Zmarnowane wakacje

sxc.hu
W najgorszej sytuacji są klienci indywidualni, którzy wykupili bilety lotnicze. To około 130 tysięcy ludzi, a ich straty szacowane są na ponad 20 mln złotych.
W najgorszej sytuacji są klienci indywidualni, którzy wykupili bilety lotnicze. To około 130 tysięcy ludzi, a ich straty szacowane są na ponad 20 mln złotych. sxc.hu
Takiego sezonu w polskiej turystyce jeszcze nie było. Już ósme biuro ogłasza upadłość, zakończyło się polskie tanie latanie, a za wszystko największą cenę płacą klienci.

W środku sezonu branża turystyczna organizuje nowe czartery po upadku linii OLT. Miał być pierwszy tani przewoźnik na polskim niebie, ale zamiast złotego interesu - wyszła wielka plajta. Choć w branży od dawna mówiło się o nieuchronnym upadku OLT, a główny inwestor linii budził kontrowersje - nikt na czas nie zareagował.

Poszkodowanych jest ponad 130 tysięcy klientów indywidualnych, OLT wprawdzie w oficjalnych komunikatach zapewnia, że pieniądze za wykupione bilety zostaną zwrócone - ale to oznaczałoby wypłatę przynajmniej 20 mln złotych.

Owe 130 tysięcy to tylko klienci indywidualni, a więc ci, którzy samodzielnie kupowali bilety lotnicze. Ale OLT wykonywał też loty czarterowe dla kilku działających w Polsce biur podróży. Straty turystów oraz samych biur turystycznych - są liczone.

Cóż to była za okazja

Biura podróży, które w tym sezonie zniknęły z rynku:

Elektra Travel z Wałbrzycha, które organizowało wycieczki autokarowe do Grecji;
Alba Tour z Wielkopolski (prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie);
Africano Travel z Wielkopolski;
Sky Club (prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie) - to największy upadek, na wakacjach było niemal 5 tysięcy turystów, kolejni nie doczekali się wyjazdu na opłacone wakacje, biuro do ostatniej chwili sprzedawało ofertę;
Blue Rays specjalizujące się w wycieczkach do Egiptu;
Atena z Oświęcimia (sprzedające oferty głównie w internecie);
Aquamaris z Bielska-Białej;
Mati World Holidays ze Śląska.

W poprzednich latach upadły: Alpina Tour, Big Blue, SDS Holidays, El Greco, Open Travel, Kopernik, Selectours, Orbis.

Kupić bilet w OLT, szczególnie na loty krajowe, naprawdę było warto. Oczywiście do minionego tygodnia. Przekonywały o tym nie tylko barwne i drogie reklamy telewizyjne (przy czym warto wiedzieć, że firma LOT sądziła OLT o plagiat kampanii reklamowej), ale i cenniki oraz gęsty od połączeń rozkład lotów OLT. I to do ostatniej chwili. Z okazji Dnia Dziecka firma oferowała dla najmłodszych bilety za symboliczną złotówkę. Z okazji wakacji - rodzinne bilety, za cenę od 79 zł od osoby.

- Miałam dostać się służbowo z Katowic do Gdańska. Poleciałam OLT. Na pokładzie pełen wypas: kawka, coś na ząb. No po prostu luksus, tylko drinków brakowało. A wszystko to za cenę o 2 złote droższą od biletu za połączenie pociągiem! - mówi Anna Maskowska z Opola.

Pani Anna miała szczęście - jej lot odbył się dosłownie parę dni przed odwołaniem wszystkich lotów krajowych i upadkiem OLT Express Regional, czyli tej spółki z grupy, która obsługiwała połączenia krajowe. Wkrótce - bo w miniony wtorek - w ślady swej siostrzanej spółki poszła firma OLT Express Poland - realizująca loty zagraniczne, która świadczyła czarterowe usługi dla biur podróży. Odwołała wszelkie czartery, bo nie miała czym ich wykonywać - leasingowane samoloty zostały zajęte przez leasingodawcę z powodu tzw. braku płynności finansowej OLT. Czyli firma stała się po prostu niewypłacalna. A na stronie internetowej ukazał się komunikat mówiący o tym, że zarządowi i pracownikom spółek nie udało się zrealizować marzeń o tanim lataniu.

- Ci, którzy zdążyli skorzystać z usług linii - byli na pewno zadowoleni - mówi Tomasz Rosset, sekretarz Polskiej Izby Turystyki. - Szczególnie loty krajowe były realizowane z rozmachem. Uruchamiano liczne połączenia na nierentownych, w mojej ocenie, kierunkach, za to za okazyjne ceny. To kwestia biznesplanu firmy - jeśli te straty były wkalkulowane i firma mimo nich utrzymywała płynność finansową - to w porządku, ale…

Tomasz Rosset dodaje, że jest upoważniony jedynie do komentowania sytuacji w branży turystycznej, wywołanej krachem OLT, ale już nie samego sposobu prowadzenia interesów przez OLT.

Urząd Lotnictwa Cywilnego zaskoczony!

O sytuacji finansowej spółki powinien wiedzieć więcej przyznający koncesje na usługi lotnicze Urząd Lotnictwa Cywilnego. To on czuwa, aby wykonująca usługi lotnicze firma spełniła wszelkie warunki zapewniające bezpieczeństwo i płynność usług. Jemu składane są sprawozdania finansowe przez koncesjobiorców. Jednak ULC twierdzi, że nie miał podstaw do niepokoju: - Dla nas upadek OLT Express Poland był zaskoczeniem - twierdzi Katarzyna Krasnodębska, rzeczniczka prasowa ULC.

Podobnie dla przedstawicieli największego biura podróży w Polsce - Nowej Itaki z Opola. - Owszem, OLT Express Regional parę dni wcześniej zawiesiło loty krajowe, ale oddzielna spółka OLT Express Poland wykonywała wciąż czartery w oparciu o aktualną koncesję - mówi Piotr Henicz, wiceprezes Itaki. - Więc nie było podstaw do zrywania przez nas umowy, mimo że w branży czy w prasowych doniesieniach pojawiały się informacje o rychłym upadku kolejnej spółki OLT.

Gdy pojawiło się OLT, tour- operatorzy byli zadowoleni z nowego gracza na rynku polskich linii lotniczych, bo organizując czartery - byli wcześniej skazani na umowy z tanimi liniami zagranicznymi: bułgarskimi, czeskimi, azjatyckimi. Nowy gracz miał zwiększyć konkurencyjny wyścig na rynku.

Jednak radość była połowiczna, niepokoić bowiem mogły informacje związane z inwestorem linii - firmą Amber Gold, znajdującą się na liście 16 firm wysokiego ryzyka prowadzących działalność parabankową, przed którymi ostrzega Komisja Nadzoru Finansowego. Firmy te z reguły obiecują klientom wysoki zysk z lokat, ale komisja uznaje te przedsięwzięcia za mało realne i niebezpieczne dla powierzających swe oszczędności.
Amber Gold oświadcza: "nasze lokaty są bezpieczne", zaś prokuratura gdańska prowadzi dochodzenie w sprawie nieprawidlowości w działaniu firmy Amber Gold.

Przewoźnicy składają ULC coroczne sprawozdania finansowe. Jeśli są one niekorzystne - urząd cofa koncesję. Tyle że w przypadku OLT urząd nie zdążył nawet zapoznać się ze sprawozdaniem - było złożone po praktycznej plajcie firmy. A ta nastąpiła bardzo szybko, bo OLT Express Poland zaczęła świadczyć usługi na początku roku.

- Firma OLT Express Poland powstała po przejęciu firmy Yes Airways, która posiadała płynność finansową i jej sprawozdania finansowe to potwierdzały. - wyjaśnia Krasnodębska. - Urząd Lotnictwa Cywilnego nie jest od oceniania tego, skąd pochodzą pieniądze, inwestor wykupił udziały firmy i ją przejął. Na tym etapie firma, na dodatek dofinansowana przez Amber Gold, posiadała płynność i mogła otrzymać koncesję.
Flotę Yes Airways przemalowano na barwy OLT. Z początkiem 2012 roku OLT ogłosiło, że odbierze klientów liniom kolejowym (droższym od OLT, za to wolniejszym) i wszystkim innym przewoźnikom lotniczym. I po części się tak stało, w wyniku podniebnego podboju polskiego nieba firma przejęła około 70 proc. udziałów w krajowym rynku przewozów lotniczych.

- W miniony piątek otrzymaliśmy pierwsze roczne sprawozdanie finansowe OLT, zdążyliśmy jedynie stwierdzić braki formalne, nie przeanalizowaliśmy dokładnie sprawozdania. We wtorek firma już odwołała loty. Dziś po uważniejszym zapoznaniu się ze sprawozdaniem wiemy, że wykazywało one brak płynności finansowej - mówiła nto we wtorek Krasnodębska.

Amber Gold wycofało się z finansowania OLT (najpierw linii lokalnych, potem - międzynarodowych). OLT straciło koncesję, ale dzień po tym, jak linie odwołały loty. A na lotniskach oczekiwali na loty zdezorientowani klienci biur podróży i niedoszli pasażerowie.

- Nie rozumiem, jak to wszystko jest możliwe? Jeśli zwykły Kowalski nie płaci za telefon, natychmiast odłączają mu numer, grożą windykacją - mówi Anna Waskowska, klientka linii OLT, która korzystała z ich usług tuż przed upadkiem. - A ta firma wykonywała koncesjonowane usługi, powinna być pod szczególnym nadzorem.

Takie ryzyko

Tomasz Rosset z Polskiej Izby Turystycznej: - W działalności gospodarczej zawsze pojawia się ryzyko upadku firmy, z którym trzeba się liczyć. Jeśli zaś zachodzi podejrzenie, że firma działała nieuczciwie, sprawą powinna się zainteresować prokuratura. Rzecz w tym, aby jak najlepiej zabezpieczyć klientów i ich interesy w przypadku takiej upadłości.

Ale to klienci płacą za ciężki sezon w polskiej turystyce, to oni po upadku biur podróży pozostali bez opłaconych wakacji lub musieli z nich nagle wracać. Albo oczekiwali godzinami na zastępcze loty organizowane awaryjnie przez biura podróży.

- W najtrudniejszej sytuacji są klienci indywidualni - mówi Tomasz Rosset. - Ich prawa nie są bowiem tak chronione, jak prawa klientów biur podróży, które muszą posiadać gwarancje bankowe lub ubezpieczeniowe, jakie przez marszałków są uruchamiane w przypadku kłopotów i konieczności nagłego sprowadzenia klientów z zagranicy.

Kto zapłaci za dodatkowe gwarancje?

Warto zwracać uwagę na wysokość gwarancji posiadanej przez biura - im jest ona wyższa, tym lepiej dla klienta. Turysta może być przynajmniej pewien nie tylko bezpiecznego powrotu do domu z pechowych wakacji organizowanych przez bankruta, ale może się też ubiegać o zwrot poniesionych kosztów właśnie z funduszy gwarancyjnych.

Jeśli jednak kwot gwarancyjnych nie wystarczy na pokrycie tych roszczeń, pozostaje czekać na wejście do upadającej firmy syndyka - i na podział majątku bankruta - a wówczas potrzeby szarego Kowalskiego są zaspokajane w ostatniej kolejności.

Wiele bankrutujących biur miało przy tym tak niskie gwarancje, że nie wystarczyły one na pokrycie kosztów powrotu wszystkich turystów. Wtedy urzędy marszałkowskie wykładały pieniądze z kieszeni podatnika. Marszałkowie województw postulują więc powołanie specjalnego funduszu, który stanowiłby dodatkowe zabezpieczenie finansowe dla klientów oraz byłby rezerwą na wypadek wyczerpania się "kwot gwarancyjnych". Fundusz miałby być zasilany ze składek biur podróży i pośredników; składka w wysokości 3-5 euro.

- To nie jest nowy pomysł, koncepcja powstała około dwóch lat temu, znana jest Ministerstwu Sportu i Turystyki. Przychylamy się do tego, aby pomysł został wreszcie wprowadzony w życie. Niezależnie od inicjatywy Konwentu Marszałków, za koncepcją są organizacje turystyczne, trwają też konsultacje z organizacjami zrzeszającymi agentów i organizatorów turystyki - mówi Tomasz Rosset.

Piotr Henicz z Itaki na razie nie słyszał o konsultacjach. Pozostali touroperatorzy podkreślają - dodatkowe ubezpieczenie wkalkulujemy w ceny, czyli zapłaci klient.

Bezpiecznie jak w Polsce

Mimo licznych (wczoraj po południu już ósme biuro w tym sezonie ogłosiło niewypłacalność!) upadków biur podróży, branża oceniana jest jako bezpieczna. Tomasz Rosset podkreśla, że od początku roku w Europie upadło 10 linii lotniczych, a w samej Wielkiej Brytanii od początku lipca upadłość ogłosiło kilkanaście biur.

Piotr Henicz: - W tym sezonie w polskich realiach można mówić tylko o jednym poważnym upadku w branży - o upadku Sky Club (które było "spadkobiercą" Triady - dop. aut.).
To sprawiło, że wiele innych biur ma kłopoty. Na upadek Sky Club jako przyczynę swych kłopotów powołuje się też biuro podróży Aquamaris z Bielska-Białej, które 2 sierpnia na swojej stronie internetowej ogłosiło, że nie jest w stanie kontynuować działalności gospodarczej z powodu niewypłacalności.A jesteśmy na półmetku wakacji.

- Sprzedawaliśmy oferty Sky Club - mówi właściciel jednej z agencji turystycznych w Opolu. - I z tego, co wiemy, gwarancji nie wystarczy na pokrycie roszczeń wszystkich poszkodowanych klientów tego biura. Po tym wypadku i po kolejnych upadkach biur przeanalizowaliśmy wysokości ubezpieczeń wszystkich biur, których produkty sprzedajemy. Postanowiliśmy z części ofert się wycofać, bo nie chcemy narażać naszych klientów na kłopoty. Wedle mnie to nie koniec bankructw.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska