Majątek utopiony w mące

Witold Żurawicki
- Z młynem współpracowałam przez lata i chwaliłam sobie nasze kontakty. Teraz nie mam na ratę czynszu dzierżawnego - mówi Anna Kaniak.

Pani Anna prowadzi tysiąchektarowe gospodarstwo rolne, które częściowo wydzierżawiła od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Przez lata zboże sprzedawała do młyna spółki "PeZZAR" w Oleśnie. I dostawała zapłatę, ale teraz od blisko dwóch lat nie może wyegzekwować swoich pieniędzy.
"PeZZAR" to spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, utworzona w roku 1993 na bazie upadłego pegeeru. 82 procent należało do Agencji Rynku Rolnego - stąd spółka każdego roku uczestniczyła w skupie interwencyjnym zbóż, który realizowała agencja. 18 procent akcji "PeZZAR" znajdował się w rękach prywatnych. Oprócz oleskiego młyna spółka miała jeszcze młyn w Zalesicach oraz dzierżawiła magazyn w Polskiej Cerekwi.
Przez niemal cały czas spółka przynosiła straty. Długi rosły, a na stołkach zmieniali się prezesi i zarządcy komisaryczni. Rok temu zadłużenie urosło do 20 milionów złotych. Dlaczego? Zdaniem obecnego syndyka masy upadłościowej, Zbigniewa Burzmińskiego, zakład był źle zarządzany. Z drugiej jednak strony faktem jest, że oleski młyn to zakład stary: urządzenia pochodzą jeszcze z roku 1912. Ponadto zatrudnienie w nim było kilkakrotnie większe od zatrudnienia w zakładach znacznie nowocześniejszych, o większym przerobie. W efekcie kilogram mąki produkowanej w Oleśnie był znacznie droższy od produkowanej przez konkurencję. Przy wysokich kosztach ceny mąki obniżyć nie można było, bo by się jej nie sprzedało.

W październiku 2000 roku spółka wstrzymała produkcję. W grudniu pożegnano się z pierwszą partią pracowników (10 osób). Kolejne 40 otrzymało trzymiesięczne wypowiedzenia. W lutym 2001 do zwolnienia poszła kolejna grupa. W sumie zwolniono 71-osobową załogę. Dzisiaj praktycznie pracują jedynie portierzy.
W roku 2001 do sądów trafiły też pozwy o zapłatę od kontrahentów. Między innymi od spółki "Kaniak", która domagała się zwrotu 57 tysięcy złotych.
- Chodzi o zboże, które od nas wziął "PeZZAR" w roku 2000 - wyjaśnia Anna Kaniak.
Ale nie tylko ta firma zaczęła domagać się zwrotu pieniędzy. W podobnej sytuacji jest spółka "BAAK" z Olesna, która dostarczała "PeZZAR-owi" paliwa.
- Nam chodzi o 20 tysięcy złotych za paliwo dostarczane w latach 1999 i 2000 - informuje Roman Wieczorek z "BAAK", który przyznaje, że jego firma miała zbyt dobre serce: gdy już było wiadomo o kłopotach finansowych młyna, nadal dostarczali niewielkie ilości paliwa. - "PeZZAR" niemal o to błagał, więc w imię wcześniejszej współpracy szliśmy im na rękę - mówi Wieczorek.
Podobnie było z Przedsiębiorstwem Wielobranżowym "Olespoll", dostarczającym opał, głównie miał węglowy, który swoje wierzytelności wycenił ma 45 tysięcy złotych.
Wszystkie trzy firmy w kwietniu zeszłego roku skierowały sprawy do sądu. Wszystkie trzy mają wyroki nakazujące "PeZZAR-owi" zapłatę, ale jedynie "Olespoll" zdołał - przez komornika - wyegzekwować większość należności. Pozostałe pieniędzy się do dzisiaj nie doczekały.
W zeszłym roku do młyna przyjechała likwidatorka z Warszawy. Wierzyciele liczyli, że wyegzekwują w końcu swoje pieniądze, ale się przeliczyli.

- Kilkakrotnie obiecywała, że po sprzedaży młyna w Zalesicach odda nam pieniądze, ale na tym się skończyło. Z czasem na portierni oleskiego młyna wywiesiła karteczkę z informacją, że wstęp na teren zakładu jest tylko za jej zgodą. I nawet wejść do młyna nie można było - wspomina Anna Kaniok.
- Przyjeżdżała do Olesna raz na tydzień, ale nie chciała się z nami spotkać. Zresztą nikt dokładnie nie wiedział, w który dzień przyjedzie. To była zabawa w kotka i myszkę - dodaje Wieczorek.
Spółki "Kaniak" i "BAAK" otrzymały z sądu tytuły wykonawcze, ale komornik pieniędzy ściągnąć nie mógł. Doszło do tego, że pani likwidator w ogóle nie wpuściła go do swojego gabinetu.
- Fakt, kontakt z nią był bardzo utrudniony - przyznaje komornik Józef Wiesiołek.
Jeszcze przed wniesieniem pozwu do sądu, Anna Kaniak zwróciła się do Prokuratury Rejonowej w Oleśnie z zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa niegospodarności przez likwidatorkę.
- Mieszkam vis a vis młyna i widziałam, że w elewatorach jest mnóstwo zboża, które było gdzieś wywożone - wspomina Kaniak.
Z podobnymi zawiadomieniami wystąpiły "BAAK" i "Olespoll". Ten drugi donosił, iż likwidatorka popełnia przestępstwo "poprzez usunięcie mienia podlegającego egzekucji, wprowadzaniu w błąd komornika sądowego". Chodziło o to, że majątek rzekomo był gorączkowo wyprzedawany, na przykład samochody i maszyny.
- Myśmy prokuraturze zgłosili, że likwidatorka składała nam obietnice zapłaty tylko po to, byśmy nie poszli do sądu. Po prostu grała na zwłokę - wspomina Wieczorek.
Jednak prokuratura rejonowa umorzyła sprawę, uzasadniając: "nie stwierdzono celowego uszczuplania lub udaremniania zaspokojenia wierzycieli lub innego działania przestępczego. Stwierdzono jedynie brak należytej staranności podczas sporządzania dokumentacji (...)".

"Olespoll" wniósł zażalenie do Prokuratury Okręgowej w Opolu, która zdecydowała o podjęciu dochodzenia na nowo. Dochodzenie trwa.
25 października zeszłego roku sąd ogłosił upadłość spółki "PeZZAR". W tym momencie - co podkreślają wierzyciele - pod znakiem zapytania stoi zaspokojenie wszystkich ich żądań. Na teren zakładu nie ma też już wstępu komornik.
Syndyk Zbigniew Burzmiński przyznaje, że w biurze w młynie trudno mu urzędować, bo zakład energetyczny odciął mu prąd - za dług w wysokości... 39 złotych. Ale to oczywiście najmniejszy kłopot w "PeZZAR".
- Zaspokojone zostały wszystkie roszczenia byłych pracowników - zastrzega Burzmiński. - Ale pozostaje jeszcze 81 wierzycieli - kontrahentów. Ja zrobię wszystko, by zakład ożył: przyjął ponownie część pracowników i wznowił produkcję.
Syndyk wyjaśnia, że zgłosiło się kilku chętnych do kupna młyna, a jedna z ofert jest szczególnie interesująca. Jeśli zostanie sfinalizowana, to w młynie prace znajdzie około 20 osób.
- Zdaję sobie sprawę z niepokojów wierzycieli - podkreśla Burzmiński. - Problem w tym, że swoje wierzytelności na 15 mln złotych zgłosiła też Agencja Rynku Rolnego. Jeśli one się potwierdzą - innych wierzycieli spłacę maksymalnie do wysokości 10 procent ich żądań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska