Zacznijmy być z siebie dumni

Mirosław Olszewski <a href="mailto: [email protected] ">[email protected] </a> 077 44 32 577
Rozmowa z eurodeputowanym Bogusławem Sonikiem (PO)

Bogusław Sonik jest posłem do Parlamentu Europejskiego. Pracuje w trzech komisjach - w Komisji Spraw Zagranicznych w podkomisji Ochrony Praw Człowieka, w Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności Wolności Obywatelskich oraz Komisji Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych. W parlamencie zajmuje się także sprawami z zakresu rozwoju regionalnego i kultury. Jako członek PO należy do Europejskiej Partii Ludowej - Europejscy Demokraci, która jest najliczniejszą frakcją w Parlamencie Europejskim. Wczoraj gościł w Opolu.

- Czytając przedruki z prasy zachodnioeuropejskiej można odnieść wrażenie, że III RP nie jest ulubienicą wspólnoty. Mówi się o nas w kategoriach: nacjonaliści, ksenofobi, alianci USA, które Europa niespecjalnie lubi. Słusznie?
- W tym, że Europa nie przepada za Stanami Zjednoczonymi, za wartościami, którymi kieruje się tamto społeczeństwo, jesteśmy zgodni. Wiem też, że spora część zachodnich mediów jest nam niechętna. Rzeczywiście, nasz udział w wojnie w misji stabilizacyjnej w Iraku, nasze zaangażowanie we wspieranie polityki zagranicznej USA w różnych częściach świata, nie przysparza nam sympatii w Europie. Ale z drugiej strony chcę przypomnieć, że niewiele jest państw na świecie, które mogłyby się pochwalić równie wielkim wkładem co USA wniesionym w obronę i utrwalanie demokracji. Możemy nie lubić USA za McDonaldsa, za komercjalizację kultury, za seriale, którymi nas zalewają, ale na Boga! Pamiętajmy o tym, że to bastion obrony demokracji! Nie chcę przypominać historii, boi ona jest u nas wciąż żywa i znana, ale trudno przeoczyć fakt, że dwukrotnie w minionym wieku to USA ratowały Europę, a także rozstrzygnęły konflikt na Bałkanach, wobec którego nasz kontynent okazał się bezradny.

- Teraz kłócimy się z Rosją o demokrację na Białorusi. To jest w naszym interesie?
- Czy rozwój demokracji jest w naszym interesie?! Zdumiewające pytanie!

- Niemcy, Francja, Anglia potrafią świetnie sobie żyją ze świadomością, że Łukaszenko to dyktator. Im to nie przeszkadza. Czemu tak bardzo miałoby przesz- kadzać nam?
- Bo mamy tę dyktaturę po sąsiedzku. Ja wprawdzie nie twierdzę, że ma to jakiekolwiek inne znaczenie prócz moralnego obciążenia, jednak jestem zdania, że tak być na dłuższą metę nie może. Proszę pamiętać, że gdy kiedyś my byliśmy w komunistycznej opresji, świat nam pomagał. I nie pytał: warto czy nie warto? Społeczeństwa demokratyczne pomagały nam z powodu wiary w to, że demokracja nie jest przywilejem, lecz prawem człowieka.

- Białorusini nie chcą demokracji. Tam spełniło się marzenie komunistów: wyprano mózgi tak skutecznie, że gdy dziś fabryka daje zatrudnienie i płaci w terminie pensję, to jest to szczyt szczęścia dla większości zatrudnionych w niej ludzi.
- To w dużej mierze prawda. Rzeczywiście jest tak, że w wielu Białorusinach udało się zaszczepić tak daleko idące zmiany mentalności, że tęsknota za demokracją nie jest dla nich czymś oczywistym. No ale czy i u nas swego czasu, za PRL, nie mieliśmy podobnej sytuacji? Oczywiście, mówienie, że staliśmy się społeczeństwem homosowietikusów, byłoby może daleko idącym uproszczeniem, ale czy nie było tak, że dla wielu z nas wolność była zbyt porażającym wyzwaniem? Perspektywą zniewalającą? Wyobrażeniem o czymś, czego tak gdzieś w głębi ducha wielu z nas nie chciało?

- Pytam w istocie o to, czy my aby nie jesteśmy namolnymi prymusami demokracji w Europie?
- Jestem przekonany, że nigdy nie można być zbyt wielkim zwolennikiem demokracji.

- To czemu Europa woli mieć stałe, stabilne kontakty gospodarcze z Białorusią, nie przejmując się faktem, że od lat rządzi nią dyktator?
- To na tyle dobre pytanie, że nie ma na nie dobrej odpowiedzi. Faktem jest, że czołowe rządy UE - Berlin, Paryż, Londyn - nie kwapią się do walki z reżimem Łukaszenki innym sposobem niż tylko werbalne oceny, które lidera Białorusi nie interesują. On wie, że UE nie wyjdzie w najbliższej przyszłości poza słowną krytykę, a na nią zawsze będzie można mniej lub bardziej udatnie odpowiedzieć. Więc nie ma się czym tak naprawdę martwić.

- Panie pośle: czy w europejskim myśleniu o polityce, o zasadach podziału kontynentu nie widzi pan śladów myślenia jałtańskiego? Oto jest Europa Zachodnia, jako filar, rdzeń Unii - a obok niej państwa gdzieś tam na wschodnich rubieżach - zależne od Moskwy, której interesy Europa Zachodnia zawsze respektowała i szanuje do dziś.
- Gdybym powiedział, że to całkowicie trafna diagnoza, zabrzmiałoby pewnie skandalicznie. Ale jest coś na rzeczy. Faktycznie trudno znaleźć nam współpracowników do budowy europejskiego obszaru demokracji, im dalej posuwamy się na Wschód. Niemcy, Francuzi, Anglicy przyzwyczajeni są do myślenia o kontynencie jako strefach odwiecznych wpływów Rosjan i pozostałych. Nie da się tego stylu myślenia wyplenić w ciągu kilku lat. A pamiętajmy, że demokracja w naszej części Europy jest stosunkowo młoda. Niezakorzeniona w mentalności społeczeństw.

- Pytanie wprost: Po co nam, Polakom, demokracja na Białorusi?
- Odpowiedź wprost: Gdyby świat zadał sobie to pytanie przed piętnastu latu i odpowiedział negatywnie, bylibyśmy pewnie do teraz w realiach PRL. Są rzeczy nieprzeliczalne na pieniądze, wpływy, interesy. Jeśli ktoś nie potrafi zrozumieć, że wolność słowa jest wartością samą w sobie, to czasem, myślę, nie warto nawet go do tego przekonywać.

- Skoro tak, to czemu Europa nie chce stosować sankcji wobec Białorusi? Przecież w ogólnym odczuciu wybory zostały bezczelnie sfałszowane?
- Jak mówiłem, w myśleniu pokolenia, które dziś rządzi Europą, wciąż widoczny jest schemat ukształtowany w latach 60. Wtedy dzieci-kwiaty proponowały - zauroczone ZSRR - kontrkulturę, która wprawdzie nie wiadomo czym miała być, ale jako hasło brzmiała atrakcyjnie. Nie traktowano wtedy bolszewizmu jako opresji, lecz jako alternatywę dla zaśniedziałych wzorców. Z tego modelu myślenia wynika dziś, jak przypuszczam, niechęć do stanowczej polityki wobec Rosji i tego, co realnie robi prezydent Putin. Klasa polityczna Europy stała się zakładnikiem swojej przeszłości.

- Jest pan eurodeputowanym, ale wiadomo, że nie stroni pan od bieżącej, wewnętrznej polityki. Są jeszcze szanse na kompromis między PO i PiS oraz wspólny rząd?
- Moim zdaniem nie ma takich szans. Za dużo padło w ostatnim czasie obelg, nieprawdziwych opinii, za wiele zrobiło się złej krwi. Zresztą nie sądzę, by akurat PiS chciał wchodzić z nami w koalicję.

- Woli z Samoobroną? Jarosław Kaczyński chce zrobić z Andrzeja Leppera wicepremiera, a efektem propagandowym obciążyć Platformę Obywatelską?
- Prawdopodobnie taki właśnie jest scenariusz. Pomijając szczegóły - od wielu tygodni, prawie miesięcy - mamy do czynienia z następującym schematem działania PiS: Im bardziej niesłychane są decyzje, jaką ta partia podejmuje, tym mocniej stara się udowodnić, że winę za wszystko ponosi PO. To sprawia, że jesteśmy bodaj najsilniejszą na świecie opozycją, bowiem - jeśli wierzyć teoriom liderów PiS - to my właśnie ponosimy odpowiedzialność za wszystko. Ironizując: powinniśmy wystrzegać się wcześniejszych wyborów, bowiem moglibyśmy wtedy utracić swe wszechpotężne wpływy... A już idąc w parodię: stracilibyśmy możliwość oglądania co jakiś czas kabaretu w wykonaniu ochotniczych medialnych pitbulli najważniejszych w kraju braci.

- Jeśli chaos jest, jak pan mówi, metodą uprawiania polityki przez braci Kaczyńskich, to czy PO nie ponosi odpowiedzialności za zbyt bierną postawę? Ostatecznie to Platforma miała skupiać obywateli wokół zbożnego dzieła naprawy Rzeczpospolitej?
- Wcześniejsze wybory niewiele zmienią, co wynika z badań opinii publicznej. Z drugiej strony, nawet gdybyśmy to my wygrali, niewiele przyniosłoby to dla sceny politycznej. Po prostu klincz byłby podobny jak teraz, tylko rozdanie w rękach innego ugrupowania. Dlatego my, jako PO, proponujemy inny wariant: zmianę ordynacji na jednomandatową i większościową. Gdyby ona przeszła, jest szansa, że bodaj po raz pierwszy od piętnastu lat Polacy mieliby prawo poczuć się dumni ze swych reprezentantów w parlamencie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska