Na przystawkę... deser

fot. Tomasz Daragan
Justyna Żak chętnie zagląda do Ratuszowej na desery. Pucharek pełen bitej śmietany z owocową polewą. - Palce lizać - mówi pani Justyna.
Justyna Żak chętnie zagląda do Ratuszowej na desery. Pucharek pełen bitej śmietany z owocową polewą. - Palce lizać - mówi pani Justyna. fot. Tomasz Daragan
Jadłem w Brzegu. Ratuszowa ma opinię najlepszej restauracji w powiecie. Sprawdziliśmy, czy nie ma w tym przesady.

Lokal mieści się w samym centrum Brzegu, w piwnicach ratusza miejskiego. Warto wpaść tutaj chociażby na kawę, drobną przekąskę, a zwłaszcza deser. Restauracja od lat jest znana z kunsztu kulinarnego i specyficznego uroku.

Co prawda uważana jest za knajpę dla panów po czterdziestce w białych kołnierzykach z wypchanymi portfelami. Jednak coraz częściej zaglądają tu randkowicze i studenci.

Atutem restauracji, na co zawsze szczególnie zwracam uwagę, jest fachowa i miła obsługa kelnerska. Lokal ma też dobrą wentylację, a gościom nie przeszkadzają zapachy smażonej wieprzowiny. Atutem są też dwie sale, osobno dla gości palących i niepalących.

Miałem ochotę na coś smacznego, ale niekoniecznie ciężkiego dla żołądka. Dlatego po przeglądnięciu dań w części jarskiej wybrałem omleta. Specjalnością ratuszowej jest omlet po wrocławsku. Kelner zaproponował mi deser, a ja - nie mając przy sobie zbyt wielu pieniędzy - zgodziłem się na najtańszy z karty, czyli bitą śmietanę z polewą czekoladową i bakaliami. Za 5 zł.

Ocena

Ocena

Dostępność dla niepełnosprawnych - to jedyny mankament lokalu. Osoby poruszające się na wózkach muszą prosić obsługę o pomoc w pokonaniu schodów - 0 punktów.

Parking - miejsca nie brakuje, ponieważ w centrum rynku są aż dwa place do parkowania: przez ratuszem (płatne) i wzdłuż ulicy Wojska Polskiego (bezpłatne) - 5 punktów

Toalety - przestronne, czyste- 5 punktów

Miejsce dla niepalących - są dwie sale, z czego jedna dla palących. Poza tym lokal ma dobrą wentylację - 5 punktów

Ogólne wrażenie - 4 pkt

Zanim zdążyłem się rozejrzeć po lokalu, na stole miałem już napoje i... deser.

Podany wprawdzie przed daniem głównym, ale za moją zgodą. I tutaj pierwsze miłe zaskoczenie: w ogromnym pucharze czekała na mnie duża porcja bitej śmietany, pięknie ozdobiona bakaliami. Smak był świetny. Bita śmietana nie za słodka ani za kwaśna, polewa dodająca winnego smaku całemu deserowi. Po prostu pychota.

Po kilkunastu minutach przede mną stał już omlet. Placek był wypełniony serem z dodatkiem przecieru pomidorowego i cebulki. Wszystko podane na dużym talerzu ozdobionym plasterkiem pomarańczy i zieleniną. I tutaj drugie miłe zaskoczenie: potrawa smakowała wyśmienicie.

Omlet był dobrze wysmażony, bez spieczonego spodu. Po omlecie zabrałem się za dokończenie deseru. To była również dobra okazja do przyjrzenia się raz jeszcze karcie dań. Ratuszowa, jak większość opolskich restauracji, poza oczywiście krajanami, nastawiona jest głównie na turystów niemieckojęzycznych. Dlatego karta dań jest w dwóch językach. Ale - jak powiedzieli mi kelnerzy - restaurację odwiedzają też cudzoziemcy z innych części Europy, a nawet świata.

Dlatego istnieje też możliwość przygotowania dań na specjalne zamówienie, a restauracja jest jedną z niewielu w regionie mających możliwości przygotowania obsługi pod przyjęcia, na których goszczą przedstawiciele korpusu dyplomatycznego z różnych państw świata. Dlatego poza daniami śląskimi i typowo kojarzonymi z kuchnią niemiecką w karcie znajdziemy też nawet kilka potraw chińskich.

Sama restauracja utrzymuje się również z obsługiwania imprez okolicznościowych, od wesel po spotkania biznesowe. Tak czy inaczej, warto na pewno odwiedzić Ratuszową, zwłaszcza jak ktoś organizuje imprezę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska