Woda zbiera na Opolszczyźnie śmiertelne żniwo. Co gubi ofiary?

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Na Opolszczyźnie utonęło już pięć osób
Na Opolszczyźnie utonęło już pięć osób Polska Press
W Jeziorze Srebrnym w Osowcu w czwartek utonął młody mężczyzna. Choć sezon nie rozkręcił się jeszcze na dobre, na Opolszczyźnie utopiło się już pięć osób.

Strażacy zostali zaalarmowani w czwartek po godz. 21.30. Około 30-letni mężczyzna cztery godziny wcześniej poszedł popływać w jeziorze w Osowcu i urwał się z nim kontakt. Osoby, z którymi wypoczywał nie wiedziały, czy wyszedł z wody i bawi się w innym miejscu, czy doszło do tragedii.

Na miejsce skierowano 20 strażaków, w tym grupę ratownictwa wodno-nurkowego. Przeszukano brzeg jeziora, a sześciu ratowników podjęło działania w wodzie. - W miejscu, gdzie mężczyzna był widziany po raz ostatni nurkowie przeszukali dno akwenu - mówi mł. bryg. Jarosław Larski ze Stanowiska Kierowania Opolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP w Opolu. - Po 12 minutach od zejścia pod wodę nurek odnalazł osobę i ewakuował ją na brzeg.

Okazało się, że jest to poszukiwany mężczyzna. Ofiara nie dawała oznak życia. Lekarz stwierdził zgon.

Podobny dramat rozegrał się na początku czerwca na zbiorniku Topola, niedaleko Paczkowa. Dwóch mężczyzn znalazło się w wodzie i zaczęło tonąć. Jednego wyciągnęli na brzeg świadkowie. Ciało drugiego znalazł pod wodą nurek.

Upały sprawiły, że sezon na kąpiele w jeziorach rozpoczął się prędzej niż zwykle. Opolscy policjanci już odnotowali 5 przypadków utonięć. Alkohol spożywany nad wodą jest jednym (choć niejedynym) czynnikiem, który wpływa na wzrost tragicznych statystyk.

- Przysłowiowe jedno piwko sprawia, że amatorzy kąpieli często nabierają odwagi. Wydaje im się, że mają tyle siły, by przepłynąć akwen wzdłuż i wszerz. Bywa, że po kilkudziesięciu metrach zaczyna brakować sił, a wtedy już tylko krok dzieli nas od tragedii - mówi st. asp. Karol Brandys z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.

Wbrew powszechnemu przekonaniu, utrwalanemu m.in. w filmach o ratownikach, tonący wcale nie wymachuje rękami i nie rozbryzguje wokół siebie wody, co mogłoby zwrócić uwagę innych plażowiczów.

- Człowiek, który walczy o oddech, nie krzyczy, dlatego gdy ktoś na naszych oczach wykonuje dziwne ruchy, sprawdźmy, czy nie potrzebuje pomocy - mówi policjant. - Ofiara tonie w milczeniu. Kilka lat temu media obiegło nagranie z monitoringu, pokazujące tonącego w jeziorze mężczyznę. Obok bawiło się mnóstwo osób, ale nikt nie zauważył dramatu, który skończył się śmiercią.

Zobacz też: Policyjne patrole rowerowe w Opolu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska