Za grę na pianinie trafiła przed sąd i do... psychiatry

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
- Starałam się grać zawsze w południe, żeby nie budzić ani tych, co lubią dłużej pospać ani tych, co się wcześniej wieczorem kładą spać - opowiada Halina Paroń.
- Starałam się grać zawsze w południe, żeby nie budzić ani tych, co lubią dłużej pospać ani tych, co się wcześniej wieczorem kładą spać - opowiada Halina Paroń. Sławomir Mielnik
Pani Halina zaprotestowała, gdy policja interweniowała u niej z powodu gry na instrumencie. Ale to był dopiero początek absurdu.

Halina Paroń od ponad czterech lat mieszka z mężem w wynajmowanym mieszkaniu w Czarnowąsach.

- Moja siostra była śpiewaczką operową, uczyła też grać dzieci na pianinie, więc u nas w domu zawsze ten instrument był - opowiada pani Halina. - Ja nauczyłam się grać ze słuchu i odkąd wyszłam z domu marzyłam o tym, aby mieć swoje pianino.

Marzenie spełniło się we wrześniu ubiegłego roku. Mąż pani Haliny znalazł instrument po okazyjnej cenie i postanowił zrobić żonie prezent. Nie spodziewał się wtedy jeszcze, ile pianino może ściągnąć na nich problemów.

- Starałam się grać zawsze w południe, żeby nie budzić ani tych, co lubią dłużej pospać ani tych, co się wcześniej wieczorem kładą spać. Trwało to nie dłużej niż 15 minut dziennie - opowiada właścicielka instrumentu. - Któregoś razu przyszła sąsiadka zza ściany i zapytała napastliwie, czy mogę przestać grać. Odpowiedziałam, że nie i zamknęłam jej drzwi przed nosem. No i to prawdopodobnie ją rozwścieczyło.

Sąsiadka zawiadomiła policję, więc funkcjonariusze zapukali do drzwi pani Haliny. - Chcieli mnie spisać, więc zapytałam za co? Tłumaczyłam, że siedzę sobie spokojnie w domu, raz dziennie zagram jakąś melodię, ale to chyba nie jest przestępstwo - wspomina Halina Paroń.

Pani Halina nie chciała się wylegitymować, nie przyjęła też mandatu, więc sprawa trafiła do sądu. - Myślałam, że zemdleję, gdy przyjechali po mnie funkcjonariusze, żeby mnie zawieźć na... badania psychiatryczne. Mam 66 lat i pierwszy raz słyszę, żeby robić z kogoś wariata tylko dlatego, że gra na pianinie. Wcześniej nie byłam tak nerwowa, ale teraz drżą mi ręce, bo nie wiem czego się spodziewać.

Na badania skierował panią Halinę opolski sąd. - Takie skierowanie następuje w chwili gdy sędzia, po zapoznaniu się z dokumentami, ma wątpliwości, czy osoba obwiniana jest poczytalna - wyjaśnia Rafał Ratajczak, wiceprezes Sądu Rejonowego w Opolu.

Sytuacją jest zaskoczony mec. Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Takie działanie nie powinno mieć miejsca, jeśli kobieta nie zrobiła czegoś, co odbiegałoby od normy. Ona odmówiła wylegitymowania się, ale to zdarza się dosyć często - mówi mec. Kładoczny. - Badanie psychiatryczne, w przypadku takiego wykroczenia, może być większą szykaną, niż gdyby kobieta została ukarana 50- czy 100-złotową grzywną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska