Browar Namysłów. Piwko naprzeciwko

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Prezes Czesław Wojciech Szczepaniak: – Otwarte kadzie w zabytkowych pomieszczeniach – ile browarów może pochwalić się taką tradycyjną technologią?
Prezes Czesław Wojciech Szczepaniak: – Otwarte kadzie w zabytkowych pomieszczeniach – ile browarów może pochwalić się taką tradycyjną technologią? Jarosław Staśkiewicz
Okazuje się, że można zbudować dobrą markę piwa, opierając się na lokalnym rynku. Opolskim piwoszom za wierność Browar Namysłów odwdzięcza się coraz lepszym napitkiem.

Z czym mieszkaniec Mazowsza, Podlasia czy Małopolski może kojarzyć gród nad Widawą? Fan futbolu przypomni pewnie sobie dawne triumfy piłkarzy (pokonali m.in. Legię Warszawa), historycy na bank wymienią pokój namysłowski zawarty w 1348 roku.

Miłośnicy jazzu mogą jeszcze błędnie skojarzyć saksofonistę Zbigniewa Namysłowskiego. I to by było na tyle.

Takiej reklamy jak Browar Namysłów miastu nie zrobił jeszcze nikt. Od tygodnia w telewizyjnych pasmach reklamowych można obejrzeć 30-sekundowy spot zachęcający do picia namysłowskiego piwa i kończący się hasłem "Namysłów Pils. Dla tych, co się znają".

- Pomysł na reklamę telewizyjną to jest trochę dłuższa historia, a strategiczny cel jest rozpisany na więcej lat - mówi Czesław Wojciech Szczepaniak, od dziewięciu lat prezes Browaru Namysłów.

Jakość razy cena

Pod koniec lat 90. namysłowski browar nie mógł być pewny swojej przyszłości. Do Polski wchodziły największe światowe koncerny, a regionalne zakłady albo były przejmowane przez gigantów, albo samodzielnie stawały do nierównej walki.

Finał był zwykle taki: browar kończył swój żywot albo trafiał w trybiki któregoś z potentatów. W naszym województwie tę walkę przetrwały tylko Głubczyce, mniej szczęścia miały zakłady w Niemodlinie (zamknięty w 2002 roku) i Brzegu (2009).

Namysłów miał jednak szczęście trafić na amerykańskich inwestorów polskiego pochodzenia. Rodzina Gostomskich, a dokładniej założona przez nich spółka Chicago Poland Investment Group, kupiła browar w 1999 roku.

Z perspektywy 14 lat widać, że to była długofalowa, przemyślana inwestycja, która wyszła namysłowskiemu zakładowi na dobre.

Po drodze nie wszystko układało się, tak jak by sobie namysłowianie wyobrażali: była nieszczęśliwa zmiana nazwy, były zwolnienia i nieudane produkty. Firma pokonała te trudności i dziś zatrudniający 210 osób Browar Namysłów jest szóstym graczem na polskim rynku!

- Ludzie, którzy obserwują rynek piwny, dostrzegają, że po pewnych zmianach strukturalnych, po których zaczęliśmy już łapać wiatr w żagle, zmieniliśmy całe nasze portfolio. Dotąd oferowaliśmy marki ekonomiczne - piwa o dobrej jakości ale i w dobrej cenie, znane przede wszystkim w naszym regionie: Złoty Denar czy Kozackie. Dzięki temu, że konsumenci są blisko, dotarcie do nich z takim piwem jest tańsze, więc i cena może być niższa - tłumaczy prezes Browaru Namysłów.

- Później powstało Zamkowe, od czterech lat dość mocno reklamowane m.in. na billboardach. To jest marka średnia, również bardzo mocno regionalna, którą chcemy rozwijać właśnie na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie.

Namysłów, jak każdy browar o podobnej wielkości, czyli mocy rzędu miliona hektolitrów rocznie, musiał jednak pomyśleć o czymś jeszcze. Najpierw powstało więc piwo Namysłów Niepasteryzowane, które jest dostarczane w butelkach zwrotnych wyłącznie w regionie.

- To jest naprawdę jedyne piwo, które ma 28 dni przydatności do spożycia - podkreśla prezes Szczepaniak. - Mamy bardzo efektywny, choć, przyznaję, kosztowny system zwrotów: kiedy piwu kończy się termin, to sprawnie wraca do browaru. Ale dzięki temu piwosze bardzo sobie je chwalą, a klient czekający na nową dostawę jest też emocjonalnie związany z browarem. Oczywiście to piwo jest troszeczkę droższe i można je rozprowadzać na niewielkim obszarze - do 100-150 kilometrów, ale sprzedaje się bardzo dobrze.

Równocześnie powstał Namysłów Pils. - To z kolei jest nasza odpowiedź na tendencję pojawiania się piw w zielonych butelkach - tłumaczy szef Namysłowa. - Nie mieliśmy takiego piwa i pomyśleliśmy, że to byłby dobry pomysł na trafienie do głównego nurtu odbiorców.

Absolutną nowością, na rynku od początku maja, jest Namysłów Biały, pszeniczne piwo typu belgijskiego.

- W ten sposób powstała bardzo fajna, atrakcyjna linia piw namysłowskich, w większości fermentowanych w otwartych kadziach - zaznacza Szczepaniak. - O dziwo, Namysłów Pils sprzedaje się dużo lepiej poza granicami regionu niż na miejscu. A równocześnie z prowadzonych od lat badań marketingowych wynikało, że Namysłów tak naprawdę nie jest w Polsce znanym miastem. I ostatecznie wyliczyliśmy, że jeżeli sprzedamy odpowiednio dużo piwa w całym kraju, to opłaca się zainwestować w reklamę telewizyjną. A przy okazji ludzie dowiedzą się sporo o naszym browarze i samym mieście.

Reklamę wyreżyserował Tomasz Bagiński, który przed laty zasłynął oscarową "Katedrą". W ciągu 30 sekund udało się nawiązać do historii, podkreślić tradycyjną technologię z wykorzystaniem otwartych kadzi i dodatkowo docenić smakoszy, podkreślając, że to produkt dla ludzi znających się na piwie. Jedno z przesłań reklamy: "W Browarze Namysłów liczy się nie ilość, a jakość" ma odbicie w rzeczywistości.

- Naszym amerykańskim właścicielom nie zależy na zbytniej rozbudowie zakładu - ma rozwijać swój potencjał i zarabiać pieniądze - mówi Czesław Wojciech Szczepaniak.

- Dlatego też reklama nie będzie eksploatowana ponad miarę, bo nie chcemy, by ludzie postrzegali nas jako wielki koncern. Jesteśmy browarem regionalnym i takim pozostaniemy. Warto zauważyć, że jesteśmy szóstym browarem w Polsce i jako jedyni w tym gronie nie dodajemy do piwa kukurydzy ani innych dodatków. Jest tylko słód, chmiel, woda z naszych ujęć, a niektóre piwa zawierają również jęczmień browarniany.

Dzięki temu mają swój charakter i procenty ekstraktu są na normalnym poziomie. To wszystko można znaleźć na etykietach, gdzie - mówiąc językiem młodzieżowym - nie ściemniamy. Korzystamy tu z takiego trendu, który dotarł do Polski z Zachodu, a polega na tym, że ludzie zwracają coraz większą uwagę na to, co jedzą i piją.

Czytają etykiety, chcą wiedzieć, skąd produkt pochodzi, jak został wyprodukowany, a najlepiej, żeby można było swoją opinię przekazać wprost do producenta. Widać to po popularności małych sklepów mięsnych i tak samo jest z piwem.

Całkiem fajne piwo

- Wychowałem się praktycznie na namysłowskim piwie i pijam je, kiedy tylko mam okazję - mówi Andrzej Urbanek, mieszkający w Niemczech ekspert od historii browarnictwa, autor książek o opolskich browarach.

- Zawsze lubiłem i ceniłem piwa z Namysłowa, ponieważ mają swój indywidualny charakter i wyróżniają się od masy piw koncernowych. Moim zdaniem poprawiły się też w ostatnich latach smakowo. Moja żona ma krewnych pod Namysłowem, tam do niedawna w sklepach nie było innego piwa. Dzisiaj co prawda sprzedaje się i tam produkty innych browarów, mimo to większość piwoszy w dalszym ciągu sięga po Namysłów.

- Całkiem fajne piwa, widać że browar eksperymentuje i stara się przyciągnąć klientów różnorodnością - potwierdza tę opinię pan Piotr, smakosz piwa i kolekcjoner z Zabrza. - Prawda jest taka, że część piwoszy ucieka od głównych marek i szuka regionalnych produktów, a browary doskonale wyczuwają koniunkturę.

Pan Piotr podkreśla przy tym, że daleki jest od rozkładania piwa na czynniki pierwsze. - Chociaż są ludzie, można poczytać ich blogi, którzy potrafią długo opisywać pianę, aromat, głębię smaku.

W internecie łatwo znaleźć takie oceny i wówczas namysłowskie piwo wypada raczej średnio.

- Ja nie uważam się za konesera, ale nie jest mi też wszystko jedno, co piję, i dlatego przyznaję, że do piw z Namysłowa, typu Kozackie czy Zamkowe nie wracam, bo nie jestem miłośnikiem mocnych piw. Chyba że wyjdą z nowymi kapslami.

Kolekcjonerem piwnych nalepek i kapsli jest też Janusz Długokęcki z Namysłowa. - O smaku piwa niewiele mogę powiedzieć, bo jestem raczej teoretykiem - śmieje się pan Janusz. - Za to etykiety naszego browaru są bardzo wysoko oceniane, a kapsle to już krajowa czołówka. W ogóle browar ma dobrą markę, również w Namysłowie. Ceni się go za stabilność, jest wiarygodnym pracodawcą, a ludzie chwalą sobie pracę w zakładzie. Żal mi tylko trochę zamku.

Średniowieczny namysłowski zamek, kiedyś własność zakonu krzyżackiego, znajduje się w obrębie browaru i z tego powodu od lat jest niedostępny dla turystów.

- Jako miłośnik historii ogromnie żałuję, że nie mogę tam wejść i pomacać sobie tych kilkusetletnich kamulców - mówi Długokęcki. - Mam też żal, że jadąc ulicą Chrobrego, musimy oglądać te odrapane elewacje - browar mógłby zatroszczyć się choćby o fasadę, żeby była wizytówką zakładu.

Być może niedługo miłośnicy lokalnej historii będą usatysfakcjonowani, bo browar ma plany związane z zamkiem.

- Chcemy w nim otworzyć sklep firmowy i przynajmniej część zamku udostępnić dla zwiedzających - zapowiada prezes. - Nie wiem, kiedy to nastąpi: za rok czy za dwa, ale zamek został już zbadany przez doktora Czesława Lasotę i jego zespół.

Będziemy chcieli pokazać tę historię wszystkim chętnym i w ten sposób potwierdzić, że nasz produkt po części wciąż jest efektem rzemieślniczej pracy, a ludzie - prawdziwi pasjonaci piwa - mają w produkcji niebagatelny udział. Utrzymanie zakładu w takiej formie, gdzie budynki znajdują się pod nadzorem konserwatora zabytków, jest kosztowne, ale mamy w tym pełne poparcie właścicieli.

Co ważne, browar sprzedaje wszystko, co wyprodukuje, a przy tym ciągle inwestuje. W zeszłym roku spółka kupiła jedną z najnowocześniejszych linii do rozlewania piwa do puszek, powstał też nowy magazyn, wymieniono system chłodzenia na bardziej ekologiczny.

Duża część towaru trafia na "eksport wewnętrzny" - do innych części kraju, ale za to znacznie większy asortyment namysłowskich piw można spotkać na regionalnym rynku.
Ostatnio jeden kontener piwa popłynął do Japonii. - Jest czym się pochwalić - podkreśla prezes Szczepaniak - bo ten kraj to najwyższa półka, jeśli chodzi o produkty spożywcze - żeby tam coś sprzedać, trzeba spełniać najwyższe normy i wymagania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska