A leje przydrożne to piękne elementy krajobrazu. Do tworzenia takich alei, czyli dróg obsadzonych po obu stronach drzewami wykorzystywano najczęściej lipy, klony, wierzby, topole, ale też drzewa owocowe: grusze, jabłonie i czereśnie. Przykładem są aleje stworzone z drzew czereśniowych wokół Góry św. Anny.
- Początki zakładania alei sięgają być może starożytności, jednak niemal całkowicie zniknęły w czasach rzymskich, by na nowo odrodzić się w renesansowych Włoszech - piszą autorzy opracowania pod nazwą "Analiza bioróżnorodności z naciskiem na stare odmiany czereśni w obszarze Stowarzyszenia Kraina św. Anny i niezbędne działania służące ich ocaleniu". Powstało ono na zlecenie Stowarzyszenia Kraina św. Anny, a przygotowali je pracownicy Śląskiego Ogrodu Botanicznego w Mikołowie.
Aleje zakładano początkowo w parkach, ale już w XVII wieku obsadzano drzewami inne drogi, na początku te bezpośrednio prowadzące do siedzib magnatów.
Aleje niezwiązane z rezydencją czy ogrodem pojawiły się w połowie XVIII wieku. Drzewa sadzono wzdłuż ulic w miastach oraz poza nimi, np. wzdłuż szlaków kolejowych, dróg wodnych i kanałów melioracyjnych.
- Masowe nasadzenia w XVIII i XIX wieku na terenach Opolszczyzny to zasługa Fryderyka II Wielkiego (1712 - 1786), który przede wszystkim ze względów ekonomicznych nakazał obsadzać drogi drzewami owocowymi - kontynuują autorzy opracowania. - Nasadzone w tym okresie morwy (Morus L.), które miały uniezależnić Prusy od konieczności importu jedwabiu, zachowały się gdzieniegdzie po dziś dzień.
W tym samym okresie na naszym terenie musiały się też pojawić aleje czereśniowe, choć drzewa, które dziś oglądamy dojeżdżając do Góry św. Anny, nie pochodzą z tamtych czasów, bowiem czereśnie żyją ok. 50 lat, a w bardzo korzystnych warunkach mogą przetrwać ponad 100 lat.
- Aleje, jakie możemy spotkać między innymi u podnóża Góry św. Anny i w okolicach wsi Ligota Dolna, to młodsze "córki" tych pamiętających nasadzenia z XVIII wieku - podają autorzy opracowania o opolskich alejach czereśniowych. - Do lat 70. XX wieku nie znano jeszcze odmian karłowych czereśni. Ich uprawa w sadach była więc bardzo trudna - rozłożyste konary powodowały, że potrzebowały one bardzo dużo miejsca. Aby nie marnować cennych pól uprawnych, sadzono więc czereśnie wzdłuż dróg i traktów.
Wzrost zanieczyszczeń związany z rozwojem komunikacji oraz pojawienie się w uprawie czereśni karłowych spowodowało, że takie aleje straciły swe gospodarcze znaczenie.
Niebagatelne znaczenie - co podkreślają pracownicy mikołowskiego ogrodu botanicznego - miało także pojawienie się w uprawie tak zwanych "nowoczesnych" odmian czereśni. Dają one owoce każdego roku i obficie. W dodatku osiągają nie więcej niż 2 metry wysokości podczas gdy tradycyjne odmiany kilkanaście metrów. Do tego ich owoce są do tego większe, wytrzymalsze w transporcie i lepiej się przechowują.
XX wiek, a zwłaszcza jego druga połowa stworzyła dla alei przydrożnych nowe zagrożenia. - Konieczność modernizacji, poszerzania, asfaltowania i dostosowywanie do nowych standardów dróg powodowało masowe wycinanie nasadzeń przydrożnych - zauważają autorzy opracowania.
Na szczęście pojawiły się inicjatywy mające na celu ratowanie takich alei. W naszym regionie zajęło się tym właśnie Stowarzyszenie Kraina św. Anny, które zadbało o przygotowanie analiz na temat czereśni oraz zachęca miejscowych rolników do uprawiania tradycyjnych odmian.
Autorzy opracowania zauważają wiele zalet annogórskich alei: cieszą oko turystów, są natchnieniem dla artystów, przypominają nawy w kościołach wskazujące pielgrzymom drogę do sanktuarium, są dowodem wieloletniej historii tych ziem - rosną wzdłuż dróg wytyczonych przed wiekami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?