Za co powiat brzeski zapłacił 10 tysięcy złotych?

Roman Baran
Maciej Stefański.
Maciej Stefański. Roman Baran
Umowy między brzeskim starostą a kancelarią prawną bada prokuratura.

- Kolega Stefański prawdopodobnie zatracił poczucie granicy w wydawaniu publicznych pieniędzy - uważa Krzysztof Puszczewicz, powiatowy radny PO, który od miesięcy próbuje dociec, na co powiat wydał 9760 zł.

Sprawa sięga 2006 roku, kiedy nie pełniący funkcji publicznych Stefański został pomówiony o kradzież przez jednego z brzeskich nauczycieli.

Po wygraniu wyborów Stefański założył nauczycielowi sprawę, zlecając jej prowadzenie oławskiej kancelarii. Był już wówczas starostą, ale płacił kancelarii - jak zapewnia - z własnej kieszeni.

Sprawa sądowa przeciągnęła się do 2010 roku, gdy w kampanii wyborczej ten sam nauczyciel znów zaatakował Stefańskiego, tym razem zapowiadając "ukrócenie korupcji w urzędach i jednostkach organizacyjnych starostwa powiatowego". Mimo tych zarzutów Stefański po raz drugi z rzędu został starostą.

A zaraz potem podpisał z tą samą oławską kancelarią kolejne dwie umowy - tym razem już w imieniu powiatu.

Zlecił w nich reprezentowanie powiatu w sprawach przeciwko nauczycielowi: jednej karnej i drugiej cywilnej.

Sprawa karna nie budziła wątpliwości: Stefański zlecił jej wytoczenie w obronie dobrego imienia pracowników powiatu. Ostatecznie strony zgodziły się na mediacje, a potem podpisały ugodę zakończoną publikacją oświadczeń w lokalnej prasie. Kancelaria zainkasowała za to 7320 złotych.

Inaczej było z umową o reprezentowanie powiatu w sprawie cywilnej. Pozew o ochronę dóbr osobistych pracowników starostwa nie został nawet złożony, ale kancelaria jeszcze w styczniu 2011 roku wystawiła fakturę i dostała od starostwa 9760 zł.

Za co? - Najpierw czekaliśmy na rozstrzygnięcie sprawy karnej, a potem, tak się złożyło, wyszła na jaw sprawa Leszka P. (urzędnik starostwa skazany za łapownictwo), więc chcieliśmy poczekać do jej zakończenia.

To wszystko odwlekło się w czasie, ale umowa z kancelarią ciągle obowiązuje i na pewno założymy sprawę cywilną - zapewnia starosta.
- Pan starosta mówi tak dopiero teraz, gdy zacząłem się dopytywać o te pieniądze na sesjach rady powiatu - uważa jednak Puszczewicz.

I przypomina, że Stefański podpisał umowę na 9760 zł w imieniu powiatu w tym samym czasie, gdy oławska kancelaria reprezentowała go już w prywatnej sprawie przed sądem cywilnym. A wyrok (korzystny dla Stefańskiego) zapadł w połowie 2011 roku.

- Analizując umowę, wystawioną fakturę, pisma procesowe i wyrok, można nabrać podejrzeń co do celowości i zasadności wydania publicznych pieniędzy - ocenia Puszczewicz. - Ta sprawa nie może być zamieciona pod dywan i liczę, że prokuratura i organy nadzoru finansowego dokładnie ją wyjaśnią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska