Kolędy macie super

Fot. Sebastian Stemplewski
Rastislav Chudik przyznaje, że do słowackich znajomych wysłał polskie kartki, a do domu zawiózł kompakty z polskimi kolędami.
Rastislav Chudik przyznaje, że do słowackich znajomych wysłał polskie kartki, a do domu zawiózł kompakty z polskimi kolędami. Fot. Sebastian Stemplewski
- Raz zdarzyło mi się spędzać wigilię na obczyźnie. To były moje najsmutniejsze święta - wspomina Rastislav Chudik.

W tym roku słowacki szkoleniowiec siatkarzy Mostostalu Azoty Kędzierzyn-Koźle będzie się łamał opłatkiem z rodziną. Jak przyznaje, wigilijne wieczerze oraz urok świąt w Polsce i na Słowacji są podobne, ale dostrzega kilka różnic.

- U was święta mają bardziej rodzinny i religijny charakter, to chyba wynika z mocno zakorzenionej tradycji - uważa Chudik. - To jest bardzo piękne. No i przebijacie wszystkich kolędami. Kupiłem kilka płyt kompaktowych, żeby posłuchać waszych kolęd w moim rodzinnym domu. Słowacy też mają kolędy, ale w Polsce są one wyjątkowe, jest ich więcej i są piękne. Bardzo podobały mi się także wasze świąteczne kartki z dołączonym do nich opłatkiem. Do wszystkich znajomych na Słowacji właśnie takie kartki wysłałem.

Dzień i wieczór wigilijny w polskim i słowackim domu są bardzo podobne. Stół różni się kilkoma potrawami i napojami, a i pod choinkę prezenty przynoszą inne postaci.
- Staramy się przygotować dwanaście różnych potraw - opowiada szkoleniowiec. - Tego dnia też nie jemy mięsa, przed kolacją dzielimy się opłatkiem, a po wieczerzy idziemy pod choinkę szukać prezentów. O północy idziemy do kościoła. Są jednak drobne różnice. Na wigilijnym stole nie ma barszczu i żurku, a wiem, że na polskich stołach są takie zupy. U nas wieczerza zaczyna się od bardzo kwaśnej kapusty z grzybami i śliwkami. To moja ulubiona potrawa, czekam na nią cały rok. Na stole przeważają ryby, jest karp, filety. Jest też warzywna sałatka z ziemniakami i majonezem. Po kolacji pijemy wino. W Polsce prezenty przynosi Aniołek lub Gwiazdka, na Słowacji podarki są od Jezuska.

Trener kędzierzyńskiego zespołu przyznaje, że podczas przygotowań do kolacji w kuchni "stara się nie przeszkadzać".
- Stale jestem na wyjazdach, więc nie uczestniczę w przedświątecznych zakupach - mówi Chudik. - Kiedy wracam, to jestem do pomocy, ale nie pcham się do garnków. Nie czuję się swobodnie w kuchni, tam mogę zrobić sobie herbatę. Zazwyczaj stołuję się w restauracjach, w Kędzierzynie mam znakomitych znajomych i przyjaciół, którzy często mnie zapraszają na obiad lub kolację. W domu z synem Bronislavem siedzimy i kibicujemy dziewczynom: żonie Zuzanie i córce Simonie. W tym roku będę sporo opowiadał o tym, jak do świąt przygotowują się Polacy, jak wyglądają ulice, sklepowe witryny.

Mówiąc o prezentach, Chudik zaznacza, że dla niego nie ma znaczenia wielkość i cena upominku.
- Z żoną staramy się robić wszystko, by nasze dzieci były zdrowe i szczęśliwe. Tak je wychowaliśmy, by potrafiły docenić nasz trud i cieszyć się z każdego podarunku, z każdej najmniejszej rzeczy. Wierzę, że mój największy prezent dla rodziny jest wtedy, kiedy mogę z nią spędzić święta. Zawsze staram się być z najbliższymi podczas szczególnych okresów.
Na pytanie o najwspanialszy prezent, jaki dostał, "Rastio" bez namysłu odpowiada.
- To był prezent od żony, podczas wigilii powiedziała, że za pięć dni będziemy mieli syna - przypomina trener Mostostalu. - Obietnicy dotrzymała. Pięć dni później urodził się Bronislav, to był najwspanialszy prezent.
Syn poszedł w ślady ojca. Gra w siatkówkę i, podobnie jak kiedyś Rastislav, jest rozrywającym. Występuje w reprezentacji juniorów Słowacji.

Rastislav Chudik przypomina też swoje najsmutniejsze bożonarodzeniowe święta. To było podczas jego pracy w Turcji.
- Kilka lat temu wyjechałem na kontrakt do Stambułu - opowiada. - Byłem tam dziesięć miesięcy i nie mogłem na święta przyjechać do domu. Jedyny kontakt z najbliższymi to telefon. To były moje najtrudniejsze święta, z dala od rodziny. W takich chwilach człowiek najlepiej przekonuje się jak wiele znaczy rodzina, co to jest bliskość i miłość, co to tęsknota. Na święta najlepiej wracać do domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska