Najtrudniejsze było czekanie

Małgorzata Kroczyńska <a href="mailto: [email protected] ">[email protected] </a> 077 44 32 585
Rozmowa z doc. Jackiem Puchałą, ordynatorem Dziecięcego Centrum Oparzeniowego w Krakowie Prokocimiu.

- Jest pan zadowolony z efektów pierwszej w Polsce operacji rekonstrukcji twarzy, której pan się podjął?
- Nie tylko zadowolony, ale szczęśliwy. Zawsze trudno jest być pierwszym. Podjąłem szczególne wyzwanie i wziąłem na siebie dużą odpowiedzialność. Liczyłem na pomyślny wynik operacji Angeliki i taki jest, choć zdjęcie opatrunku po dwóch etapach zabiegu to nie jest jeszcze ostateczny efekt leczenia. Ten będzie widoczny za 6 do 12 miesięcy. Teraz potrzebne są zabiegi pielęgnacyjne i dużo cierpliwości, ale może już być tylko lepiej.

- Cierpliwość potrzebna jest przede wszystkim Angelice?
- I ona o tym wie. Dziewczynka zniosła leczenie bardzo dobrze, chociaż szum medialny, jaki mu towarzyszył, był trudny do zniesienia dla nas wszystkich, ale przede wszystkim dla niej. Stąd na wyraźne życzenie psychologa opiekującego się Angeliką i na prośbę jej samej zdjęcie ostatniego opatrunku odbyło się w kameralnym gronie.

- Jakie momenty z tych sześciu tygodni, które minęły od pierwszego zabiegu, szczególnie się pamięta?
- Najtrudniejsze zawsze było oczekiwanie. Najpierw do zdjęcia pierwszego opatrunku po wszczepieniu integry, potem po nałożeniu przeszczepów i teraz w środowe popołudnie, kiedy mieliśmy ujrzeć nową twarz dziewczynki.

- Czy jest szansa, że Angelika nie będzie jedyną pacjentką, u której - dzięki hojnemu sponsorowi - udało się wykonać zabieg z użyciem integry, biomateriału złożonego z warstwy silikonu i kolagenu?
- Z pełną satysfakcją mogę powiedzieć, że sprawą zainteresował się prof. Zbigniew Religa, nie tylko jako minister zdrowia, ale także jako chirurg. Na razie mamy z jego strony wstępną deklarację, że być może budżet ministerstwa będzie finansował takie operacje. Także Narodowy Fundusz Zdrowia deklaruje, że rozpatrzy możliwości ponoszenia kosztów podobnych zabiegów. Mam nadzieję, że sprawy potoczą się w dobrym kierunku, choć na razie postawiłbym nad tymi deklaracjami duży znak zapytania.

- Gdyby były pieniądze, ilu poparzonym dzieciom można by pomóc?
- Przede wszystkim integra to nie jest środek do poprawiania urody, do leczenia drobnych defektów. Ją powinno się stosować w sytuacjach skrajnych, gdzie inne techniki stosowane w chirurgii plastycznej, takie jak klasyczne przeszczepy, zawiodły. Albo kiedy poparzenie jest tak ciężkie, że nie ma zdrowej skóry w okolicach głowy, twarzy, szyi, którą można by pobrać do przeszczepu. Wtedy najlepszym rozwiązaniem jest właśnie integra. Na liście swoich pacjentów mam w tej chwili przynajmniej kilkunastu, u których jej zastosowanie byłoby wskazane. W skali kraju te potrzeby są prawdopodobnie wielokrotnie większe. Tak przypuszczam, bo pełnej wiedzy na ten temat nie mam.

- Koszty leczenia są tak wysokie, bo bardzo droga jest integra?
- Tak, to jest opatentowany wynalazek amerykański i tam działa jedyny producent na świecie, dlatego nie można liczyć na obniżenie kosztów leczenia z zastosowaniem tej metody. Metr kwadratowy integry kosztuje ok. 260-290 tys. zł, a taką powierzchnię ciała ma dziecko w wieku 8-10 lat. Integra potrzebna na twarz Angeliki kosztowała 15 tys. zł, drugie tyle dostała na wszczepienie pod lewą i prawą pachą. A to przecież nie zamyka kosztów jej leczenia. Dziewczynka od miesięcy przebywa w szpitalu, w tym wiele tygodni leżała na oddziale intensywnej terapii, gdzie doba pobytu kosztuje 500 zł, do tego trzeba dodać leki, środki opatrunkowe... W sumie jej leczenie już pochłonęło kilkaset tysięcy złotych.

- Po informacjach o pomyślnym zabiegu u Angeliki zgłaszają się do pana rodzice dzieci, które przeżyły podobną tragedię?
- Z całej Polski. I nie tylko. W przyszłym tygodniu na konsultacje przyjedzie do nas dziecko z Ukrainy. Mam ocenić, czy w jego przypadku byłoby możliwe i wskazane wszczepienie integry. A na początku lutego przyjmiemy 6-letnią Izę, mieszkankę Śląska, która też uległa ciężkiemu poparzeniu.

- A środowisko lekarskie też wykazuje zainteresowanie pionierskim zabiegiem?
- Nasi lekarze na razie nie mają doświadczenia, bo dotąd z integrą się nie zetknęli. Ja od wielu lat miałem taką okazję, obserwowałem kolegów za granicą i nabrałem głębokiego przekonania, że ten materiał zasadniczo może zmienić efekty leczenia poważnych poparzeń.

- Jak w najbliższym czasie przebiegać będzie leczenie Angeliki, poza tym, że czeka ją pielęgnacja twarzy?
- Za tydzień przejdzie kolejną operację. Na integrę wszczepioną pod prawą pachę położymy przeszczepy i jednocześnie zoperujemy lewą pachę, lewy nadgarstek i częściowo rękę. Sponsor obiecał jeszcze integrę. Miejmy nadzieję, że i w tych miejscach wszystko będzie się goiło równie dobrze jak na buzi dziewczynki. Chciałbym, żeby gdzieś w połowie marca Angelika pojechała do domu, powinna trochę tam pomieszkać, wrócić do swojego środowiska, odpocząć od nas. Potem wróci i będzie kontynuować leczenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska