Cała sprawa zaczyna się jeszcze wiosną ubiegłego roku. Państwo Weronika i Szymon kupują na przedmieściach Opola stary dom z zamiarem systematycznego remontowania go w miarę możliwości finansowych. Pierwszym krokiem do stworzenia wymarzonego domostwa miała być wymiana dachu.
Po podjęciu decyzji o remoncie dachu narzeczeni zaczęli rozglądać się za firmą, która mogłaby wykonać tego typu zlecenie. W Internecie natrafili na cieszącą się dosyć dobrymi opiniami i przedstawiającą dobrą (i nie najtańszą) ofertę firmę MB (nazwa zmieniona na potrzeby tekstu) spod Opola. To ją ostatecznie wybrali do realizacji remontu. Umowa z firmą podpisana została w kwietniu 2022 roku. Na jej podstawie zleceniobiorca miał wymienić dach i zrobić izolacje domu. Termin realizacji ustalono na 31 lipca 2022 roku.
Na podstawie podpisanej umowy właściciele zapłacili firmie 63 tysiące złotych. Pieniądze te miały zostać wydane na materiały budowlane oraz były zaliczką za robociznę. Zapłata „z góry” okazała się być jednak błędem. Wykonawca po otrzymaniu pieniędzy zupełnie zmienił podejście do zlecenia. Firma praktycznie urwała kontakt z klientami, a w ustalonym terminie realizacji prace nie zostały nawet rozpoczęte.
- W dniu kiedy mijał termin realizacji, nie było zrobione nic. Na przełomie sierpnia i września ubiegłego roku dopiero zaczęli robić izolację. Z kolei prace, które zleciliśmy przy dachu, rozpoczęli dopiero trzy miesiące temu – mówi pani Weronika - Wymówek na przesunięcie terminu było wiele. Złamana noga, problemy żołądkowe, zepsute auto, chora matka, pilny wyjazd, o narodzinach dziecka słyszałam chyba trzy razy. Zebrało by się tego na naprawdę grubą książkę – wymienia.
- Na początku pewne sytuacje miały jakieś uzasadnienie, byliśmy wyrozumiali wobec nich. Później ewidentnie wyglądało to już na ściemnianie. Z perspektywy czasu wydaje nam się, że od początku chciał nas po prostu oszukać. Jak już zaczynali coś robić, to dochodziło do takich kuriozalnych sytuacji, że każdego dnia przyjeżdżała zupełnie inna ekipa. Nie było między nimi komunikacji, często nie mieli bladego pojęcia, co mają robić – mówi pan Szymon
Ostatecznie prace stanęły w połowie, czyli stary dach został rozebrany, a nowego nie położono. Poszycie tymczasowo zostało zabezpieczone jedynie folią ochronną, która po trzech miesiącach jest już w wielu miejscach zniszczona m.in. przez padający grad i wichury.
- W połowie sierpnia przez Opole przeszła burza z ulewnym deszczem i gradem. Będąc w domu, mieliśmy wtedy wrażenie, że stoimy pod deszczownicą. Zalało nam cały strych, sprzęt AGD, który trzymałem w jednym z pokoi też, jest zupełnie zniszczony. Zalało nam również skrzynkę z bezpiecznikami, w całym domu nie było prądu – opowiada pan Szymon.
Poszkodowani opolanie zamierzają walczyć o swoje. Podjęli już współpracę z opolskim rzecznikiem praw konsumenta, wysłali też zawiadomienie o sprawie do Inspekcji Handlu. W razie czego właściciele są też zdeterminowani, żeby dobiegać swoich praw w sądzie.
W celu wyjaśnienia jak sprawa wygląda z perspektywy wykonawcy zadzwoniliśmy również do firmy MB. Jej właściciel pan Denys K. na początku września poinformował nas, że zaniedbania w wykonywaniu zlecenia wynikały z brakiem pracowników i jego osobistych problemów zdrowotnych. Obiecał również, że niezwłocznie skontaktuje się z klientami w celu wypłacenia im odszkodowania i dokończenia prac. Mimo to od tego czasu Państwu Weronice i Szymonowi nie udało się ani razu porozmawiać z nim telefonicznie. Ponowne próby kontaktu ze strony redakcji również zakończyły się niepowodzeniem.
Nieoficjalnie wiemy już, że podobnych spraw, gdzie firma MB nie wypełniła w terminie podpisanych umów, jest więcej.

DŁ - Remonty Doroty Szelągowskiej w Matce Polce w Łodzi
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?