Co dalej z koalicją w powiecie namysłowskim?

Archiwum
Julian Kruszyński, starosta namysłowski.
Julian Kruszyński, starosta namysłowski. Archiwum
- Rządy SLD z PSL będą lepszym rozwiązaniem dla powiatu namysłowskiego - mówi Sławomir Gradzik, szef lewicy w Namysłowie. Teraz do opuszczenia koalicji z PO musi przekonać partyjnych kolegów z rady powiatu.

Od dwóch lat powiatem rządzi koalicja, której trzonem jest Platforma Obywatelska, ze starostą Julianem Kruszyńskim, i SLD, z wicestarostą Andrzejem Sprórem.

Próby odzyskania władzy przez byłego starostę Michała Ilnickiego (PSL) kończyły się dotąd niepowodzeniem, ale w ostatnich miesiącach sytuacja znacznie się skomplikowała.

Spór ustąpił ze stanowiska szefa lewicy w powiecie, a jego następca - Sławomir Gradzik, krytycznie wyraża się o koalicji z Platformą Obywatelską.

- Nie jesteśmy zadowoleni z postępowania PO m.in. w sprawie szpitala czy w głośnej sprawie dwóch sekretarzy w starostwie - mówi Gradzik.

I próbuje przekonać do swojego zdania przedstawicieli SLD w radzie powiatu. Pierwsza próba miała miejsce w ubiegłym tygodniu, kiedy radni głosowali wniosek o odwołanie z funkcji wiceprzewodniczącego rady Krzysztofa Szyndlarewicza (PO).

M.in. dzięki głosowi Gradzika opozycja wygrała głosowanie 9 do 8 i mogła tryumfować.

- Chcieli pokazać jacy są silni, a wystarczyło im głosów tylko na mnie - ocenia jednak Szyndlarewicz.

Do odwołania starosty potrzeba bowiem aż 11 głosów, ale teraz opozycja wie na czym stoi.

- Piłka jest po stronie SLD, to oni muszą poszukać głosów - mówi Ilnicki, nie ukrywając, że cieszy się z decyzji lewicy o zmianie sojusznika. - To co się dzieje w powiecie pod rządami PO, woła o pomstę do nieba.

- Wiem, że będą szukali głosów i wiem też, że i tym razem próba odwołania mnie spełznie na niczym - mówi starosta Julian Kruszyński. - Na pewno będą próbowali nieuczciwych metod, ale stanowimy zespół i jestem spokojny, że dokończymy kadencję w tym samym składzie.

Z zespołu wyłamał się jak na razie tylko członek zarządu powiatu Andrzej Zielonka (Solidarna Polska), który podczas głosowania nad usunięciem Szyndlarewicza prawdopodobnie poparł wniosek opozycji.

Prawdopodobnie, bo głosowanie było tajne, a sam Zielonka nie chce ujawniać jak głosował.

Przyznaje jednak: - Dwa lata temu swoim głosem dałem szansę tej koalicji i wtedy uważałem, że robię dobrze. Ale zawiodłem się i dziś patrzę na to sceptycznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska