Lekarze dawali mu najwyżej pięć dni, a dzięki Bogu już ponad miesiąc minął i Ramires dzielnie się trzyma. To silny i wesoły chłopiec. Mam nadzieję, że uda się nam pokonać chorobę - uśmiecha się Agnieszka Lis z Nysy, mama cierpiącego na białaczkę 7-latka.
Choroba zaatakowała nagle, wpołowie listopada tego roku. Ramires był lekko podziębiony, bolało go gardło, miał gorączkę. - I był dziwnie blady - wspomina mama. - Lekarz zlecił podstawowe badania i przepisał antybiotyk. Po kilku dniach poszedł normalnie do szkoły, skąd jednak zadzwonili po mnie, bo przyszły wyniki badań. Były tragiczne.
Zatrważająco niska hemoglobina, ponowne badania, transfuzje i przejazd ambulansem do wrocławskiej kliniki. Diagnoza: białaczka mieloblastyczna, czyli bardzo wysokiego ryzyka. 96 procent komórek nowotworowych w szpiku.
- Przez trzy tygodnie przeżywałam horror. Byłam na skraju załamania, ale na szczęście doszłam do siebie - wspomina pani Agnieszka. - Wiem, że nie mogę klęknąć, bo Ramires patrzy. Dopóki ja mam siłę, to i jemu jej nie zabraknie.
Ważne
Ważne
Akcję poboru krwi do badania zaplanowano na 9 stycznia 2009 r. w przychodni Vita przy ulicy Piłsudskiego w Nysie (nieopodal skrzyżowania i stacji paliw BP). Wystarczy mieć ukończone 18 lat i nie więcej niż 45, mieć ze sobą dowód osobisty i chęć pomocy Ramiresowi. Szczegółowych informacji udziela Lucyna Warchoł pod nr tel. 600 372 525.
Od 18 listopada chłopiec przebywa z mamą we wrocławskiej klinice onkologii. Czeka na przeszczep szpiku, który jest jego jedyną szansą. Jest pozbawiony wszelkiej odporności. To dwukrotna chemia tak zadziałała. Mieszka z mamą w pokoju bez okien - każdy przeciąg może być dla niego śmiertelny. Jest na ścisłej diecie, nigdzie nie wolno mu wychodzić. Święta spędził w szpitalu, na sylwestra również tam pozostanie.
- Po chemii trochę mu się polepszyło, ale nie na tyle, żeby mógł opuścić klinikę - mówi pani Lis. - Wie, że jest chory i na razie musi czekać.
Przeszczep powinien jednak nastąpić jak najszybciej. Dlatego Lucyna Warchoł z nyskiego banku dawców szpiku postanowiła zorganizować naprędce kolejną akcję poboru krwi do badania. Zaplanowała ją na początek stycznia 2009.
- Załatwiłam szybkie badania krwi. Obiecano mi, że zostaną zrobione poza kolejnością - cieszy się Lucyna Warchoł. - Liczę na to, że akcja nie pozostanie bez odzewu. Bo przecież więcej potencjalnych dawców, to więcej szans dla Ramiresa na wyzdrowienie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?