Czeka nas wielkie VAT-owanie

Infografika: Piter, źródło: "Rzeczpospolita&
Infografika: Piter, źródło: "Rzeczpospolita&
Takiej plagi podwyżek cen, jaką niesie nam rok 2004, nie mieliśmy od początków III RP. W ciągu najbliższych dwunastu miesięcy podrożeje prawie wszystko.

Tegoroczne podwyżki nie mają nic wspólnego z wolnym rynkiem. Tam, gdzie działają jego reguły, wzrostu cen nie planuje i nie zapowiada rząd. Wzrost cen w Polsce to efekt nieszczęśliwego zbiegu kilku okoliczności:
- dziury budżetowej (rząd podnosi podatek od towarów i usług (VAT) oraz akcyzę na wiele towarów),
- politycznych ambicji ministra infrastruktury, który chce - choćby po trupach - pozostawić po sobie kilka kilometrów autostrady (opłata paliwowa),
- obowiązku spełnienia wymogów Unii Europejskiej (ograniczenie produkcji mleka i cukru, które spowoduje ich podrożenie oraz podniesienie akcyzy m.in. na papierosy).
Towary i usługi, o których wiemy na pewno, że podrożeją (i o ile), można policzyć na palcach obu rąk. Ale skutków podrożenia tak strategicznego dla gospodarki produktu, jakim jest np. paliwo (i tak kluczowych dla przemysłu spożywczego wyrobów jak mleko i cukier) nie sposób wymienić detalicznie, bo jego wpływ na ceny innych produktów można porównać do działania domina. Gdy drożeje benzyna - drożeje transport, a gdy drożeje transport - drożeją też wszystkie inne usługi i produkty. Dlatego bez cienia przesady można powiedzieć, że podrożeje wszystko. Nie wiemy tylko jeszcze, o ile.
Oczywiście, powie ktoś przytomnie, że do tej pory benzyna też drożała, a nie wpłynęło to znacząco na wzrost innych cen. Owszem, ale podwyżki wynikały z wahań cen ropy na światowych giełdach, a to powoduje, że raz idą one w dół, raz w górę (konsumenci zauważają najczęściej zwyżki). Ten naturalny ruch powodował, że cena - przez dłuższy czas - pozostawała jednak w miarę stabilna. Tym razem zaś będziemy mieć do czynienia ze sztywnym i skokowym wzrostem podatku akcyzowego i opłaty paliwowej (składka na autostrady), co da podwyżkę ceny 1 litra benzyny o około 13 groszy. Pieniądze te nie trafią do producentów, importerów czy dystrybutorów, tylko do budżetu państwa. Czy powstanie z nich choćby kilometr nowej drogi? Takiej gwarancji płacącym paliwowy haracz nikt nie jest w stanie dać, z Markiem Polem na czele.

Europejskie fakty i mity
Latem ubiegłego roku większość z nas opowiedziała się w referendum za wejściem Polski do Unii Europejskiej, przedkładając chwilowe niedogodności (wzrost cen) nad spodziewane w - odleglejszej przyszłości - poprawienie naszego bytu. Tylko że podczas kampanii informacyjnej żaden polityk ani ekonomista nie powiedział nam, tak jak zrobił to w tym tygodniu dziennik "Puls Biznesu", że Polska pod względem ekonomicznym dogoni kraje europejskie za jakieś sześćdziesiąt lat. Koszty integracji zaś przyjdzie nam ponosić już od jutra.
Co gorsza (dla europejskich nastrojów), urzędnicy państwowi próbują obłudnie uzasadniać najbardziej zuchwałe sięganie rządu do naszych kieszeni dyrektywami unijnymi. Taki jest ulubiony argument rządu na wytłumaczenie się np. z tegorocznej podwyżki podatku VAT-u na szereg artykułów. To, że Unia dyktuje nam wysokość VAT-u, jest oczywistą nieprawdą, bo stawki VAT w Europie są zróżnicowane, a ich poziom zależy od decyzji poszczególnych państw. W Polsce przyjęto jedną z najwyższych stawek podstawowych na świecie - stawkę 22-procentową (w Europie VAT oscyluje w granicach 15 procent). I do takiego poziomu rząd zamierza równać VAT na pozostałe nieliczne już produkty, na które stawka jest u nas w tej chwili niska (prasa, książki, artykuły dziecięce, materiały budowlane). Symptomatyczna jest natomiast data wprowadzenia wyższego VAT-u: maj 2004. Chodzi o to, żeby wyborcy połączyli podniesienie podatku z wejściem do UE, a nie z niepohamowanym apetytem urzędników na nasze pieniądze.
Jeśli teraz boimy się podwyżek, a kilka miesięcy temu godziliśmy się na nie, oznacza to, że nie zdawaliśmy sobie sprawy z ich skali i wielkości. Zdrożeją produkty żywnościowe, ale nie dlatego, że w Europie brakuje płodów rolnych, lecz z powodu odgórnie ustalonych limitów produkcyjnych: UE ustala, że np. w 2004 roku w Europie rolnicy wyprodukują x litrów mleka, zboża i cukru, by zapewnić zbyt i odpowiednią cenę tych produktów. Żeby zrozumieć sens takiego planowania, wystarczy przypomnieć coroczne polskie kłopoty ze skupem zboża czy mięsa i brakiem pieniędzy na skup interwencyjny. Od maja 2004 tych problemów już nie będzie, a cenę za spokój i stabilny byt rolników zapłacą konsumenci (ci rolnicy, którzy będą musieli w danym roku ograniczyć produkcję albo jej zaniechać, otrzymają z budżetu unijnego dopłaty).

