Jak Wołczyn był Wałczynem, a na rynku stał czołg. Niezwykłe zdjęcia z archiwum Jerzego Kurasa

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
W rankingu na najciekawsze zdjęcie historyczne z Wołczyna „czołg na rynku” (w rzeczywistości to działo samobieżne) byłby w na czele ex aequo z zeppelinem przelatującym nad Wołczynem.
W rankingu na najciekawsze zdjęcie historyczne z Wołczyna „czołg na rynku” (w rzeczywistości to działo samobieżne) byłby w na czele ex aequo z zeppelinem przelatującym nad Wołczynem. Archiwum Jerzego Kurasa
Rok 1945 to były czasy chaosu. W mieście panoszyli się wieczni pijani radzieccy żołnierze. Urzędnicy pili z nimi. Nieżyjący już znawca historii lokalnej Jerzy Kuras widział na własne oczy jako dziecko, jak w 1945 roku burmistrz Jan Burzyński biegał pijany w samych kalesonach po wołczyńskim rynku!

Jerzy Kuras (1936-2018), miłośnik i znawca historii Wołczyna, a także ostatni taki świadek historii lokalnej czasów wojny, o dziejach swojego rodzinnego Wołczyna potrafił opowiadać godzinami. I jak to zwykle zbywa, o najciekawszych, ale też najbardziej kontrowersyjnych kartach z dziejów miasta opowiadał „poza mikrofonem", nie do druku.

- Jan Burzyński został burmistrzem w grudniu 1945 roku. Lepiej o jego wyczynach nie pisać. W piciu był lepszy od Rosjan. Znałem go osobiście. Był fajnym chłopem. Ludzie nazywali go burmistrz-żołnierz - opowiadał Jerzy Kuras. - Z tym Burzyńskim dajmy sobie jednak spokój. O burzliwych dziejach powojennego Wołczyna opowiemy następnym razem, kiedy wszystko trzeba było „organizować", na ogół nielegalnymi metodami.

Jak to zwykle bywa, następnego razu nie było, ponieważ Jerzy Kuras zmarł w kwietniu 2018 roku.

Zostało po nim ciekawe archiwum historii Wołczyna i archiwalne zdjęcia z czasów wojny i powojennych.

Czołg na rynku w Wołczynie, który tak naprawdę nie był czołgiem

W 1945 roku w Wołczynie z 4 tysięcy mieszkańców przedwojennego Konstadtu zostało tylko 40 osób: chorzy, starcy i siostry zakonne. Miasto było w 40 procentach zniszczone.

W rankingu na najciekawsze zdjęcie historyczne z Wołczyna „czołg na rynku” (w rzeczywistości to działo samobieżne) byłby w na czele ex aequo z zeppelinem przelatującym nad Wołczynem.

Ze Wschodu pociągami przyjeżdżali repatrianci, czyli przesiedlani mieszkańcy Kresów. Miasto witało przesiedleńców z Kresów, którzy sprowadzali się do dawnego niemieckiego Konstadtu.

Pociągami przyjeżdżali jednak nie tylko Kresowiacy, ale i dawni mieszkańcy miasta. Jednym z nich był Jerzy Kuras, wówczas 9-letni chłopiec.

Dworzec PKP Wałczyn

- Ewakuowano nas z miasta 17 stycznia, z matką i dwiema siostrami wróciłem w maju - opowiadał Jerzy Kuras. - Zauważyłem, że na stacji kolejowej w miejscu tablicy z niemiecką nazwą Konstadt była polska nazwa... WAŁCZYN.

Niestety, nie zachowało się żadne zdjęcie ani dokumenty z tą nazwą, która funkcjonowała przez kilka miesięcy.

- Tablica z napisem WAŁCZYN była pomiędzy pierwszym i drugim piętrem, od strony torów - mówił Jerzy Kuras. - Była znacznie większa, zajmowała całą przestrzeń pomiędzy oknami z góry i z dołu.

Polscy kolejarze uruchomili stację kolejową 18 kwietnia 1945 r. Do Wołczyna przyjechali z Kielc.

Pierwszym polskim burmistrzem Wołczyna od 1 kwietnia 1945 r. był Paweł Kralewski z Tarnowskich Gór.

Trwał radziecki szaber, czyli wywożenie poniemieckiego majątku ze Śląska.

- Wywózką maszyn i urządzeń do Związku Radzieckiego kierował od stycznia 1945 r. do czerwca 1947 r. porucznik (lejtnant) Nikałaj Wasiljewicz - opowiadał Jerzy Kuras. - Tam, gdzie dzisiaj przy ul. Opolskiej znajduje się Polomarket, w 22 stodołach znajdowało się poniemieckie mienie byłych mieszkańców miasta.

- Administracja polska nie miała znikąd pomocy. Wodociąg nie działał, brak było prądu elektrycznego, gazu - mówił Jerzy Kuras. - Ale ludzie ochoczo zabrali się do dzieła odbudowy swojej, nowej małej ojczyzny.

Jak mówi Jerzy Kuras, walutą do wykupu od żołnierzy radzieckich wyposażenia mieszkań była wódka. Dlatego kwitła produkcja samogonu.

Jeszcze w 1950 roku rynek w Wołczynie był opustoszałym placem, ponieważ cegłę z rozbiórki wywieziono na odbudowę Warszawy.

Nazwa miasta - jak Wołczyn wielokrotnie zmieniał nazwę w ciągu wieków.

Pierwsza nazwa miasta to Fuerstenthal. Pod koniec XIII wieku pojawiła się nazwa Cunzenstadt, w 1305 roku Welczyn, a w 1373 roku Welczin. W 1615 roku funkcjonuje nazwa Constadt, a od 1881 roku Konstadt.

Dzisiejsza nazwa Wołczyn w dokumentach miejskich pojawia się w 1845 roku. Po wojnie krótko funkcjonowała nazwa Wałczyn, od końca 1945 roku aż do dzisiaj miasto nazywa się Wołczyn.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska