gruntów na cele przemysłowe. I dlatego w ocenie prokuratury ANR nie powinna godzić się na ich przekazanie.

Jak ustaliliśmy, w Opolu była identyczna sytuacja. Choć formalnie grunty strefy były rolne, to plan gwarantujący ich odrolnienie obowiązywał od 2007 roku.

Opolska prokuratura nie udzieliła nam odpowiedzi na pytanie, czy przyjrzy się podobieństwu obu przypadków. Sprawą zainteresował się za to urząd miasta.

- Będziemy chcieli poznać jej okoliczności - przyznaje Mirosław Pietrucha, rzecznik prezydenta.

Gra toczy się o dużą stawkę. We Wrocławiu dużą część wadliwych decyzji ANR unieważniono.

- Ale tam ziemię ostatecznie przekazywał wojewoda, a u nas komisja i to może być istotna różnica - zastrzega Pietrucha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska