Argentyński dar z nieba

Roman Stęporowski <a href="mailto:[email protected]">[email protected]</a> 077 44 32 606
Piłkarze Argentyny po 120 minutach walki celebrowali sukces, machając koszulkami do kibiców.
Piłkarze Argentyny po 120 minutach walki celebrowali sukces, machając koszulkami do kibiców.
1/8 finału. Bramka Maxi Rodrigueza w 8. minucie dogrywki zapewniła Argentynie zwycięstwo i awans. - Ten gol spadł mi z nieba - mówił po meczu szczęśliwy strzelec.

Zacięty, prowadzony w szybkim tempie mecz w regulaminowym czasie nie przyniósł rozstrzygnięcia. Sędzia zarządził więc dogrywkę. Była 98. min, kiedy Maxi Rodriguez przyjął piłkę, po kilkudziesięciometrowym przerzucie, na pierś, zanim futbolówka spadłą na murawę - Argentyńczyk uderzył z woleja. Po ponad 20-metrowym locie piłka znalazła się w okienku bramki bezradnego Oswaldo Sancheza.
- Piłka po prostu przyleciała do mnie i uderzyłem. To był jeden z tych strzałów, po których piłka może wpaść do bramki albo polecieć w trybuny - powiedział strzelec decydującej bramki.

Przez 90 minut żaden z zespołów nie potrafił przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Meksykanie rozpoczęli z ogromnym animuszem i przez pierwsze minuty byli zespołem lepszym. W 6. min Pavel Pardo dośrodkował z rzutu wolnego, Mario Mendez przedłużył piłkę do Rafaela Marqueza i ten pokonał Roberto Abbondanzieriego.
Zespół Jose Pekermana rzucił się do odrabiania strat i bardzo szybko wyrównał. Po rzucie rożnym o piłkę walczyli Hernan Crespo i Jaredem Borgettim. Telewizyjne powtórki jednoznacznie nie dały odpowiedzi, czy piłkę nogą uderzył Argentyńczyk czy głową Meksykanin. Początkowo informowano, że był to samobójczy gol Borgettiego. Jednak komisja FIFA po szczegółowej analizie zdecydowała o przyznaniu bramki Crespo.

Argentyna poszła za ciosem. W 23. min znakomitej okazji sam na sam z Sanchezem nie wykorzystał Crespo. W odpowiedzi z dystansu strzelał Borgetti, ale bramkarz zdołał przerzucić piłkę nad poprzeczką.
Na początku II połowy z bliska spudłował Crespo. W odpowiedzi w podobnej sytuacji Borgetti trafił piłką prosto w bramkarza rywali. Potem dwa gole mogli zdobyć Argentyńczycy, jednak najpierw po uderzeniu Maxiego Rodrigueza znakomicie spisał się Sanchez, a chwilę później Javier Saviola nie wykorzystał sytuacji sam na sam z meksykańskim bramkarzem.
O zwycięstwie Argentyny mogła przesądzić akcja w doliczonym czasie, ale sędzia uznał, że Messi, który trafił do siatki, był na spalonym.
W dogrywce oba zespoły były już bardzo zmęczone i nie stworzyły wielu okazji. W 114. min koronkowa akcja Messiego z Tevezem mogła przynieść trzeciego gola, jednak Tevez pośliznął się w polu karnym i nie zdołał wbić piłki do siatki.
- Przegraliśmy, ale nie mamy sobie wiele do zarzucenia - powiedział Rafael Marquez, kapitan Meksyku. - Oddaliśmy na boisku serca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska