Na widowni i parkiecie wypełnionej po brzegi hali “Gwardii" zasiadło 500 osób. Ciasno głowa przy głowie. Wśród tłumu widzów Elżbieta Weyrauch z Gogolina.
“Drei weisse Buerken in meine Heimat stein" trzy białe brzózki stoją w mojej małej ojczyźnie) - śpiewa pani Elżbieta gromko razem z “Przysieczankami" i uśmiecha się ciepło do wspomnień sprzed lat..
- Znam tę piosenkę od dziecka - mówi - trochę już żyję na świecie i zdążyłam pięć lat chodzić do niemieckiej szkoły i tam też ją śpiewaliśmy. Na pewno zostaniemy do końca koncertu - zapewnia reportera “Heimatu" - choć to dopiero pierwsza godzina imprezy i do zakończenia daleko. Dowiedziałam się z gazety, że koncert jest przeniesiony z “okrąglaka" do innej hali i od razu przyjechaliśmy tutaj. Z trafieniem nie było kłopotów.
Po takiej rozmowie od razu było widać, że jesteśmy na śląskiej imprezie. Polski, niemiecki i gwara występują obok siebie na przemian, no i nie słychać wielkich narzekań na przesunięcie koncertu w inne miejce. Wszyscy się na czas dowiedzieli i na czas przyjechali. Po śląsku. Choć oczywiście trochę żal, że koncert nie odbył się w “okrąglaku". Tam szlagiery zabrzmiałyby pewnie na dwa tysiące głosów.
Paweł Broy z Boguszyc niczego nie żałuje. Koncert podobał mu się od początku, ale najbardziej czekał na występ “Kaprysu" i trudno mu się dziwić, skoro w młodzieżowej orkiestrze dętej grają dwie wnuczki i wnuczek.
- “Kaprys" zagrał po przerwie i rzeczywiście miał wzięcie - cieszy się Norbert Rasch, przewodniczący Zarządu TSKN, wokalista “Proskauer Echo" i jeden z czworga konferansjerów koncertu. - Ludzie lubią orkiestry, bo to jest nasza śląska tradycja, a tym bardziej, jak grają ludzie młodzi. Ale wszyscy bez wyjątku artyści dali z siebie wszystko. A już szczególnie poszalał - w najlepszym sensie tego słowa - Toby. Przez chwilę pomyślałem, że wszyscy zaczną wskakiwać na krzesła jak on.
Największym zaskoczeniem było z pewnością wykonanie przez Toby'ego z Monachium piosenki “Jesteś szalona" po polsku. Brzmiało to świetnie i słychać było, jak wielkie postępy językowe zrobił. Podobał się tym bardziej, że przecież na “Heimatowych szlagierach" bawili się razem i ci, którzy znają niemiecki świetnie od kołyski i ci, którzy go nie znają, ale ulegli magii wspólnego heimatowego śpiewania.
Jak zwykle mogła się podobać Andrea, bardzo popularna u śląskiej publiczności. Bardzo dobrze wypadli także - i zostali serdecznie przyjęci - laureaci konkursów “Toby sucht den Superstar" i “Proskauer Echo sucht den superstar". A najmłodsza z nich, Simona Bieniek zaskoczyła widownię także zupełnym brakiem tremy.
- To był po prostu bardzo dobry koncert - w którym było miejsce i na muzykę, i na dowcip, i na taniec pod sceną - mówi Norbert Rasch - wbrew kłopotom, jakie mieliśmy “po drodze". Dziękuję serdecznie współorganizatorom ze Stowarzyszenia Opolski Dom i Rynku Śląskiego, którzy wzięli na siebie ciężar przenosin naszej imprezy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?