Podwyżka akcyzy na papierosy - w odróżnieniu od reszty podwyżek - wynika z dyrektyw unijnych. Akcyza na papierosy wynosi obecnie 57 zł za 1000 papierosów i 25 proc. ceny detalicznej. Od 16 stycznia jej kwotowa część wzrośnie do 64 zł. Do 2005 roku mamy czas na podniesienie akcyzy do 57 proc. ceny najpopularniejszych papierosów. Do końca 2008 roku będzie trwać podnoszenie akcyzy do poziomu 64 euro za 1000 papierosów. W efekcie podatek wyniesie nawet ponad 5 zł na paczkę.

Integracja z Unią Europejską przyniesie Polakom kilka korzystnych zmian:
- Od maja zyskają smakosze markowych trunków, ponieważ zniknie cło importowe. Na skutek tego drogie whisky i koniaki mogą potanieć o 25 proc.
- Będziemy podróżować po Europie bez konieczności wykupywania dodatkowej polisy ubezpieczeniowej.
- Polska matura i dyplom wyższej uczelni będą uznawane na równi z europejskimi. Studia na uczelniach państwowych w Niemczech, Szwecji, Danii i Grecji są darmowe. Polscy studenci będą mieć prawo do stypendiów i zapomóg.
- Od maja tego roku Polacy będą mogli legalnie pracować w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Pięć innych krajów, które deklarowały otwarcie rynków pracy dla Polaków, wycofało się.
- Przewiduje się, że z czasem (na pewno jeszcze nie w tym roku) obniżą się ceny usług telekomunikacyjnych i energii elektrycznej na skutek wejścia na nasz rynek konkurencyjnych firm z UE.
WYRÓWNANIE STAWEK VAT-U DO MAKSYMALNEGO POZIOMU W ZWIĄZKU Z WEJŚCIEM POLSKI DO UE

Nieprawdą jest, że Unia żąda od krajów członkowskich wprowadzenia ujednoliconej stawki podatku VAT. W większości krajów obowiązuje niższy VAT niż u nas (od 15 do 21 proc.). Z 22-procentową stawką Polska znalazłaby się w czołówce krajów o najwyższym podatku płaconym od towarów i usług (zaraz po Danii i Szwecji, które mają 25-proc. VAT) i na równi z Finlandią (22 proc.). Z 7 do 22 procent miałby wzrosnąć podatek na materiały i usługi budowlane, a także na artykuły dziecięce oraz na gazety, które znaczną część powierzchni przeznaczają na reklamę. Efektem podwyższenia VAT-u będzie wzrost cen mieszkań, stagnacja w budownictwie i ograniczenie popytu wewnętrznego.

- O ile w przypadku wzrostu cen paliw i papierosów sytuacja jest jasna, o tyle o kosmetykach wiadomo jedynie, że rząd zamierza wprowadzić w maju akcyzę na: środki do makijażu, perfumy, dezodoranty i wodę toaletową. Polska stanie się w ten sposób jedynym krajem z rozszerzonej o dziesięć nowych członków UE, który nakłada akcyzę na wymienione produkty (wśród obecnych i przyszłych członków UE tylko Wielka Brytania i Irlandia stosują akcyzę na kosmetyki zawierające alkohol). W tej chwili obowiązująca w Polsce stawka akcyzy na kosmetyki wynosi 20 proc. Uchwalona przez Sejm ustawa nakłada od maja podatek na wszystkie kosmetyki i środki higieniczne (także mydło i pastę do zębów), a jej maksymalna stawka wynosi 65 proc. podstawy opodatkowania (minister finansów ma prawo do wydania rozporządzenia o obniżeniu tej stawki).

- Skutkiem wzrostu cen cukru i mleka będzie lawina podwyżek cen słodyczy i wypieków, wszelkich przetworów mlecznych: serów, twarogów, masła, śmietany, mleka w proszku, jogurtów, kefirów, itp. W tej chwili trudno przewidzieć wielkość wzrostu cen, nie ma się jednak co łudzić, że będą znacząco mniejsze od skoku ceny samego mleka, bo jest on podstawowym surowcem do produkcji przetworów nabiałowych. Odbije się to z pewnością mocno na cenie serów, masła i śmietany (żeby wyprodukować 1 kg twardego sera potrzeba ponad 10 litrów mleka).

- W przyszłym roku podrożeją mieszkania, bo rząd nie tylko podnosi VAT na materiały budowlane z 7 do 22 proc., ale wprowadza też 22-proc. VAT na działki budowlane. Szacuje się, że skutkiem tego ceny mieszkań i domów wzrosną o około 15 proc.

- Od tego roku będziemy mniej czytać, chodzić do kina i teatru. Za książki, gazety, bilety do filharmonii czy kina przyjdzie nam zapłacić o 7-10 proc. więcej. Nie jest odkryciem, że gdy przychodzi nam ciąć domowe wydatki, to zaczynamy od tych, które nie są niezbędne, a do tych należą właśnie wymienione. Będziemy więc mniej czytać i rzadziej korzystać z owoców kultury. Jeśli więc kolorowy tygodnik kosztuje jeszcze teraz 4 zł, to od maja zapłacimy za niego około 4,40 zł. Bilet do kina może podrożeć o około 2 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska