Dobre złego początki

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Opolanie prowadzili z faworytem, ale ten wykorzystał cztery stałe fragmenty gry. Po wyjazdowej porażce zespół z Oleskiej pozostał na przedostatnim miejscu w II-ligowej stawce. * GKS Bełchatów - Odra Opole 4-1 (1-1)

* GKS Bełchatów - Odra Opole 4-1 (1-1)
0-1 Dziuba - 27., 1-1 Kolendowicz - 43. (wolny), 2-1 Konkiewicz - 62., 3-1 Moskal - 81., 4-1 Jelonkowski - 85.
GKS: Ptak - Walęciak (79. Czarniecki), Hinc, Jelonkowski - Pawlusiński, Drąg (55. Konkiewicz), Szarpak (33. Patalan), Berensztajn, Kolendowicz - Moskal, Kukulski. Trener Mirosław Dragan.
Odra: Kitowicz - Jagieniak, Juraszek, Michniewicz - Dziuba (83. Dzwończyk), Copik, Tracz (78. Sobotta), Cieśla, Plewnia - Żymańczyk (71. Ujek), Tomasiak. Trener Romuald Szukiełowicz.
Sędziował Andrzej Kozłowski (Poznań). Żółte kartki: Moskal - Dziuba, Copik, Żymańczyk. Widzów 600.

Opolanie od pierwszych minut pojedynku z aspirującym do awansu GKS-em grali bardzo agresywnie, nie pozwalając miejscowym na rozwinięcie skrzydeł. Sami mądrze ustawili blok obronny, skutecznie powstrzymując ataki gospodarzy. W szeregach bełchatowian brylowali dwaj boczni pomocnicy: Pawlusiński i Kolendowicz, ale po ich rajdach i wrzutkach w pole karne pewnie interweniowali Juraszek i Kitowicz.

Tylko na początku pierwszej części przeważali miejscowi. Lewą stroną przedarł się dwukrotnie Pawlusiński. Najpierw zagrał przed pole karne, ale strzał z dystansu Kukulskiego był niecelny, a następnie piłkę wybił Michniewicz.
Po kwadransie odważniej zaatakowali opolanie i pierwsza ich składna akcja zakończyła się bramką. Piłkę w środku pola wyłuskał Copik, zagrał daleką piłkę w pole karne, którą przejął Dziuba. Mimo iż strzelił z ostrego kąta, trafił w samo okienko. W kolejnych minutach na boisku trwała ostra walka, ale brakowało sytuacji strzeleckich i uderzeń z dystansu. Dopiero w końcówce przyspieszyli bełchatowianie. Akcję Kukulskiego przerwał faul i miejscowi egzekwowali rzut wolny sprzed pola karnego. Piłkę ustawił sobie Kolendowicz, posłał ją nad murem obok bezradnego Kitowicza.

Wydarzeń po przerwie nie mógł chyba przewidzieć nikt z 600 widzów, jacy zasiedli wczoraj na trybunach, tym bardziej, że jako pierwsi zaatakowali goście. W 53. min na rajd lewą stroną zdecydował się Dziuba, zagrał ostro w pole karne, ale Żymańczyk nie sięgnął piłki będąc, przed pustą bramką. Opolanie ostrzeżenie dostali tylko jedno. Kolendowicz wyszedł sam na sam z Kitowiczem, jednak zbyt daleko wypuścił sobie piłkę i bramkarz pewnie ją chwycił. Po nieporozumieniu Kitowicza z obrońcami Konkiewicz trafił do siatki, po wrzutce Berensztajna i przedłużeniu Jelonkowskiego.

Bramkarz Odry zrehabilitował się interwencją na najwyźszym poziomie po atomowym uderzeniu z dystansu Konkiewicza W 72. min w polu karnym Odry upadł Patalan, a miejscowi długo nie mogli się pogodzić z niekorzystną dla nich decyzją. Odbili to sobie po kolejnym dośrodkowaniu Berensztajna z rzutu wolnego i strzale niepilnowanego Moskala do pustej bramki. W tym momencie goście stracili jakiekolwiek nadzieje i ochotę do gry, cofając się na własne przedpole. Wykorzystali to miejscowi. Po faulu przed 16. m, Berensztajn raz jeszcze podał z wolnego, Kitowicz minął się z piłką i Jelonkowski ustalił końcowy wynik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska