Nadal dwie firmy mogą kupić ECO

W czwartek ratusz postanowił, że przedłuża negocjacje z obiema firmami w sprawie sprzedaży ponad 54 procent akcji. Nie będzie jednak podawał terminu ich zakończenia.

- Nie mamy takiego obowiązku, a w obecnej sytuacji taki termin nie miałby sensu - przyznaje Danuta Wesołowska, wiceprezydent Opola, która kieruje pracami zespołu negocjacyjnego.

Już na początku września prezydent Ryszard Zembaczyński przyznał nam, że kampania wyborcza nie jest dobrym czasem na podejmowanie decyzji w sprawie sprzedaży ECO.

- Przeciwników tej transakcji przybywa, ale jestem pewien, że gdy tylko ucichnie wyborczy harmider, to zwolenników też znajdzie się sporo - mówił Zembaczyński.- Ten, kto po mnie przyjdzie do ratusza, będzie miał wszystko przygotowane do podjęcia decyzji i skonsultowania jej z nową radą miasta Opola.

W ratuszu można obecnie usłyszeć, że tak naprawdę cała procedura zostanie do wyborów wstrzymana, bo po deklaracji prezydenta trudno będzie o jakąkolwiek decyzję.

- Procedura trwa, a dowodem jest to, że w przyszłym tygodniu ponownie spotykamy się z oferentami - podkreśla wiceprezydent Wesołowska i dodaje: - Po zakończeniu naszych negocjacji odbędą się także rozmowy przyszłego właściciela ze związkami zawodowymi w ECO, a na transakcję musi się zgodzić również Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. To wszystko potrwa.

Dlatego wszystko wskazuje na to, że na ostateczną decyzję trzeba będzie poczekać do  przyszłego roku.

Przypomnijmy, że sprawa sprzedaży ECO budzi wiele kontrowersji wśród opolan, a także w samej załodze firmy. Dużych zwolnień obawiają się związkowcy. Twierdzą, że takie pomysły ma Enea, planująca likwidację służb, odpowiadających za obsługę spółek w  grupie ECO.

Tym samym w grupie mogłoby stracić pracę nawet kilkaset osób. Dlatego związkowcy chcą, by nowy właściciel podpisał pakiet socjalny.