Jedzmy wszystko, ale z umiarem

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
Dr hab. inż. Monika Bronkowska
Dr hab. inż. Monika Bronkowska Sławomir Mielnik
Rozmowa z dr hab. inż. Moniką Bronkowską, kierownikiem Katedry Żywienia Człowieka Wydziału Nauk o Żywności Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu

- Po świętach większość z nas ma pełne brzuchy i wyrzuty sumienia, że jak zwykle zjedliśmy za dużo. Może uleczyć - brzuch i sumienie - głodówką?
- Absolutnie. Lepiej zjeść pół kiełbaski mniej, wstać od stołu z uczuciem niedosytu i pójść na spacer. Głodówka to bardzo agresywna interwencja w metabolizm, a organizm za to się mści. Konsekwencje często powtarzających się głodówek bywają dramatyczne. Może się podnieść lub obniżyć ciśnienie tętnicze, czasem rozwija się dna moczanowa, a nawet dochodzi od zmniejszenia mięśnia sercowego.

- Polacy namiętnie się odchudzają - co trzeci stosował jakąś dietę. Czy dobrze się do tego zabieramy?
- Niestety nie. Zwykle robimy to wtedy, gdy koleżanka zwróci nam uwagę na zbędne wałeczki tłuszczyku albo mamy imprezę rodzinną i postanawiamy dobrze na niej wyglądać. Albo za dwa tygodnie jedziemy na wczasy, chcemy pięknie wyglądać na plaży, więc bierzemy się za jakąś drakońską dietę, która w bardzo szybkim tempie ma spowodować utratę masy ciała. Niestety takiemu niezdrowemu podejściu sprzyja łatwy dostęp do różnych diet w kolorowych czasopismach.

- Nie da się szybko schudnąć?
- Da się, ale efekt jo-jo, czyli powrót do wagi wyjściowej, a nawet jej wzrost, przy drakońskiej diecie jest nieunikniony. Organizm nie jest w stanie w krótkim czasie tak się przestawić, by utrzymać zmniejszoną wagę ciała. To logiczne. Bo niby dlaczego mielibyśmy w kilka dni zrzucić to, co zbieraliśmy na sobie przez 20 lat.

- No dobrze, skoro nie może być szybko, to przynajmniej niech będzie bez umartwiania się. To jest możliwe?
- Jeśli dieta jest dobrze ułożona, smaczna i zgodna z naszymi upodobaniami (tymi zdrowymi), to wcale nie musi być obarczona wyrzeczeniami. Pacjentom zawsze powtarzam: jeść można wszystko, tylko z umiarem. A nam właśnie umiaru brakuje. Kiedy coś bardzo smakuje, to się napychamy. Tymczasem od stołu trzeba wstać z poczuciem, że nie jestem głodna, ale też nie do końca najedzona.

- Pani mówi o zasadach, a większość ludzi chciałaby dostać receptę.
- Receptę na dietę cud? Takiej uniwersalnej diety nie ma. Najlepsze jest indywidualne podejście i stworzenie jadłospisu, który będzie zbilansowany, smaczny, odżywczy i będzie zawierał pięć posiłków dziennie. I co równie ważne - odchudzanie się nie może być karą, ale do tego trzeba najpierw przygotować głowę. Zawsze pytam moich pacjentów, czy są gotowi na dietę, czy zdają sobie sprawę z koniecznych ograniczeń. Z dietą trzeba się zaprzyjaźnić, ugruntować w sobie przekonanie, że chcę schudnąć, bo od tego zależy moje zdrowie.

- Najlepszy pacjent dietetyka to kto?
- Ktoś, kto przychodzi i mówi: "Ja już umiem jeść, umiem wybrać to, co dla mnie zdrowe. A jak popełnię grzeszek, to wiem, co zrobić, żeby to wszystko wyprostować".

- Pozytywne myślenie o odchudzaniu zwiększa jego efektywność?
- Ogromnie. Nie należy myśleć "muszę to zrobić", ale "robię to, bo chcę: dobrze się czuć, ładnie wyglądać".

- Kolorowe pisma pełne są wspaniałych diet. Czy z gazetą można się skutecznie i zdrowo odchudzić?
- Trzeba pamiętać, że każdy z nas jest inny, ma inny metabolizm, inne zapotrzebowanie energetyczne. Kiedy to samo trafia do setek tysięcy różnych ludzi, to nie znaczy, że u wszystkich zadziała tak samo i każdemu będzie dobrze służyło. Jeden może jeść pomidory, a drugi jest na nie uczulony, ktoś może pić mleko, a innemu szkodzi. Po to są dietetycy i doradcy żywieniowi, żeby układali diety indywidualne, zgodne z zapotrzebowaniem konkretnego człowieka. Ale najpierw należy się wybrać do lekarza pierwszego kontaktu. On zbada, czy wolno nam się odchudzać, czy nasz organizm jest na tyle zdrowy, by radykalnie zmienić sposób żywienia, sprawdzi, co mówią nasze parametry morfologiczne, biochemiczne, lipidowe. Dopiero z tymi wynikami warto iść do fachowca, który skomponuje nam dietę.

- Do niedawna niesłychanie modna była dieta Dukana.
- Niestety wciąż jest modna, tymczasem Dukanowi niedawno odebrano we Francji prawo wykonywania zawodu lekarza. To dieta wysokobiałkowa, niskowęglowodanowa. Naukowcy stwierdzili, że to nie służy dobrze naszemu organizmowi, może działać promiażdżycowo, zaburzać gospodarkę lipidową, upośledzać pracę nerek. Choć jest to dieta bardzo trudna i długotrwała - do końca życia trzeba utrzymywać jeden dzień proteinowy - ma bardzo wielu zwolenników.

- Sama ją przeszłam, z dwucyfrowym rezultatem.
- Wszystko jest dla ludzi, ale jako naukowiec i praktyk nie jestem jej zwolennikiem. Miałam wielu pacjentów z efektem jo-jo, a także takich, u których doszło do różnych powikłań - np. ujawniał się refluks żołądkowo-przełykowy. Oczywiście znam też zadowolone osoby, które schudły 12-18 kilogramów.

- Ostatnio podobno najmodniejsza jest dieta bezglutenowa.
- Trudno mówić o modzie, bo to jest dieta lecznicza, skierowana do osób z nadwrażliwością bądź nietolerancją na gluten lub chorych na celiakię. Gluten, w przeciwieństwie do węglowodanów, białka i tłuszczów, nie jest czymś niezbędnym dla człowieka, można więc się bez niego obyć, co znakomicie oszczędza nasze kosmki jelitowe. Osoby stosujące tę dietę rzeczywiście chudną.

- Wielu z nas odchudzanie się kojarzy się z nieustannym liczeniem kalorii. To jest konieczne?
- Najważniejsze jest zbilansowanie posiłku ze względu na udział wszystkich składników odżywczych. Liczy się odpowiednia zawartość białka, tłuszczów i węglowodanów. Kiedy ich proporcje są właściwe, to i wartość energetyczna posiłku jest odpowiednia i kalorii nie trzeba liczyć.

- W szkole uczono nas zupełnie innych proporcji niż zalecane obecnie. Piramida żywieniowa kilkanaście lat temu przeszła gruntowną metamorfozę.
- Teraz jest to już piramida zdrowia. Na samym jej dole jest woda mineralna, a na kolejnym piętrze aktywność fizyczna. Bez ruchu nie ma zdrowia ani zdrowego odchudzania. Wyżej są produkty zbożowe z tzw. niskiego przemiału, czyli pełnoziarniste, a także oliwa i olej. Piętro wyżej mamy warzywa, które można jeść bezkarnie, i owoce, które należy nieco ograniczać. Kolejna półka to mleko i jego przetwory, drób oraz ryby. W nowej piramidzie mamy także orzechy i nasiona strączkowe. Na samym szczycie jest mięso czerwone, białe pieczywo i słodycze.

- Woda to podstawa?
- Wody należy pić dużo, minimum 8 szklanek dziennie. Niektóre źródła mówią o 2 litrach płynów, w tym 1,5 l wody mineralnej. My nie zwracamy uwagi na to, co pijemy. Poimy się głównie kawą, herbatą i napojami słodkimi. To błąd.

- Z piramidy wynika, że zdrowe jest ciemne pieczywo. Ale czym je smarować - masłem czy margaryną?
- Byle nie miksem, bo ten ma wady i masła, i margaryny. Wojna masła z margaryną trwa. Oba produkty mają dobre i złe strony. Trudno jednoznacznie opowiedzieć się za jednym z nich. Z całą pewnością masło powinny jeść dzieci do 3. roku życia, bo zawiera ono niezbędny cholesterol, który jest prekursorem hormonów steroidowych kory nadnerczy oraz prowitaminy witaminy D3. Natomiast dorośli jednego dnia mogą jeść masło, a drugiego margarynę.

- A co z jajkami? Czarna propaganda uczyniła z nich zabójcze źródło cholesterolu.
- Kiedy zaczynałam swoją karierę naukową, mówiono, że powinniśmy zjadać maksymalnie dwa jajka tygodniowo. Ale ponieważ nauka się rozwija, w tym sposób chowu kur, zmieniło się także ich karmienie, które wpływa na to, co w tym jajku jest. Teraz więc spokojnie można zjeść 3-4 jaja w tygodniu. Kiedyś straszono, że cholesterol w żółtku podnosi nam cholesterol endogenny, ale dziś już wiemy, że to nie cholesterol pokarmowy jest bezpośrednią przyczyną jego wysokiego stężenia we krwi, tylko nasycone kwasy tłuszczowe. I okazało się, że zdrowiej jest zjeść jajeczko albo dwa zamiast kotleta schabowego.

- Na samym szczycie piramidy zdrowia znajdują się słodycze. Wykreślić je z jadłospisu?
- A co by to było za życie bez słodkiego? Wolno jeść, ale rzadko - raz na tydzień, raz na dziesięć dni. A kiedy już robimy słodki dzień, to nie dziesięć pączków na raz, tylko z umiarem. Bo umiar to najbardziej uniwersalna recepta na wszystko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska