Głubczycki PKS myje samochody

Daniel Polak
Myjnia to jeden ze sposobów szefostwa głubczyckiego PKS-u na zarabianie pieniędzy.
Myjnia to jeden ze sposobów szefostwa głubczyckiego PKS-u na zarabianie pieniędzy. Daniel Polak
Mija właśnie rok odkąd głubczycki PKS trafił pod skrzydła powiatu. Firma szuka pieniędzy gdzie tylko może.

Z samych przewozów pasażerskich nie utrzymamy się na rynku, dlatego szukamy też innych źródeł zarobku - mówi Wiesław Bendarski, prezes PKS Głubczyce.

W piątek (1 kwietnia) w zajezdni otwarto nowoczesną myjnię samochodową. Została zbudowana od podstaw. Koszt inwestycji to pół miliona złotych. Pieniądze pochodzą z budżetu przedsiębiorstwa.

Można tam myć samochody osobowe, dostawcze, autobusy i ciężarówki z naczepami. Myjnia czynna jest od godz. 6 do 22. Najtańsza usługa to koszt 12 zł.

- Mam nadzieje, że interes wypali i będziemy mieli dodatkowy dochód - mówi prezes Bednarski. - Musimy przecież m.in. kupić nowe autobusy.

To nie pierwsza inwestycja w ostatnim czasie w głubczyckim PKS-ie. Dwa lata temu wybudowano tam nowoczesną stację paliw.

- Mamy możliwość monitorowania jakości paliwa jakie nam przywozi dostawca - mówi Wiesław Bednarski. - Jeśli "ochrzci" je nawet litrem wody, my o tym będziemy wiedzieć.
Natomiast w najbliższym czasie przedsiębiorstwo czeka rozbudowa stacji kontroli pojazdów. Teraz bowiem głubczycki PKS może prowadzić przeglądy techniczne samochodów powyżej 3,5 tony, autobusów i traktorów.

- Natomiast największy zarobek jest na samochodach osobowych - mówi Wiesław Bednarski. - Dlatego przebudowę stacji chcielibyśmy rozpocząć za rok. Koszt to około 400 tys. zł.

Mija właśnie rok odkąd głubczycki PKS przeszedł pod skrzydła powiatu. Starosta Józef Kozina otwarcie przyznaje, że nie był on łatwy.

- Zamknęliśmy go stratą w wysokości około 250 tys. zł, jednak trzeba powiedzieć, że zrobiliśmy inwestycje na 370 tys. zł - mówi starosta Kozina. - Ale nie możemy sobie pozwalać aby dopłacać do tego interesu z budżetu powiatu.

Dlatego dyrekcja PKS-u i rada nadzorcza pracują nad planem naprawczym dla firmy. - Nie chodzi nam o zarabianie, chcemy tylko by firma wychodziła przynajmniej na zero i służyła mieszkańcom powiatu, którzy dojeżdżają do szkół, pracy czy na zakupy - kończy Józef Kozina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska