Małe dziewczynki chcą mieć Monster High

Redakcja
Lalka Monster High.
Lalka Monster High.
Upiorność i trupia czacha są ich znakiem rozpoznawczym, niemal każda dziewczynka chce mieć coś tak potwornego jak Monster High. Psychologowie dziecięcy są zaniepokojeni.

Może być córką Draculi, a może mumią. Byle pochodziła z zaświatów. Nogi do szyi, talia anorektycznej osy, biust "Dżoany" Krupy. Barbie są równie nierealnie zgrabne, ale akurat za nimi mogłyby nosić torebki z trupią czachą (znak rozpoznawczy Monster High). Bo upiorne lalki Monster wielokrotnie przewyższyły swą popularnością plastikowe partnerki Kena.

- To doskonale pomyślany biznes - mówią spece od marketingu. - Samonakręcająca się maszynka, wypełniająca rynek nie tylko zabawek, ale i książek dla młodzieży, filmów, gier, rozrywki.

- Same lalki są brzydkie, ale to kwestia gustu, czy ktoś chce, aby czymś takim dziecko się bawiło. Nie byłoby w nich nawet nic złego, gdyby dzieci miały pełną świadomość, że wszystko ze świata Monster High jest nierealne. A takiej pewności nie mamy - mówią psychologowie dziecięcy.

One nie żyją

Monster High są żywymi trupami. Jedna - mumią, druga i jej przyjaciółki - wampirzycami, w kolejnej płynie krew Draculi, jeszcze inna jest wodnym stworem bynajmniej nieprzypominającym uroczej bajkowej syreny, a następna - potworem skonstruowanym wedle receptury Wiktora Frankensteina.
Obecne są wszędzie w realnym świecie - zdominowały życie pozalekcyjne nie tylko dziewczynek z podstawówki, ale i starszych nastolatek, wkradają się do świata dorosłych, bo wśród karnawałowych balów przebierańców można znaleźć i te pod hasłem Monster High.

W wypożyczalni strojów karnawałowych posiadanie kolekcji strojów z MH jest po prostu obowiązkowe. W wypożyczalni przy ulicy Głogowskiej wita nas ogromny plakat: "Kolekcja Monster High!" I stroje rozchodzą się wśród uczestniczek dziecięcych bali przebierańców jak ciepłe bułeczki.

- Pytają o nie też dorośli, ale dla nich mamy stroje tradycyjnych czarownic i czarowników - mówi pracownica wypożyczalni.

Dla biednego i bogatego

Z forum na temat MH

Mag Pie: Ja, będąc dzieckiem, uwielbiałam Barbie, a teraz - po 20 latach - też uważam, że to promowanie kultu wyglądu, cielesności, szufladkowanie dziewczynek itd. Ale gdy mi wtedy rodzice mówili, że lalka Barbie to nic wartościowego, to nienawidziłam ich serdecznie. Zabawa lalkami Barbie nie spowodowała, że stałam się niebieskooką blond anorektyczką czy co tam równie okropnego mogła mi Barbie w mózgu spowodować. I taki sam mam stosunek do Monster High i tym podobnych wynalazków. Mam w domu tv, moje dziecko ogląda bajki, wśród koleżanek panuje moda na Monster High. Żyję w społeczeństwie konsumpcyjnym, mam tego świadomość i nie wyprowadziłam się do lasu, żeby dziecko uchronić przed złymi wpływami. Osobiście nic złego nie widzę ani w lalkach, ani w bajce. Wręcz odwrotnie, bajka mówi o upiorach, które, kiedy ja byłam dzieciakiem, były tematem tabu, obszarem naszych dziecięcych lęków i koszmarów.

Mamaamelli: Szczerze - to bardzo mi się podobają o wiele bardziej niż przesłodzone Barbie. Moja córka ma 7 sztuk, dwie dostała na Gwiazdkę i jeszcze 3 schowane na kiedyś.

aniaurszula: Monstrum do zabijania jest lepsze o lalki trupa? Moja córka dobrze zna temat śmierci, nic przed nią nie ukrywam, więc jej te lalki nie przerażają.

Tata: Moje dziecko również zna temat śmierci, nie przeraża je to, natomiast uczę je szacunku do zmarłych i ogólnie do tego tematu i w życiu nie przyszłoby mi do głowy kupować dziecku coś takiego, no, ale każdy robi, jak uważa. Lalek potworków (w tym Monster High) nie kupuję i kupować nie będę. I nie chodzi tu tylko o estetykę, wyrobienie dobrego smaku... Nie chciałbym, żeby w przyszłości moja córka przejęła styl panny Monster High.

- Prawdziwy szał był przed świętami - dodaje Marlena Pockowska z jednego ze sklepów z zabawkami w Opolu. - Byli rodzice, którzy wydali na te lalki po tysiąc złotych. Jedna lalka wprawdzie kosztuje od 120 do 160 zł, ale jeśli dodać do tego akcesoria, a do obdarowania są dwie dziewczynki, to wydatek stawał się ogromny. Hitem są teraz MH w wydaniu męskim. Jeden z nich nie jest wampirem, ale człowiekiem, w którym zakochała się...

I tu pani Marlena gotowa jest opowiedzieć skomplikowaną, ale romantyczną love story z trupem w roli głównej. Gdyby o jakimś szczególe zapomniała - wesprze się grubym MH-owym katalogiem, w którym obok krótkiego opisu każdej z postaci znajdziemy też kilkadziesiąt pozycji różnych gadżetów. Na przykład... trumny. Wysadzanej świecidełkami. Lalka może w niej spać. Są jeszcze pamiętniki (od 20 do 120 zł), zestawy do robienia tatuaży (40 zł), zestawy do własnoręcznej produkcji upiornej torebki (60 zł). Filmy, książki, piosenki, gry, ciuchy...

- To dobrze pomyślany przemysł, obliczony na wielomiliardowe zyski i - co najważniejsze - każdego jednak stać na cokolwiek z MH. To oferta dla biednych i bogatych. - mówi Wojciech Wesołowski, specjalista od PR i marketingu.

Jeśli ktoś nie wyda 200 zł na lalkę, bo go na to nie stać lub uważa, że jest to po prostu głupie, to już zapłaci za zegarek z czachą z MH 20 zł i w ten sposób sprawi, że jego dziecko będzie na czasie... Albo - da 30 zł na jedną z książek o przygodach potwornych ożywionych trupów. Tym bardziej, że na okładce każdej z nich znajduje się motto - wyróżniaj się w tłumie.

- A któż nie chce mieć wyjątkowych dzieci? - uśmiecha się Wojciech Wesołowski. - To, że biznes prowadzony jest w wielu kanałach też nie jest przypadkiem. Mamy przecież serię książek o przygodach Monster High. Do tego gry komputerowe oraz filmy. Stroje, torebki, serię kosmetyków, zeszytów... I do tego wszystkiego Ewa Farna, która w wersji polskiej i czeskiej śpiewa piosenkę tytułową MH.

Wielokanałowość sprawia, że biznes się sam nakręca oraz uzupełnia. To gwarantuje, że moda nie jest krótkotrwała - dodaje spec od marketingu.

A z czasem wielbicielki Monster High zachwycą się sagą "Zmierzch" (to już dla starszych nastolatek). I tak kolejne pokolenia utrzymywane są w kręgu mrocznych zainteresowań. Zarabiający na upiornym biznesie się cieszą. Psychologowie - niepokoją. Dlaczego, skoro przecież potworki znane były w świecie bajek i baśni od wieków: utopce, Baby Jagi, wiedźmy, nawet takie, które chcą zjeść Jasia i Małgosię?

- Te lalki mogą nawet uczyć zrozumienia dla inności i ułomności - mówi psycholog dziecięcy z Opola, Barbara Partykowska. - Albo też oswajać z tematyką śmierci. Jednak, aby spełniały taką role, przekazywane w Monster High treści powinny być omawiane z pociechami przez rodziców. Opiekunowie powinni wiedzieć, co ich dzieci oglądają, w co grają, czym się bawią. Niepokoi kwestia proporcji, tego, jak masowo zabawki związane z "zaświatami" i magią wdzierają się w świat dziecka. Oraz to, że dzieci pozostają z nimi same, bez nadzoru, godzinami oglądają filmy i nikt nie kontroluje przekazywanych w nich treści. To groźne, bo bawiąc się z "żywymi trupami", dziecko może zagubić się, nie będzie świadome nierealności świata Monster.
Kiedyś świat dorosłych oferował dzieciom bardziej wyraziste wzorce, z podziałem na to, co jest realne, a co bajkowe. Dziś, za sprawą współczesnych mediów, coraz trudniej o to. W filmach czy w kreskówkach bywa przecież jak w życiu - podobne pejzaże i budowle. Nie ma natomiast żadnego morału.

Dzieci łatwo przyjmują fikcję za prawdę, a psycholog spotyka się z tym na co dzień podczas pracy terapeutycznej, na przykład podczas sesji z chłopcem, dla którego samochodziki z popularnych "Aut" są niczym ludzie i to najbliżsi jego sercu, i poproszony o namalowanie najbliższych i ulubionych postaci - rysuje właśnie auta.

- W jego rysunkach trudno doszukać się człowieka - mówi psycholog. - A chłopak jest bardzo inteligentny. Tylko... brak w jego świecie innych ludzi.

Kilka lat temu 10-letni chłopcy z Wielkiej Brytanii bawili się, naśladując bohaterów z filmu "Naruto". Niestety, jeden z nich zginął, ponieważ chłopiec o imieniu Cody poprosił towarzyszy zabawy, by zakopali jego głowę w piaskownicy - chciał odtworzyć atak piaskowego ninji z "Naruto". Dziecko się udusiło.
Są też o wielbicielki MH, które szepczą tajemne zaklęcia i wczuwają się w rolę czarodziejek, a rzucane przez nie "czary" wcale nie mają sprowokować szczęścia, raczej przeciwnie. Dziewczynki kreują siebie na wiedźmy.

- Taki MH lansuje efekciarstwo - mówi psycholog. - Dorośli sobie zdają z tego sprawę, dzieci - nie, dopóki z nimi o tym nie porozmawiamy, nie powiemy - to bajka.

Wielu rodziców traktuje media jak "elektroniczną niańkę" i uważa, że jak dziecko siedzi cicho w pokoju i ogląda film, to jest bezpiecznie. Błąd - dzieci nie mają kontaktu z ludźmi, z żywym językiem (co pogłębia kłopoty logopedyczne).

- Skutki mogą pojawić się też w przyszłości. Starsze dzieci, a nawet osoby dorosłe mogą mieć kłopot z ustaleniem własnej tożsamości, z pracą w grupie, kontaktami z innymi - mówi Barbara Partykowska. I za najbezpieczniejsze uważa jednak zabawy lalkami, kiedy możemy wymyślać i odgrywać jakieś role, kreować fabułę. Albo rodzinne gry planszowe.

Alicja Mendel, również psycholog (i mama kilkulatka), dodaje: - Monster High, w ubiorze, stylizowana jest na styl punkowy: czerń, ćwieki, kolczyki, tatuaże. 12-letnie dziecko nie wie, że to styl nieobowiązujący. Wręcz przeciwnie. Poza tym formułuje na tej podstawie gust na dalsze lata.

Okultyzm i czarna magia

Monster High są też krytykowane z innego powodu: zarzuca się, że są elementem całej kampanii wprowadzającej dzieci w okultystyczną tematykę. Podobnie jak "Witch" także fascynują dzieci w wieku 7-12 lat, a wśród gadżetów są magiczne: runy, chińskie monety szczęścia, karty tarota czy wahadełka.

Dziecko poznaje pewne rytuały i myśli, że się bawi, a nieświadomie może wejść, a nawet inicjować się w jakiś kult.

Czy naprawdę nastolatki muszą wiedzieć, czym jest grafologia, spirytyzm, numerologia, feng shui, pasjans, tarot, kult woodoo?

- Na pewno nie - mówi mama dziesięcioletniej Kasi, właścicielki 6 lalek z serii Monster High. - Ale moja córka - za sprawą lalki mumii zainteresowała się historią starożytnego Egiptu. A magii nie uprawia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska