Wtargnął do domu, pobił mężczyznę i zażądał pieniędzy. Dawid W. z Niemodlina chciał listu żelaznego, by nie trafić za kratki

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Dawid W. z Niemodlina podejrzewał, że mieszkaniec Sowina uszkodził mu samochód. Sprawiedliwości postanowił szukać na własną rękę. Gdy zainteresowała się nim policja, zapadł się pod ziemię. Nie chciał iść siedzieć, więc poprosił o list żelazny.
Dawid W. z Niemodlina podejrzewał, że mieszkaniec Sowina uszkodził mu samochód. Sprawiedliwości postanowił szukać na własną rękę. Gdy zainteresowała się nim policja, zapadł się pod ziemię. Nie chciał iść siedzieć, więc poprosił o list żelazny. pixabay.com
Dawid W. z Niemodlina podejrzewał, że mieszkaniec Sowina uszkodził mu samochód. Sprawiedliwości postanowił szukać na własną rękę. Gdy zainteresowała się nim policja, zapadł się pod ziemię.

Do zdarzenia doszło pod koniec czerwca 2019 roku w gminie Łambinowice. 38-letni mieszkaniec Niemodlina, jak wynika z ustaleń śledczych, wybrał się z kompanami do niewielkiego Sowina, bo sądził, że mieszkaniec wioski uszkodził samochód jednego z nich. Nie prosili o pomoc policji, a rachunki postanowili wyrównać sami.

- Mężczyźni wdarł się na teren posesji i zażądał 15 tys. złotych oraz wydania wartościowych przedmiotów, m.in. sprzętu RTV - informuje Stanisław Bar z Prokuratury Okręgowej w Opolu.

Ofiara była zaskoczona najściem, bo - jak twierdzi - z uszkodzeniem samochodu nie miała nic wspólnego. Śledczy nie wykluczają, że 38-latek z kompanami pomylili osoby. Gdy po wszystkim Dawid W. zorientował się, że sprawą zajęła się policja, zapadł się pod ziemię.

- Mężczyźnie chciano przedstawić zarzut już we wrześniu 2019 roku, ale ten się ukrywał - mówi prok. Bar. - Mimo to prokuratura wystąpiła o zaoczne tymczasowe aresztowanie, a sąd przychylił się do tego wniosku. Konsekwencją tego było wydanie listu gończego za Dawidem W., aby można było przedstawić mu zarzut naruszenia miru domowego, usiłowania wymuszenia rozbójniczego oraz udziału w pobiciu.

Dawidowi W. grozi za to do 10 lat więzienia, ale mężczyzna robi wszystko, by nie trafić za kratki. Ostatecznie zaproponował, że odda się w ręce wymiaru sprawiedliwości, ale pod warunkiem, że nie będzie wobec niego stosowany tymczasowy areszt. Sąd Okręgowy w Opolu wydał mu list żelazny oraz odwołał poszukiwania listem gończym.

- Sąd uzależnił wydanie listu żelaznego od złożenia poręczenia majątkowego w kwocie 50 tys. złotych i takie poręczenie zostało wpłacone - informuje Aneta Rempalska z Sądu Okręgowego w Opolu. - List żelazny zapewni podejrzanemu przebywanie na wolności, aż do prawomocnego ukończenia postępowania w sprawie, pod warunkiem, że stawi się w terminie 14 dni, od daty doręczenia odpisu prawomocnego postanowienia na adres kancelarii jego obrońcy do Prokuratury Okręgowej w Opolu oraz, że będzie się stawiał w każdym następnie oznaczonym terminie na wezwanie prokuratora i właściwego sądu.

Mężczyzna - jeśli chce pozostać na wolności - nie może bez pozwolenia sądu zmienić miejsca pobytu, które wskazał. Zobowiązuje się też, że nie będzie utrudniał postępowania karnego, np. poprzez nakłanianie do składania fałszywych zeznań.

- To oznacza, że Dawid W. może zostać na wolności do momentu ogłoszenia prawomocnego wyroku, o ile nie złamie postanowień listu żelaznego. List żelazny nie zwolni go natomiast z konieczności odbycia kary pozbawienia wolności, jeśli taka zostanie orzeczona - wyjaśnia prok. Stanisław Bar z Prokuratury Okręgowej w Opolu.

Przed sądem, oprócz Dawida W., staną również jego kompani.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska