Ekologia staje się biznesem. I to jest szansa dla ratowania klimatu

Redakcja
Specjaliści od lat obserwują liczne zmiany w środowisku, które spowodowane są działalnością człowieka. Efektem tego są m.in. ekstremalne susze, nagłe powodzie oraz gwałtowne wiatry.
Specjaliści od lat obserwują liczne zmiany w środowisku, które spowodowane są działalnością człowieka. Efektem tego są m.in. ekstremalne susze, nagłe powodzie oraz gwałtowne wiatry. 123rf
Banki już nie chcą pożyczać pieniędzy na inwestycje związane z węglem. To nie kwestia poglądów na ekologię, ale tego, co się opłaca, a co nie - mówi Andrzej Kassenberg, fundator Instytutu na rzecz Ekorozwoju.

Kiedy Bałtyk zabierze Hel, a może… kiedy jego fale sięgną Opola?
Chce pani, abym był Kasandrą? Jeżeli temperatura wzrośnie o 3-5 stopni Celsjusza - różne są tu wersje - w stosunku do średniej temperatury odnotowywanej w połowie XIX wieku, to będzie następować podniesienie się poziomu mórz i oceanów. Już około 2100 roku poziom Bałtyku podniesie się o blisko metr. Jeżeli dalej lody Grenlandii, Arktyki i Antarktyki oraz lodowców będą się szybciej topić, to może dojść do podwyższenia poziomu wody nawet o 7 metrów.

No to nasze dzieci już mogą dożyć tego czasu. Co je czeka?
Wedle szacunków, zagrożonych zalaniem będzie 250 tysięcy Polaków oraz 2,5 tysiąca kilometrów kwadratowych naszego kraju. Aby się przed tym zalaniem zabezpieczyć, trzeba by wydać bardzo dużo pieniędzy na wały ochronne i inne rozwiązania techniczne. Trzeba by na przykład ratować starówkę w Gdańsku, która położona jest 88 cm ponad poziomem Morza Bałtyckiego. Gdyby nie było zabezpieczeń, zalane byłyby oczywiście także Żuławy - bo to obszar depresyjny, także Zalew Szczeciński poszerzyłby się poważnie.

To w skali mikro, polskiej, a w skali globalnej?
60 procent ludności miejskiej na świecie mieszka na wybrzeżach, więc zagrożenia dotyczyłyby właśnie tej znacznej części ludzkości. Zalanie groziłoby Nowemu Jorkowi, miastom w Bangladeszu, zniknęłyby wyspy takie jak np. Malediwy czy Kiribati, tej ostatniej resztą ubywa już w tej chwili z dnia na dzień. Malediwy podpisały wstępne porozumienie o uproszczonej procedurze przyjmowania ich mieszkańców przez mniej zagrożone zalaniem sąsiednie kraje. Jakiś czas temu rząd Malediwów odbył posiedzenie pod wodą, w skafandrach nurków, aby pokazać powagę sytuacji. Wg Banku Światowego w 136 największych miastach nadmorskich obecnie roczne koszty powodzi wynoszą około pięciu miliardów dolarów i należy się spodziewać, że do 2050 roku z powodu zmian klimatu, sytuacji demograficznej oraz urbanizacji wzrosną do jednego biliona dolarów.
Ocieplenie klimatu to fakt - powtarzają klimatolodzy, także delegacje państwowe mówią o tym na szczycie w Paryżu. Ale jeszcze stosunkowo niedawno nie było to tak oczywiste i niektórzy naukowcy twierdzili, że w dziejach ludzkości zawsze klimat układał się sinusoidalnie w fale ciepła i chłodów, pojawiały się zimy stulecia, po czym rekordowo ciepłe okresy. Teraz te teorie są nieaktualne?
Wiele zmian obserwowanych w systemie globalnego klimatu od lat pięćdziesiątych XX wieku nie ma precedensu w skali wielu dziesięcioleci, a nawet tysiącleci. Atmosfera i ocean ogrzały się, zmalały masy śniegu i lodu, poziom oceanów podniósł się, a stężenie gazów cieplarnianych w atmosferze wzrosło. Skutkuje to powstawaniem ekstremalnych susz, nagłych powodzi, gwałtownych wiatrów itp. Nie mamy już pojedynczych dni z wysoką temperaturą, ale mamy cały ciąg dni rekordowo ciepłych. W tym roku upały trwały nie tylko przez parę dni sierpnia, ale praktycznie cały miesiąc. Co więcej - z roku na rok następują kolejne rekordowo ciepłe lata. Rok 2015 będzie najcieplejszym rokiem od czasu dokonywania pomiarów. Na półkuli północnej okres 1983-2012 był prawdopodobnie najcieplejszym 30-leciem podczas ostatnich 1400 lat.

Mamy w jednym roku powodzie, w drugim - niemal suchą stopą można przejść przez Wisłę czy rzeki w dorzeczu Odry.
Od 15 lat w Polsce mamy permanentną suszę rolniczą, jednocześnie gwałtowne ulewy i wskutek nich wzrost poziomu wody oraz powodzie, ale one - jak to zjawiska nagłe - nie przekładają się na polepszenie sytuacji hydrologicznej kraju. W 2010 roku w Warszawie były aż cztery fale powodzi. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie odnotowano. Temperatura rośnie, bo zawartość gazów cieplarnianych gwałtownie wzrosła, przed okresem przemysłowym było to około 270 cząstek na milion, teraz jest ponad 400 cząstek na milion. Taka koncentracja gazów cieplarnianych nie miała miejsca od ostatnich 800 000 lat. To też problem dla samopoczucia indywidualnego człowieka. Nasi eksperci oszacowali, że w związku z falami upałów w Warszawie następuje wzrost śmiertelności nawet o 15 procent. Dlaczego? Chociażby dlatego, że w temperaturze powyżej 20 stopni w nocy człowiek podczas snu nie potrafi właściwie wypocząć, zregenerować się.

Co to znaczy „działalność człowieka”?
To działalność związana z wydobywaniem i spalaniem paliw kopalnych, produkcją cementu, zmniejszenie terenów zielonych, biologicznie czynnych, głównie lasów.

W Polsce lasów przybywa…
Ale na świecie ubywa, głównie chodzi tu o tzw. płuca ziemi, a więc o lasy amazońskie. Nawet gdyby w jednym kraju dominowała energetyka w stu procentach odnawialna, nie znaczyłoby, że kraj ten nie będzie odczuwał ocieplenia klimatu.
Pytam, co to znaczy działalność człowieka, bo jest też teoria - mocno ośmieszana - o tym, że to krowy są odpowiedzialne za globalne ocieplenie.
Bo krów nam przybyło w ogromnej skali i metan produkowany przy okazji ich hodowli, w procesach choćby fermentacji w trakcie trawienia, poważnie wpływa na zmiany klimatu. U krowy w ciągu godziny powstaje 25-30 litrów gazów, w tym cieplarniane stanowią ponad 90%. Analiza Banku Światowego wskazuje, że gdyby zmienić ludzką dietę i - zamiast koncentrować się na mięsie przeżuwaczy - zjadać mięso ryb, drobiu lub zdecydować się na dietę niemal bezmięsną, to emisja gazów cieplarnianych mogłaby spaść nawet o 20 procent. Wyprodukowanie jednej kalorii białka zwierzęcego wymaga dziewięciokrotnie wyższego zużycia energii niż wyprodukowanie jednej kalorii białka roślinnego. Jest się nad czym zastanawiać.

Nie chciał pan być Kasandrą, ale ja już widzę oczami wyobraźni, jak Opolszczyzna stepowieje i przestawia się na produkcję takich roślin jak proso lub innych, zbliżonych do tropikalnych roślin, a ludzie umierają wycieńczeni upałami. Czy szczyt w Paryżu może rozwiać tę wizję?
Trzeba zacząć działać, zanim stanie się coś złego, trzeba stosować zasadę przezorności. Czy świat się dogada? Uważam, że dogada się w części, a to jest niewystarczające. Byłem na czterech takich szczytach. Każda z delegacji państwowych ma instrukcje, co im wolno, a na co się nie można zgodzić. Wiemy już, że UE zadeklarowała zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych o 40 procent do 2030 roku, Stany Zjednoczone - o 25 procent. Jednak to wciąż mało. Na końcu szczytu pojawiają się więc głowy państw lub wyżsi rangą urzędnicy - mają pewną swobodę w decydowaniu się na odstępstwa. Wszystko się decyduje ostatniej nocy. Teraz jednak świat bardzo oczekuje, a politykom nie wypada powiedzieć: Nie dogadaliśmy się. Więc porozumienie będzie, ale niewystarczające dla wyhamowania procesu globalnego ocieplenia. My koncentrujemy się na tym, by doprowadzić do znaczącego spadku emisji zanieczyszczeń do atmosfery. Jest też inna ważna kwestia: państwa rozwinięte, a więc i Polska, będą zobowiązane do wsparcia rozwoju krajów ubogich w kierunku zielonej gospodarki.

Mówimy o krajach afrykańskich. I tu jest problem: bo Czarny Kontynent jest wysypiskiem groźnych, także promieniujących odpadów z całego świata…
W Kopenhadze, czyli na szczycie w 2009 roku, padło zobowiązanie o 100 miliardach dolarów rocznie w funduszu pomocy dla rozwoju zielonej gospodarki w biednym krajach, także tych afrykańskich. Jednak państwa robią uniki w realizacji tego zobowiązania. To jest faktycznie problem i nabrał on zupełnie innego wymiaru w świetle ostatnich wydarzeń związanych z masową migracją. Jeśli bowiem pomoc ubogim azjatyckim i afrykańskim państwom afrykańskim zostanie udzielona i kraje te zaczną się rozwijać, to ich mieszkańcy nie będą migrować. Warto wiedzieć, że w Syrii w latach 2006-2012 panowała długa i bardzo dotkliwa susza. Doszła jeszcze straszna wojna - i mamy połączenie istotnych bodźców do szukania przez Syryjczyków innego miejsca na Ziemi. Nie ma żywności, nie ma wody, nie ma pokoju, nie ma szans na przeżycie - trzeba emigrować.
Trudno sobie wyobrazić pomoc gospodarczą w krajach wykrwawiających się podczas wojen, rządzonych przez reżimy, rozdartych przez terrorystów. Trudno też sobie wyobrazić, aby koncerny, które czerpały zyski z traktowania Afryki jako tanie wysypisko śmieci toksycznych, zmieniły politykę...
To prawda, tym bardziej że koncerny te stosują politykę podwójnych standardów i na przykład w krajach afrykańskich zapominają o obowiązującej polityce ekopoprawności. Zresztą nie tylko tam. Patrząc po doświadczeniach z Volkswagenem - można mieć wątpliwości co do realizacji idei wsparcia w rozwoju zielonej gospodarki w krajach zacofanych, skoro do takiego ekooszustwa dochodziło w tzw. porządnych Niemczech. Zresztą - można się zastanawiać, czy oszukiwał tylko jeden koncern samochodowy.

Deklaracje Unii Europejskiej to za mało. Ważnymi graczami są USA i Chiny, czy deklaracje USA nie są zbyt zachowawcze?Polityka Stanów Zjednoczonych się zmienia na lepsze, choćby z powodu pozyskiwania energii z gazu łupkowego, który o połowę mniej wpływa na zjawisko narastania globalnego ocieplenia. Bardzo ciekawe rozwiązania w zakresie transportu ekologicznego są stosowane w Kalifornii - w coraz większym stopniu stosuje się tam transport elektryczny. Wbrew pozorom dużo robi też rząd chiński, partia komunistyczna wzięła sobie za cel, aby zasadniczo zmniejszyć zużycie węgla, z roku na rok zużycie to spada, a wzrasta udział energii odnawialnych. Mamy obecnie taką sytuację: świat już odkrył, że nadeszła epoka nowej, zielonej gospodarki. I teraz jest pytanie, kto na tym najszybciej zarobi. Proszę spojrzeć na to, co robią banki. One mówią: nie będziemy inwestować w węgiel, nie będziemy pożyczać pieniędzy tym, którzy bazują na energetyce węglowej…

Pod Opolem akurat rozbudowuje się elektrownia węglowa, w imię bezpieczeństwa energetycznego kraju.
Za to w Norwegii największy fundusz ubezpieczeniowy mówi: Nie będziemy inwestować w węgiel. To pokazuje, w jakim kierunku idzie świat. W konsekwencji albo Opole będzie produkować energię elektryczną w oparciu o drogi polski węgiel i energia będzie droga, albo będzie go sprowadzać z zagranicy, a co wtedy z bezpieczeństwem energetycznym?

Czyli: możni świata zdecydują się ratować klimat choćby dlatego, że ekologia staje się biznesem?
Tak, w tym widzę szansę.
W szczycie klimatycznym w Paryżu bierze udział blisko 150 szefów państw. Celem konferencji jest wypracowanie porozumienia, które miałoby nie dopuścić, by średnia temperatura na Ziemi wzrosła o ponad 2 stopnie Celsjusza w stosunku do ery przedindustrialnej. W obecnym tempie świat zmierza w kierunku wzrostu temperatury o 4 stopnie pod koniec XXI wieku.

Andrzej Kassenberg
Uczestnik obrad okrągłego stołu ze strony Solidarności w tzw. podstoliku ekologicznym. W okresie 1991-1995 i 1998-2010 członek Rady ds. Środowiskowych przy Prezydencie Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Od 1993 do 1995 uczestniczył w pracach Rady Ekologicznej przy Prezydencie RP. Uczestnik szczytów Ziemi w Rio de Janeiro w 1992 r. i w Johannesburgu w 2002 r. Uczestnik szczytów klimatycznych na Bali w 2007 (COP13), w Poznaniu w 2008 (COP14), w Kopenhadze w 2009 (COP15) i w Warszawie (COP19). Laureat kilku nagród, m.in. Europejskiej Nagrody Forda w dziedzinie ochrony przyrody (poziom krajowy), Naukowej Nagrody Polskiej Akademii Nauk. Autor albo współautor ponad 150 opracowań, raportów i publikacji z zakresu szeroko rozumianego zrównoważonego rozwoju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska