Spór miał miejsce na piątkowej sesji rady powiatu. Radny opozycyjnego PiS Dariusz Kolbek zażądał wyjaśnień, ile starostwo wydało na wyjazdy związane z obroną Sądu Rejonowego w Prudniku. Przypomnijmy, na początku roku minister sprawiedliwości Jarosław Gowin ogłosił pierwszy projekt swojej reformy sądownictwa. Według tej koncepcji Sąd Rejonowy w Prudniku miał być przyłączony do sądu w Strzelcach Opolskich, a sąd w Głubczycach do SR w Kędzierzynie Koźlu.
Propozycja spotkała się z krytycznymi komentarzami mieszkańców oraz lokalnych władz. Samorządowcy z Prudnika, m.in. burmistrz Franciszek Fejdych i wicestarosta Jan Skiba, w lutym pojechali do Warszawy na spotkanie z ministrem Gowinem. Potem wybrali się do Głubczyc, gdzie porozumieli się z tamtejszymi władzami powiatowymi i gminnymi. Wypracowali wspólną propozycję rozwiązania problemu i wysłali ją do ministra sprawiedliwości. Zaproponowali w niej przyłączenie SR w Głubczycach do Prudnika. Ustalili też między sobą, że w Głubczycach pozostaną wszystkie dotychczasowe jednostki jako wydziały zamiejscowe SąduRejonowego w Prudniku. Chcieli też powrotu sądu pracy, obsługujący dwa sąsiednie powiaty.
- Oba wyjazdy kosztowały około 250 złotych - wyjaśnił starosta Radosław Roszkowski, i nie krył swojego zbulwersowania pytaniami radnego Kolbka. - Pytanie radnego jest żenujące i pokazuje jego ciasnotę umysłową. Pan Kolbek jest pełnomocnikiem powiatowym PiS w Prudniku. Ta partia deklaruje, że dba o Polskę powiatową. Tymczasem dla jej pełnomocnika 250 złotych, to zbyt dużo dla uratowania prudnickiego sądu.
RadnyKolbek zapewnia, że także jest za pozostawieniem Sądu Rejonowego w Prudniku. - Nie wiem tylko dlaczego budżet powiatu powinien finansować takie wyjazdy, w sytuacji, gdy faktycznie pan wicestarosta jedzie sobie porozmawiać ze swoim partyjnym kolegą ministrem Gowinem - bronił swojego stanowiska Dariusz Kolbek. - Kilka razy brałem już udział w lokalnych, społecznych inicjatywach np. obrony szpitala w Głogówku. Wtedy za wszystkie działania płaciliśmy sami, z własnych pieniędzy. Nikt nie szedł po delegację do burmistrza czy starosty.
Radny podkreślał, że rząd może forsować kolejne pomysły likwidacji kolejnych jednostek, a wtedy wydatki związane z obroną likwidowanych instytucji będą wyższe. Ministerstwo Sprawiedliwości do tej pory nie przeprowadziło jednak żadnych zmian.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?