Nie jesteśmy partią aniołów

Krzysztof Zyzik <a href="mailto: [email protected] ">[email protected] </a> 077 44 32 579
Rozmowa z Tadeuszem Cymańskim, wiceprzewodniczącym klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości.

W ostatnich dniach doszło do nieoficjalnego spotkania liderów rządzącej koalicji - Jarosława Kaczyńskiego, Andrzeja Leppera i Romana Giertycha. Miano tam m.in. rozmawiać o tym, jakie stanowiska przypadną koalicjantom PiS. Ponieważ przedstawiciele Samoobrony i LPR nie wejdą do rządu, jest presja z ich strony na opanowanie rządowych agencji. Co z tego wyniknie? Pytamy o to jednego z liderów Prawa i Sprawiedliwości, posła Tadeusza Cymańskiego.

- Jak tam podział łupów z Samoobroną i LPR-em, panie pośle?
- Ha, ha, proszę mnie tu nie prowokować, bo się nie dam. Odpowiem panu, cytując naszego przyjaciela z Platformy, Jana Rokitę. Otóż on dziś powiedział, by ludzie oceniający pakt stabilizacyjny nie popadali w histerię. Święte słowa.

- Czyli nie dzielicie się z Lepperem i Giertychem rządowymi agencjami?
- Jako koalicjanci rozmawiamy z LPR i Samoobroną. Również o stanowiskach. Ale to nie jest jakiś podział łupów. W pana pytaniu pobrzmiewa obawa, że wybierzemy jakichś partyjnych nieudaczników. Poczekajmy na fakty.

- Fakty już są - np. skład Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
- No tak, tam mieliśmy problem z panem Borysiukiem, rekomendowanym przez Samoobronę. Ale taka też jest polityka. Musieliśmy się zgodzić na słabego Borysiuka, by obronić cel strategiczny - naszego kandydata na Rzecznika Praw Obywatelskich. Czuję dyskomfort, ale w polityce liczy się skuteczność.

- Teraz dyskomfort może być większy, bo Samoobrona i LPR już się palą do obsadzenia setek stołków w okołorządowych agencjach. Dajecie za nich gwarancję?
- Fakt, że nie możemy dać gwarancji za ludzi Leppera i Giertycha. Ale coś im dać musimy. Gdyby PiS wszystko obstawił, to byłby dopiero zarzut, że zawłaszczamy państwo.

- "Gazeta Wyborcza" cytuje wypowiedź posła LPR, który, powołując się na ustalenia z wami, mówi: "Bierzemy całą Polską Agencję Prasową. Całą - od góry do dołu"
- To wypowiedź bez nazwiska. Ja "Wyborczej" nie wierzę.

- To niech pan na potrzebę tylko tej rozmowy założy, że to jest prawdziwy cytat.
- To temu panu z LPR coś się w głowie pomieszało.

- Czyli może pan obiecać, że LPR nie zdominuje PAP-u?
- Trudno mi mówić o dominacji, czy niedominacji. Ja nie byłem uczestnikiem ostatniego spotkania liderów.

- Obiecywaliście w kampanii wyborczej, że będziecie likwidować rządowe agencje. Tymczasem teraz będą wam one niezbędne, jako przechowalnie ludzi namaszczonych przez koalicjantów. Też dyskomfort?
- Nie, spokojnie. Premierowi Marcinkiewiczowi ledwo 100 dni minęło. Łatwo jednym posunięciem zlikwidować agencje, ale kto przejmie ich zadania?

- Jak to, kto? Myślałem, że już dawno to wiecie.
- Toteż panu tłumaczę, że co nagle, to po diable. Tych wszystkich zadań nie wykonają, proszę pana, krasnoludki. Tak np. Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa, która ma jeszcze pod sobą miliony hektarów, musi póki co działać. Proszę nas oceniać z perspektywy zakończonej kadencji. My mamy plan, który będziemy wdrażać w miarę politycznych możliwości. Zapewniam, że obejmuje on również znaczne oszczędności w agencjach.

Jeden z doradców ojca Rydzyka został wiceministrem transportu, była spikerka Radia Maryja Anna Sobecka ma być rzecznikiem praw dziecka. Czy pan, miłośnik toruńskiej rozgłośni, nie uważa, że to jednak przesada?
- Nie uważam tak. Powiem więcej - gdybyśmy mieli nie dopuszczać do władzy ludzi związanych z Radiem Maryja, to by oznaczało, że ich dyskryminujemy. Poza tym, co to za określenie: ludzie Radia Maryja. To tak, jakby pisać, że Cymański, członek Polskiego Związku Wędkarskiego, został posłem PiS.

- No, jakaś różnica jednak jest. Minister Jurgiel po prezesa związku wędkarzy nie wysłałby rządowej limuzyny.
- No i może by nie wysłał. Ale co z tego. Do czego my zmierzamy? Żeby udowodnić, że pakt stabilizacyjny ma w istocie czterech, a nie trzech sygnatariuszy? To ja pana zapewniam, że ojca Rydzyka w tym nie ma, nie podpisał się.

- Pana, starego ideowca, nie martwi fakt, że do PiS-u garnie się teraz tyle mętów i karierowiczów?
- Trafna obserwacja.

- No i jak pan z tym się czuje?
- Martwi mnie to, ale też cieszy. Martwi, bo my naturalnie takich ludzi nie chcemy. Wprawdzie mamy najlepszy wśród polskich partii system weryfikacji kandydatów, ale nawet przez to sito prześlizgną się czasem oszuści. Bo naiwnością byłoby sądzić, że jesteśmy partią aniołów.

- A dlaczego pana ci karierowicze cieszą?
- Bo oni są jak barometr, jak najlepszy sondaż. Dopóki partia jest otoczona takimi niespodziewanymi przyjaciółmi, dopóty jest ona na fali i ma perspektywy. Zawodowi karierowicze doskonale wyczuwają, czy warto się w partię angażować, czy nie. Oni bezbłędnie oceniają, do jakiego momentu trzeba się trzymać danej partii, a kiedy już łapać kontakty z inną, bardziej perspektywiczną. Więc dopiero wtedy, kiedy te wszystkie męty przestaną u nas klamkować, będziemy w prawdziwym kłopocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska