MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2018. Politolog o tym, dlaczego wyborcy ukarali samorządowców oraz o fenomenie burmistrza z wyrokiem

Mirela Mazurkiewicz
Gminy, z których tereny zostały włączone do Opola powiedziały „nie” dotychczasowym włodarzom. Wyjątkiem jest Leonard Pietruszka, wójt Komprachcic, ale on miał o tyle łatwiej, że nie miał kontrkandydata. Niespodzianek było jednak więcej.

- W Dobrzeniu Wielkim, gdzie zażarty bój toczył się głównie o to, by utrzymać elektrownię, mimo wysiłków wójta, walka została przegrana. Myślę, że spowodowało to w wyborcach rozgoryczenie, któremu dali wyraz podczas wyborów - komentuje dr Grzegorz Bajawajder, politolog. - Nie można było tego odium przenieść na prezydenta Wiśniewskiego, bo to nie ten okręg, ani na ministra Jakiego, który też był poza zasięgiem, więc wyborcy ukarali włodarzy swoich gmin.

Zaskoczeniem była natomiast Turawa, której wójt obronił gminę, a i tak dostał czerwoną kartkę.

- Turawa jest stabilną gminą, wiele inwestycji zrealizowano, ale być może ta stabilność była dla mieszkańców niewystarczającym argumentem, aby poprzeć Waldemara Kampę. Postawili więc na człowieka młodego, pewnie licząc na to, że zdynamizuje gminę - uważa politolog.

Do niespodzianki doszło również w Ozimku. W mijającej kadencji burmistrz gminy został skazany za jazdę po alkoholu. Kolejne kłopoty tego samorządowca z prawem nie przeszkodziły mu jednak wygrać w cuglach.

Dlaczego, zdaniem politologa, Jan Labus jest lokalnym fenomenem? O tym w programie Gość nto.

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska