Dylemat wziął się stąd, że świątynia ma stanąć na skrzyżowaniu ulic Góry Świętej Anny i 22 Lipca - na gruncie przeznaczonym pod budownictwo mieszkaniowe, a w Zdzieszowicach takich gruntów brakuje.
Sprawa budzi kontrowersje nie tylko na Kaczorowni, ale także wśród zdzieszowickich samorządowców. Burmistrz chce przekazać ziemię pod budowę kościoła z 99-procentową zniżką. Radni przypominają, że to ziemia pod budowę domów, w dodatku uzbrojona. Na kościół woleliby poszukać innego terenu.
- Jestem za budową kościoła, bo tak zadecydowała w ankiecie większość mieszkańców osiedla - tłumaczy Dieter Przewdzing, burmistrz Zdzieszowic. - Wytypowałem cztery działki, ksiądz proboszcz zdecydował się właśnie na tę. Chciałem sprzedać ten teren za symboliczną złotówkę, bo chodzi przecież o cele sakralne. Tymczasem radni z klubu "Razem dla Gminy" są przeciwni. Uważają, że na tej ziemi powinny stanąć domy, a gmina może na tym zarobić. Przecież kościół jest życzeniem mieszkańców. Nie powinniśmy mieszać religii i ekonomii!
Edward Paciorek, przewodniczący rady miejskiej oraz radny klubu "Razem dla Gminy", polemizuje z wypowiedziami burmistrza. Zapewnia, że nikt nie sprzeciwia się budowie kościoła.
- Nasza komisja budżetowa spotkała się z proboszczem. Dyskutowaliśmy o znalezieniu jakiegoś innego gruntu, gdzie mogłaby stanąć świątynia - mówi Paciorek. - Poprosiliśmy burmistrza, by przygotował mapę z wyznaczonymi miejscami pod budowy oraz rozliczenie, ile jest wart grunt, o którym mówimy. Skoro ta ziemia jest uzbrojona i w każdej chwili można na niej zacząć stawiać domy, możemy chyba na kościół poszukać innego miejsca.
A co o budowie kościoła sądzą mieszkańcy Kaczorowni, peryferyjnego osiedla w Zdzieszowicach? Też są podzieleni:
- Kościół jest tutaj potrzebny - mówi Wilhelm Gajda. - To jest miejsce, w którym się można duchowo podreperować, a tutaj w końcu mieszka tylu ludzi! Nie rozumiem dylematu rządzących. Na naszym osiedlu miejsca jest tyle, że można śmiało postawić i świątynię, i nowe domy.
Z kolei pani Mariola, mieszkanka ulicy Katowickiej, uważa, że jeśli ktoś chce się pomodlić, nie będzie dla niego problemem dostanie się do kościoła. Tym bardziej, że ludzie starsi są z Kaczorowni dowożeni do kościoła w mieście autami.
- Rozumiem, że starsi mieszkańcy woleliby mieć świątynię na miejscu, ale trzeba też pomyśleć o młodych - przedstawia swoją opinię pani Mariola. - Lepiej w tym miejscu postawić domy, bo w Zdzieszowicach budownictwo mieszkaniowe ledwie przędzie. W blokach po koksowni i na istniejących osiedlach niemal wszyscy pokupili lokale na własność. Spółdzielnie nie mają czym gospodarować, a młode małżeństwa przecież muszą gdzieś znaleźć własny kąt.
Na razie sprawa utknęła w miejscu. Radni chcą ponownie spotkać się z proboszczem i burmistrzem, ale nie ustalili jeszcze terminu takiego spotkania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?