Im to przejdzie

Redakcja
Ze Sławomirem Kłosowskim, posłem Prawa i Sprawiedliwości, rozmawia Mirosław Olszewski

- PiS chce zdobyć wszystkie przyczółki władzy - ocenił Donald Tusk i zapowiedział, że skoro tak, rozmowy o koalicji nie mają sensu.
- To opinia pana Donalda Tuska, której sensu jednak nie rozumiem. Przecież przypomnijmy fakty: PiS wygrał wybory i prezydenckie, i parlamentarne, a w ofercie dla swojego naturalnego koalicjanta poszedł na tak daleko idące koncesje, że ktoś patrzący z boku mógłby powiedzieć, że obie partie osiągnęły identyczny co do jednego głosu wynik.

- Przecież upokorzyliście PO, odbierając jej nawet szansę na funkcję marszałka Sejmu.
- My jedynie powiedzieliśmy, że pan Komorowski, z racji swego zaangażowania w kampanię wyborczą PO, nie jest postacią, która, jak na marszałka przystało, powinna jednoczyć, lecz będzie wzbudzać między nami negatywne emocje.

- I dlatego poparliście kandydaturę Marka Jurka, którego profil można zdefiniować jako katolickiego fundamentalistę?
- Z ust posła Jurka nigdy nie padło żadne określenie, które mogłoby dotknąć naszych partnerów. Nie jestem w stanie powiedzieć tego samego o panu pośle Komorowskim.

- Co on właściwie takiego powiedział?
- No, choćby tuż po tym, jak okazało się, że nie zostanie marszałkiem Sejmu, rzekł: "PiS-owi nie udało się jeszcze tylko zdobyć Kościoła". Aż nie chcę tego komentować.

- Wierzy pan w możliwość zawiązania koalicji z PO? Poseł Korzeniowski raczej to wyklucza.
- Wierzę, że po okresie negocjacyjnych grymasów PO powróci do stołu rozmów i zaczną powstawać realne założenia wspólnego rządu.

- "Różnice w poglądach gospodarczych są duże" - powiedział nam dziś poseł Korzeniowski. To prawda?
- Jestem zdumiony. Autor programu gospodarczego Platformy, poseł Cezary Chlebowski, powiedział mi, że różnice w poglądach na ekonomię dzielące PiS i PO można szacować na góra dziesięć procent. Jakaś nadmierna nerwowość w ocenach sytuacji zdaje się spalać niektórych polityków PO.

- Tak czy inaczej, dziś w Polsce panuje przekonanie, że koalicja PO-PiS jednak nie powstanie. W zakładach postawiłby pan własne pieniądze, że jednak tak?
- Postawiłbym. W PO czuję taki odruch jakby rodem z Unii Wolności - że oto skoro jesteśmy z założenia najlepsi, to mimo arytmetycznych wyników wyborów należy nam się więcej. Sądzę, że z czasem wielu politykom z PO to przeminie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska