Adam Bończarowski do Stanów Zjednoczonych wyjechał na początku czerwca, kilka tygodni po swojej obronie. Jest absolwentem dwóch kierunków: historii oraz zarządzania i administracji. W USA pracuje w renomowanej restauracji w Chicago.
- Tu nie każdy może być kelnerem - opowiada Adam. - Do tego potrzebna jest doskonała znajomość języka.
Adam ma stawkę 2,13 dolara za godzinę pracy.
- To właściwe bardzo marna pensja, bo po opłaceniu mieszkania - płacę 30 dolarów tygodniowo - nie zostaje mi nic - mówi Bończarowski. - Nadrabiam natomiast napiwkami. Z zarobkami bywa różnie - dzisiaj na przykład zarobiłem 170 dolarów.
Adam w Polsce może pracować w firmie ojca.
- Tylko niech mi pani powie, jak mam go przekonać, jeśli mogę mu zaoferować siedem, osiem złotych za godzinę pracy, a on za oceanem wyciąga nawet tysiąc dolarów tygodniowo? - stwierdza z rezygnacją Janusz Bończarowski.
Gdyby była możliwość podjęcia legalnego zatrudnienia w USA, Adam chętnie by tam został.
Na jakie oferty pracy mogą liczyć dziś absolwenci i osoby z wykształceniem wyższym
Leon Kudrawczew, opolski "Sklep z Pracą":
- Wczoraj na ogólną liczbę 169 ofert pracy, jakie posiadaliśmy, 19 przeznaczone było dla osób z wyższym plus 5 kolejnych z wyższym technicznym. Poszukiwani są między innymi specjaliści od marketingu, projektanci, nauczyciele języków obcych - angielskiego, niemieckiego, geografii. Mamy ofertę z Łodzi dla dziennikarza, asystenta dyrektora czy farmaceuty.
Struktura bezrobocia w województwie opolskim wśród absolwentów - stan na 30 czerwca 2002 r. wg danych WUP
Zasadnicze zawodowe - 11 proc.
Średnie ogólnokształcące - 11,6 proc.
Średnie zawodowe - 44,5 proc.
Wyższe - 30,8 proc.
Struktura bezrobocia ogółem w woj. opolskim wg wykształcenia 30 czerwca 2002 r. wg danych WUP
Zasadnicze zawodowe - 36,9 proc.
Podstawowe i niepełne podstawowe - 33,8 proc.
Średnie ogólnokształcące - 6,7 proc.
Średnie zawodowe - 19,2 proc.
Wyższe - 3,1 proc.
- Pewnie nie brałbym pod uwagę takiej możliwości, gdyby w kraju udało mi się złapać posadę za trzy i pół, cztery tysiące złotych. To pozwoliłoby na luzie żyć komuś, kto nie ma jeszcze rodziny.
Adrian Gladki z podopolskiej Chróściny ma mniejsze wymagania.
- Gdyby udało mi się w pracy w biurze, czyli takiej, jaką mam w Holandii, zarobić dwa i pół tysiąca, to na pewno wróciłbym do Polski - stwierdza.
W kraju tulipanów zajmuje się planowaniem pracy w jednej z firm pośredniczących w zatrudnianiu osób z podwójnym obywatelstwem. Miesięcznie zarabia kilka tysięcy złotych. Jest studentem pedagogiki pracy Uniwersytetu Opolskiego. We wrześniu kończy mu się urlop dziekański. Do kraju jednak nie wraca.
- Podszkolę jeszcze język i zacznę tutaj studia - planuje.
Wielu jego znajomych zostało w Holandii albo wyjechało do Stanów. Zaczynali od przyjazdów wakacyjnych - dwu-, trzymiesięcznych. Za którymś razem zostali.
Agnieszka Durlik, studentka opolskiej politologii, od lat wyjeżdża na wakacje do pracy. W ubiegłym roku prawie pięć miesięcy spędziła w Nowym Jorku. Teraz jest w Londynie.
- Jestem to już trzeci raz i pracuję w knajpie, w której pracowałam dwa lata temu - mówi. - Z pieniędzmi jest cienko. W ubiegłym roku w Stanach zarabiałam sto dolców dziennie. W tym, po odciągnięciu podatków i opłaceniu pokoju, zostają mi marne grosze. A zostać tutaj - nie zostałabym na pewno. Anglicy są strasznie zadufani w sobie.
Aga nie daje się przekonać żadną sumą.
- To kwestia charakteru, ja nie zostanę na stałe - kwituje. - Choć nie wiem, na ile zda mi się charakter, jeśli nie znajdę w Polsce pracy po skończeniu studiów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?