Za ulewę w gminie Pokój rząd nie zapłaci? Będzie kontrola wojewody

fot. Sławomir Mielnik
W gminie Pokój oszacowano powodziowe zniszczenia na ponad 9 mln złotych.
W gminie Pokój oszacowano powodziowe zniszczenia na ponad 9 mln złotych. fot. Sławomir Mielnik
W gminie Pokój oszacowano powodziowe zniszczenia na ponad 9 mln złotych. To prawie tyle, ile wynoszą straty w najbardziej zniszczonej przez wodę gminie Paczków. Dlatego wojewoda wyśle do Pokoju kontrolę.

Wojewoda, który dojeżdża do pracy z Namysłowa do Opola przez Pokój, jest zdziwiony wysokością strat podaną przez włodarzy gminy.

- Przecież tam nie wylała żadna rzeka - mówi. - Wysokość strat będzie badana przez specjalne komisje. Poza tym trzeba zadać sobie pytanie, czy państwo powinno płacić za wszystkie straty. Także te wywołane nie przez wezbrane rzeki, ale opady deszczu i niedrożne rowy melioracyjne.

O tym mówiono na spotkaniu premiera Donalda Tuska z przedstawicielami województw dotkniętych przez powódź. Jeden z wniosków dotyczył właśnie ustalenia granicy odpowiedzialności państwa za szkody wywołane przez żywioł.

Wypowiedź wojewody momentalnie wywołała niepokój w Pokoju.

- Rzek mamy aż cztery: Stobrawa, Budkowiczanka, Paryski Potok i Bogacica. I wszystkie wylały, głównie na użytki rolne - mówi wicewójt Pokoju Joanna Ptaszek. - Woda stała na polach kilka dni.

Ogromnych szkód narobiły też ulewy.

- W Pokoju na metr kwadratowy spadło 78 litrów wody. Pozalewało ludziom piwnice, poniszczyło drogi - dodaje wicewójt. - Czy tu odszkodowania się nie należą?

Danucie i Władysławowi Trojanowskim z Pokoju płynąca strumieniem podczas ulew woda zniszczyła piwnicę. - Od poniedziałku codziennie wypompowujemy kilka litrów - mówi. - Straty sięgną 10 tysięcy. Pewnie, że przydałoby się coś na ich pokrycie.

Jej sąsiadom, Barbarze i Tomaszowi Pawełkom, też zalało piwnicę i wart ok. 2,5 tys. zł piec. Mieszkają na najbardziej dotkniętej ulewą ul. Wojska Polskiego. Przyznają, że pewnie woda tak by nie dokuczyła, gdyby nie niedrożny rów.
- Mieszkam tu 30 lat i nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek go czyścił - mówi Tomasz Pawełek.
- Tylko że jak przyjdzie oberwanie chmury i woda płynie strumieniami po kolana, to nawet głębokie na metr rowy nie pomogą - kwituje Krzysztof Klimas z Pokoju.

Gmina zapewnia, że rokrocznie czyści część rowów, choć nie tyle, ile by było trzeba, bo brakuje pieniędzy.

- Nie mają ich też gminne spółki wodne, które utrzymują się ze składek dobrowolnie zrzeszonych rolników - wyjaśnia starosta namysłowski Michał Ilnicki. - Jeśli wojewoda i rząd chcą przerzucać odpowiedzialność na samorządy czy rolników za ich utrzymanie, to niech dadzą więcej pieniędzy. Gmina Namysłów dostaje 10-15 tysięcy rocznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska