Mieszkańców wsi podzieliła kapliczka

fot. Beata Szczerbaniewicz
Pod pismem o zostawienie kapliczki podpisało się 81 mieszkańców - pokazuje Teofil Cedzich.
Pod pismem o zostawienie kapliczki podpisało się 81 mieszkańców - pokazuje Teofil Cedzich. fot. Beata Szczerbaniewicz
Jedni przegłosowali na zebraniu wiejskim, by zabytek w Dolnej zburzyć, bo zawadza im na drodze, drudzy zebrali podpisy, by go zostawić.

Malutka kapliczka stoi przy ulicy Wiejskiej. Ma tam stać tylko do 30 czerwca - taki termin rozbiórki wyznaczono w Urzędzie Gminy w Leśnicy. Powody są dwa. Zły stan techniczny i estetyczny - tak czytamy w piśmie burmistrza Leśnicy Huberta Kurzała. Po drugie: kapliczka koliduje z planowanym remontem drogi. Niecałe 50 metrów dalej budowana jest nowa kapliczka, która ma zastąpić starą. Tak zadecydowali ludzie na zebraniu wiejskim w październiku 2007 roku. Nie wszyscy jednak chodzą na zebrania.

Starzy mieszkańcy Dolnej, gdy się dowiedzieli, że kapliczka ma zostać zburzona, pozbierali 81 podpisów, aby ją ocalić. I wysłali protest do burmistrza, konserwatora zabytków i do telewizji.

- Według moich obliczeń ta kapliczka ma z dwieście lat, nie można jej zastąpić nową, bo to niszczenie historii naszej wsi! - oburza się 70-letni Teofil Cedzich. - Moja babcia, która umarła 30 lat temu, opowiadała mi, że kaplica już stała za życia jej babki. Najprawdopodobniej została zbudowana po przejściu przez wieś wojsk Napoleona. Konserwator zabytków nie miał jej w rejestrze, ale to przez niedopatrzenie, to bardzo maleńka kapliczka!

Zdaniem burmistrza Kurzała pismo w sprawie pozostawienia kapliczki było spóźnione - choć wysłano je 9 maja, gdy budowy nowej jeszcze nie rozpoczęto.
Na zebraniu wiejskim w październiku ubiegłego roku, które zdecydowało o budowie kapliczki w innym miejscu, było jednak tylko dwadzieścia osób. "Za" głosowało szesnaście, a cztery osoby się wstrzymały.
- Zebranie wiejskie to najwyższa władza we wsi, a ludzie wciąż nie nauczyli się demokracji - narzeka sołtys Horst Morawiec. - Na zebrania nie chodzą, a potem protestują. Czemu czekali z tym, aż gmina wyda pieniądze na projekt i roboty? Za późno, by wszystko wstrzymać.

Wojewódzki konserwator zabytków Iwona Solisz bada sprawę kapliczki. Pozytywną opinię w tej sprawie wydał jej poprzednik:

- Ale ta opinia dotyczyła przeniesienia obiektu, a nie wyburzenia i postawienia nowego - podkreśla pani konserwator. - Miała być rozebrana: cegła po cegle, dachówka po dachówce i odtworzona w nowym miejscu. Zwróciliśmy się o wyjaśnienia w tej sprawie do burmistrza. Kapliczki nie ma w rejestrze, bo nie jest obiektem unikatowym, ale powinna podlegać ochronie sprawowanej przez gminę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska