Do zwycięstwa potrzebowali godziny

Andrzej Szatan
Siatkarze z Nysy przybliżyli się do pierwszej "czwórki” play off.
Siatkarze z Nysy przybliżyli się do pierwszej "czwórki” play off.
Zaledwie 65 minut trwało sobotnie spotkanie KS-u Nysa z Czarnymi Radom, inaugurujące rozgrywki serii A po świąteczno-noworocznej przerwie. * KS Nysa - Czarni Radom 3:0 (21, 20, 20)

* KS Nysa - Czarni Radom 3:0 (21, 20, 20)
KS Nysa: Chudik, Krupnik, Bułkowski, Sedlacek, Jaszewski, Łuka, Kop (libero). Trener Jerzy Salwin.
Czarni - Żygadło, Kocik, Staniec, Pieczonka, Czajan, Prygiel, Biliński (libero) - Małecki. Trener Wojciech Drzyzga.
Sędziowali Henryk Darocha i Wiesław Cieślik (Katowice). Widzów 1000.

Nyscy siatkarze zainkasowali kolejne 3 bardzo ważne punkty, jednak końcowy wynik i czas trwania meczu mogą być mylące. Gospodarze na końcowy sukces musieli się naprawdę sporo napracować.

Miejscowi w I secie szybko zdobyli przewagę po błędzie serwisowym Kocika i akcji Łuki, jednak później kilkakrotnie prowadzili rywale. Ich przewaga w pewnym momencie wzrosła do 3 pkt. Przy stanie 14:17 na zagrywkę wszedł Krupnik. Po jego serwisach gospodarze zdobyli cztery kolejne punkty. Najpierw skutecznie zaatakował Łuka, potem dwa razy pojedynczym blokiem popisał się Sedlacek, a następnie punkt po asie serwisowym zdobył sam Krupnik i KS wygrywał 18-17. W głównej roli ponownie Krupnik wystąpił pod koniec tej odsłony, gdy goście zaczęli niebezpiecznie zmniejszać dystans (23:21). Najpierw zaatakował z pola, a potem zablokował Kocika.
Także drugi set rozpoczął się od prowadzenia miejscowych, ale potem 5:3 wygrywali goście. Od tego momentu coraz lepiej zaczął grać Jaszewski, dorównując skutecznością niezawodnemu Bułkowskiemu. Najpierw zatrzymał atak Czarnych pojedynczym blokiem, potem zdobył punkt po ataku ze środka, a następnie bezpośrednio z zagrywki, co dało prowadzenie zespołowi z Nysy 8:6.
Gdy po skutecznych akcjach Krupnika, Jaszewskiego, Bułkowskiego i technicznej kiwce Chudika gospodarze wygrywali już 15:10, wielu oczekiwało rychłego zakończenia seta. Tak jednak się nie stało. Sedlacek zepsuł dwie zagrywki, w szeregi miejscowych wdarło się lekkie zdenerwowanie i rywale zmniejszyli przewagę do dwóch "oczek". Przy stanie 21:19 na zagrywkę wszedł Łuka. Po jego silnych serwisach goście mieli problemy z rozegraniem akcji, a ochotę do gry atamowymi zbiciami odebrał im Bułkowski.

Trzeci set do pewnego momentu przypominał festiwal zepsutych zagrywek z obu stron (w KS-ie niechlubnie wyróżniał się w tym Sedlacek). Pierwsze cztery punkty nyska ekipa zdobyła po błędach serwisowych Czarnych.
W tej odsłonie przeciwnicy napędzili gospodarzom najwięcej strachu. Prowadzili dwukrotnie różnicą 4 pkt (7:3 i 11:7). W szeregach nyskiej drużyny nastąpiła jednak koncentracja. Skutecznie zaatakowali Łuka i Bułkowski, a Prygiel posłał piłkę w aut i Nysa prowadziła 13:11, by po chwili... przegrywać 13:14. Teraz nastąpił koncert gry Bułkowskiego i Jaszewskiego, którzy punktowali na przemian. Gdy ten drugi zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki było 23:18, a po bloku Chudika z Krupnikiem 24:18. Ostatni punkt w spotkaniu zapisał na swoim koncie reżyser gry nyskiej ekipy - Chudik.
- Rzeczywiście w końcówkach drugiego i trzeciego seta Jaszewski mocno wspomagał Bułkowskiego - powiedział po meczu Andrzej Kaczmarek, trener koordynator KS-u Nysa. - Początek meczu miał znacznie gorszy i przyznam, iż zastanawialiśmy się nawet nad zdjęciem go z parkietu.

Zadowolony był po meczu kapitan nyskiej ekipy Rafał Dymowski, który nie zagrał po dopiero co wyleczonej kontuzji.
- Wygraliśmy, bo potrafiliśmy zakończyć kilka bardzo trudnych piłek - ocenił. - Mieliśmy trudną zagrywkę i niezłe przyjęcie i te dwa elementy zadecydowały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska