Jan Stanisławczyk wpadł na pomysł zorganizowania biegów w Oleśnie 18 lat temu. - Ówczesny przewodniczący Towarzystwa Olimpijczyków Polskich Ryszard Parulski zapowiadał starania oto, aby olimpiada w 2012 roku odbyła się w Polsce - mówi Jan Stanisławczyk. - Zaproponował organizowanie biegów od źródeł Wisły aż do Gdańska, aby wychować w Polsce biegaczy.
W 1994 roku grupka młodzieży z Uczniowskiego Klubu Sportowego w Wojciechowie na czele z wuefistą Janem Stanisławczykiem wystartowała w biegu. W następnym roku po raz pierwszy zorganizowano Oleskie Uliczne Biegi Pokoju.
- Pierwsze biegi zrobiliśmy bez zamknięcia ruchu ulicznego, aż ciarki mnie przechodzą, kiedy sobie o tym przypomnę - mówi Jan Stanisławczyk. - Obok biegaczy jeździły samochody, ale bezpieczeństwa pilnowali strażacy.
W pierwszym biegu na dystansie 2400 m wystartowało zaledwie 12 biegaczy. Wśród nich byli: ówczesny burmistrz Jan Dzierżon, dyrektor domu kultury Ernest Hober, synowie Jana Stanisławczyka: Jacek i Bartłomiej, Paweł Iwanicki, Jarosław Izydorczyk, Grzegorz Radlak i ks. Aleksander Kawa, oleski wikary.
- Dzisiaj każde miasto organizuje biegi, ale wtedy był to nowatorski pomysł - ocenia po latach Jan Dzierżon. - Dałem się namówić do startu w biegu głównym, bo byłem wtedy młody, przebiegnięcie 2,5 kilometra to nie był przecież aż tak wielki wyczyn. Biegali przecież urzędnicy, nauczyciele, nawet wikary.
Ks. Aleksander Kawa rozpoczął zresztą tradycję startu w oleskich biegach wikarych. Tradycję tę kontynuowali po nim jeszcze ks. Piotr Malawski, ks. Piotr Adamów i ks. Mariusz Sobek.
Kiedy w 2000 roku do biegu zapisał się ks. Piotr Adamów, spiker krzyknął przez mikrofon, że chociaż na liście startowej jest ksiądz, to on nie widzi żadnej sutanny. Na to oleski ubrany w sportowy strój wikary podniósł rękę i odkrzyknął, że to o niego chodzi.
Po biegu na pytanie reportera nto, czy dużo trenował przed startem, ks. Piotr Adamów odpowiedział: - Mój trening to codzienne biegi z plebanii do kościoła. Będzie ze 300 metrów, a w sutannie gorzej się biega!
Pierwsze dwa biegi wygrał oleśnianin Grzegorz Radlak i były to jedyne dwa biegi, które wygrał gospodarz.
- Po pierwsze dlatego, że przez kilka pierwszych lat oleśnianie woleli być widzami, niż uczestnikami biegu - mówi Jan Stanisławczyk. - Po drugie w kolejnych latach poziom bardzo się podniósł. W biegu głównym o Różę Olesna zaczęli startować mistrzowie Polski, olimpijczycy.
WOleskich Ulicznych Biegach Pokoju startował m.in. oleśnianin Dawid Kulik, dwukrotny mistrz Polski juniorów. Od kilku lat w biegu o Różę Olesna startuje coraz więcej oleśnian. W tym roku wystartowało ich 21. Najlepszy był Grzegorz Lerche.
- Kiedy wybieram się na spacer na Siedem Źródeł, widzę, ile ludzi biega. Mam nadzieję, że nasze Biegi Pokoju pomogły popularyzować bieganie w Oleśnie - mówi Jan Stanisławczyk.
Oleśnianom trudno jednak będzie powtórzyć sukces Grzegorza Radlaka i wygrać bieg główny o Różę Olesna. W tym roku poza zasięgiem wszystkich biegaczy był Sawe Elisha Kiprotich z Kenii. Nie był on zresztą pierwszym czarnoskórym zwycięzcą biegu o Różę Olesna. Pierwszym afrykańskim triumfatorem biegu w Oleśnie był Joel Komen z Kenii, który zdobył złoty medal w 2009 roku.
Czy ktoś pokona afrykańskich biegaczy? Być może w Oleśnie wyrośnie biegacz światowej klasy. Co roku w biegach dzieci i młodzieży startuje prawie pół tysiąca zawodników. Taka frekwencja zachwyciła złotą medalistkę olimpijską Irenę Szewińską, która była gościem honorowym Oleskich Ulicznych Biegów Pokoju.
W Oleśnie w ciągu lat było wiele znamienitych gości, m.in. Jacek Wszoła, Zdzisław Krzyszkowiak, Bogusław Mamiński, Marian Woronin, Grzegorz Skrzecz, Robert Maćkowiak i Piotr Rysiukiewicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?