Kto jest autorem tego filmu z 1940 roku? [wideo]

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Mężczyzna w kapelusz, którego widzimy wielokrotnie na obrazie, to prawdopodobnie autor filmu. Czy był urzędnikiem sądowym? Kim był?
Mężczyzna w kapelusz, którego widzimy wielokrotnie na obrazie, to prawdopodobnie autor filmu. Czy był urzędnikiem sądowym? Kim był? Kadr z filmu
Na dziesięciominutowym filmie z 1940 roku widać Kluczbork, Gorzów Śląski oraz Olesno.

10,5-minutowy film został nakręcony w 1940 roku. Od roku trwała wtedy II wojna światowa. Kluczbork to niemieckie miasto Kreuzburg, Gorzów Śląski to Landsberg, a Olesno to Rosenberg.

W jaki sposób do dzisiaj zachował się ten film? Miał go w swoich materiałach gorzowski nauczyciel historii Andrzej Łuczak, który pokazywał film swoim uczniom.

Pochodzący z Gorzowa Śląskiego Mariusz Grabowski udostępnił film w internecie.

- Żeby taśma VHS nie przepadła, skopiowałem film w formacie cyfrowym - mówi Mariusz Grabowski.

Oryginalny film ma 10, 5 minuty. W czołówce czytamy, że został nakręcony w 1940 roku na taśmie firmy AGFA.

Na początku oglądamy Kluczbork: basztę zamkowa oraz wejście do zamku z niemieckim czarnym orłem.

- W zamku mieściła się wtedy siedziba NSDAP - mówi Janina Baj, dyrektorka Muzeum im. Jana Dzierżona Kluczborku.

W następnej scenie widzimy powóz jadący w stronę rynku oraz kluczborski Ratusz. Kamerzysta filmuje panoramę Rynku, w tle widać kościół ewangelicki. Na kolejnych ujęciach oglądamy dzisiejszą ulicę Mickiewicza (za czasów niemieckich Bahnhofstrasse, a naziści przemianowali ją na Adolf-Hitler-Strasse).

Widać budynek poczty i szkoły. Puściutką ulicą jedzie tylko rowerzysta, chodnikiem idzie dwóch przechodniów.

Całe miasto jest niemal puste. Oprócz powozu i rowerzysty widać jeszcze tylko jeden samochód na Rynku (być może należy do autora filmu). Na dworcu kolejowym z tablicą Kreuzburg również nie widać ludzi.

- Film kręcony był w czasie złej pogody i myślę, że dlatego na ulicach widać mało ludzi, bo przecież w 1940 roku w niemieckim Kluczborku wojny niemal nie było, życie toczyło się normalnie, ukazywały się gazety - dodaje Janina Baj.

W następnych ujęciach przenosimy się do Gorzowa Śląskiego.

Kamerzysta pokazuje panoramę całego rynku. Widać m.in. sklep kolonialny i z artykułami żelaznymi, a także budynek karczmy, w której dzisiaj mieści się dom kultury. Kamerzysta pokazuje także uliczki wokół Rynku.

- Widać wiele budynków, których dzisiaj już nie ma, m.in. dwa niewielkie budynki przed kościołem ps. Świętej Trójcy - mówi Roland Fabianek, sekretarz gminy Gorzów Śląski i urodzony gorzowianin.

Film został nakręcony wczesną wiosną, o czym świadczą roztopy, które zalały pola i łąki przy drodze do Szyszkowa. W wodzie brodzi niemiecki strażnik z karabinem przewieszonym na ramieniu. W kadrze widzimy także lokomotywę z wagonami.

To słynna ciuchcia Paulinka, która kursowała między Olesnem a Zawisną.

Przy budynku pocztowym stoi wóz pocztowy, który kursował dwa razy dziennie do Kluczborka i Byczyny, przewożąc listy oraz ludzi.

Widać też budynek z czerwonej cegły z wieżyczkami. Jest to budynek sądu i więzienia przy ul. Kluczborskiej, w którym po wojnie mieściła się spółdzielnia Splot. Dzisiaj budynek stoi pusty.

Na koniec filmu widzimy jeszcze XVI-wieczny drewniany kościół świętej Anny w Oleśnie.

Kto jest autorem filmu nakręconego w 1940 roku?
Zapewne jest nim mężczyzna w płaszczu i kapeluszu, którego widać kilka razy na filmie (na filmie widać też kilkakrotnie kobietę, zapewne nawzajem się filmowali).

Lucjan Jurczyk, autor „Zarysu dziejów Gorzowa Śląskiego” twierdził, że mężczyzna nazywa się Lipa. Jurczyk znalazł nawet kontakt z rodziną Lipy, mieszkającą w Niemczech. Napisał do nich list, jednak nie doczekał się odpowiedzi.

Bernhard Rodewald, 81-letni gorzowianin mieszkający dzisiaj w Niemczech, wspomina jednak, że mieszkający w Gorzowie Śląskim pan Lipa z zawodu był kołodziejem. . Zginął w Auschwitz, rzekomo na zapalenie płuc.

- Ani ja, ani nikt z moich znajomych nie rozpoznał tego mężczyzny na filmie, ale przypuszczam, że był to urzędnik sądu w Gorzowie Śląskim - dodaje Bernhard Rodewald.

W filmie mężczyzna w kapeluszu filmuje się przy budynku sądu.

Czy ktoś pamięta jeszcze, jak nazywał się ten urzędnik sądowy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska