W środę rano opolanin Józef Rędziński jechał do swojej firmy. Na ulicy Budowlanych minął patrol policji. Jak opowiada, funkcjonariusz uśmiechnął się do niego, a on go pozdrowił. 50 metrów dalej skręcił w boczną uliczkę, gdzie mieści jego warsztat. Gdy już wysiadł z auta, na posesję wjechał radiowóz na sygnale.
- Policjanci podeszli do mnie, powiedzieli, że to kontrola drogowa i mam okazać im dokumenty - relacjonuje pan Józef - Odparłem, że kontrola drogowa jak sama nazwa wskazuje powinna się odbywać na drodze, a to jest moja posesja, więc nie muszę niczego okazywać. A wtedy oni obezwładnili mnie, rzucili na glebę i zakuli w kajdanki. Przytrzymując mnie kolanami i łokciami zaciągnęli mnie do radiowozu. Ja wzywałem pomocy.
Słysząc krzyk szefa, z hali wybiegli jego pracownicy.
- Spojrzałem na siebie, byłem pokrwawiony. Ręce miałem skute tak mocno, że zrobiły się sine. Odmówiono mi poluzowania kajdanek - kontynuuje pan Józef.
Odmówił przyjęcia mandatu, więc usłyszał, że będzie wniosek do sądu grodzkiego. Kiedy policjanci odjechali, pracownicy odprowadzili szefa do jego biura. Czuł się jednak tak źle, że jeden z podwładnych odwiózł go do szpitala, gdzie przebywał trzy dni
Policja tłumaczy, że samochód, którym jechał Józef Rędziński, miał uszkodzony zderzak i bardzo głośno pracujący silnik. Funkcjonariusze podejrzewali, że ma uszkodzony układ wydechowy.
- Podjęli próbę zatrzymania auta, ale kierowca nie zareagował, ruszyli więc za nim - wyjaśnia podinspektor Jarosław Dryszcz z zespołu prasowego KWP w Opolu. - W takich sytuacjach nigdy nie wiadomo, czy kierowca nie jest pod wpływem alkoholu albo narkotyków, bądź ma na sumieniu inne przestępstwo. To była wystarczająca podstawa do podjęcia interwencji. W jej trakcie udało się ustalić dane kierowcy i to, że nie miał on obowiązkowego ubezpieczenia OC. Został przesłuchany w związku z popełnieniem trzech wykroczeń. Wniosek w tej sprawie zostanie przesłany do sądu.
Tymczasem Józef Rędziński złożył w opolskiej komendzie zażalenie na działania policjantów. - Oceny dokona prokuratura - mówi podinsp. Dryszcz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?