ASPR Zawadzkie w czołówce

Marcin Sabat
Marcin Sabat
W akcji kołowy ASPR-u Krzysztof Kubilas.
W akcji kołowy ASPR-u Krzysztof Kubilas.
Przed inauguracją I-ligowego sezonu, a nawet w jego trakcie w zespole z Zawadzkiego doszło do prawdziwej rewolucji kadrowej.

Odeszło bowiem trzech podstawowych zawodników: Bogumił Baran i Wojciech Knop (obaj do Gwardii Opole) oraz Dominik Droździk (Powen Zabrze).

W ich miejsce przyszli głównie zawodnicy mało znani, choć wyróżniający się w II lidze. Wyjątkiem jest Tomasz Sadowski, który przed kontuzją grał w ekstraklasie.

Co więcej już po dwóch kolejkach odszedł trener Giennadij Kamelin, którego zastąpił Adam Wodarski i niestety w debiucie przegrał mecz z przeciętną Bochnią. Spotkanie to, a także jednobramkowa porażka z AZS-em Radom pozostawiły największy niedosyt. Gdyby ASPR wygrała miałaby cztery punkty więcej i z 17 na koncie zajmowałaby 3. miejsce z punktem straty do wicelidera z Opola.

- W obu tych spotkaniach zawiodła nas i obrona, która najbardziej szwankowała przez całą rundę, ale także skuteczność - uważa trener Wodarski. - Niestety zdarzały się nam słabsze mecze, w których nie realizowaliśmy założeń taktycznych. Jednak taki ogrom zmian w zespole musiał nieco obniżyć poziom gry.

Choć obrona w opinii szkoleniowca i zawodników była najsłabszym elementem, to właśnie dzięki niej kilka punktów udało się zdobyć. Bardzo dobrze prezentował się bowiem bramkarz Łukasz Romatowski, który co najmniej trzy spotkania kończył jako bohater.

- Moim zadaniem jest pomóc drużynie, a najlepiej robie to kiedy odbijam piłki - mówi Romatowski. - Sam wiele nie mógłbym zdziałać i koledzy utrudniając życie rywalom bardzo mi pomogli.
Inny niedosyt niż spotkania z ekipami z Bochni i Radomia pozostawiły spotkania z liderami: Powenem Zabrze i Gwardią Opole.

- W obu tych meczach mieliśmy słabszy moment, który rywale bezlitośnie wykorzystali - analizuje skrzydłowy Paweł Swat, który z 85 bramkami na koncie jest liderem klasyfikacji strzelców. - Błędy w obronie i ataku, kilka niecelnych rzutów dały Powenowi aż osiem bramek zaliczki. To było za dużo, a odrobić zdołaliśmy tylko sześć. Z kolei z Gwardią mieliśmy już pięć bramek przewagi, ale ją roztrwoniliśmy na własne życzenie. Mecz te pokazały jednak, że mamy spore możliwości i ostatniego słowa na pewno nie powiedzieliśmy.

Aby jednak nawiązać walkę o drugie - premiowane barażami o ekstraklasę - miejsce z Gwardią, zespół z Zawadzkiego będzie musiał znacznie się poprawić i liczyć na wpadki rywala. O te może być trudno. Opolanie stracili w 11 meczach tylko cztery punkty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska