Czyżby powtórka z Korei?

Mariusz Jarzombek <a href="mailto:[email protected]">[email protected]</a> 077 44 32 602
Kibice na stadionie opolskiej Odry długo wpatrywali się w telebim z nadzieją, że wreszcie nasi strzelą. Ale po drugiej bramce dla Ekwadoru prysły wszelkie nadzieje.
Kibice na stadionie opolskiej Odry długo wpatrywali się w telebim z nadzieją, że wreszcie nasi strzelą. Ale po drugiej bramce dla Ekwadoru prysły wszelkie nadzieje.
Mundial. Puste ulice, pełne puby i wielke oczekiwania. Mecz otwarcia jako rozgrzewka. Potem wspólne śpiewanie hymnu i... srogi zawód. - Może nie wszystko jeszcze stracone - pocieszali się po meczu kibice.

Na stole zakąski, chipsy, w lodówkach zapas napojów, i to nie tylko wyskokowych. Fotele ustawione tak, aby jak najlepiej widać było telewizor. Tak było wczoraj przed 19.00 w większości opolskich domów.
W pubach obsługa postawiona w stan najwyższej gotowości, we wszystkich salach podłączone dodatkowe telewizory, w kilkudziesięciu kilkumetrowe telebimy. Największy, bo 12-metrowy, ustawiony na murawie stadioniu Odry w Opolu, gdzie mimo deszczu pojawiło się prawie tysiąc kibiców.
- Przyszlliśmy tu, bo chcemy poczuć klimat mistrzostw - powiedział 10-letni Damian Kirstein z Opola, który na stadion przyszedł z mamą i kolegami z klasy. - Jest świetnie. Wymyśliliśmy kilka piosenek. Teraz jest okazja, żeby je wypróbować.

Najpierw wspólne odśpiewanie hymnu, potem gasnący z minuty na minutę doping.
- Jaki obstawiam wynik? 2-0 dla Polski - przewidywał przed pierwszym gwizdkiem sędziego Adam Szafrański, który przyszedł na stadion z ogromnym bębnem.
Po 45 minutach przyszedł czas na toaletę i pierwsze podsumowania. Większość kibiców mówiła to samo: - Słabiutko, oj, słabiutko. Najgorsze, że nie ma stylu i sytuacji strzeleckich.
W drugiej było ich kilka, ale zabrakło szczęścia. Kilka minut przed końcem meczu stadion Odry zaczął pustoszeć. W knajpach po zakończeniu spotkania jedni wzięli się do analizowania gry Polaków, inni spuścili głowy, w spokoju dopili ostatnie drinki i poszli do domu. Niektórzy postanowili się nadal łudzić i mówili, że Polacy zremisują z Niemcami, a potem wygrają z Kostaryką. Inni twierdzili, że przy pokazanym przez Polaków poziomie gry strzelenie jakiejkolwiek bramki będzie sukcesem.
- Nadzieje były wielkie, ale chyba mamy powtórkę z Korei - skomentował, wychodząc z opolskiego Toropolu, Przemysław Sobański. - Mimo wszystko wrócimy tu ze znajomymi w środę...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska