Nieczysta walka o władzę na Ziemi Strzeleckiej

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Józef Kitliński (siedzi w pierwszym rzędzie trzeci od prawej) najpierw doprowadził do usunięcia Tomasza Skowronka ze stanowiska burmistrza,  później sam musiał się z tą funkcją pożegnać.
Józef Kitliński (siedzi w pierwszym rzędzie trzeci od prawej) najpierw doprowadził do usunięcia Tomasza Skowronka ze stanowiska burmistrza, później sam musiał się z tą funkcją pożegnać.
Tomasz Skowronek objął funkcję burmistrza Strzelec w 1945 r. Niespodziewanie stanowiska pozbawił go jednak Józef Kitliński - jego zastępca, który przygotował intrygę.

Tomasz Skowronek odebrał nominację na funkcję burmistrza jeszcze jak trwała wojna, dokładnie 17 marca 1945. Do miasta przyjechał tydzień później, zastając je w kompletnej ruinie. Po przejściu wojsk radzieckich Strzelce były zniszczone. Brakowało przy tym jedzenia, prądu i wody, a ludzie chorowali na tyfus.

Burmistrz miał wtedy do dyspozycji wóz z koniem i garstkę urzędników. W pierwszych dniach pracy miał za zadanie zorganizować żywność dla mieszkańców. W tym celu w jednym z ocalałych pomieszczeń zamku urządził publiczną kuchnię, gdzie gotowana była zupa dla ludzi.

Burmistrz nie mógł wtedy urzędować w ratuszu, bo ten był wypalony i nie nadawał się do użytku. Urządził więc siedzibę w starym budynku gazowni (obecnie ul. Mickiewicza). Następnie przeniósł się do budynku po byłym banku przy ul. Zamkowej.

Jednym z głównych celów postawionych Tomaszowi Skowronkowi była odbudowa zrujnowanych Strzelec. Nie zdążył się tym jednak zająć, bo 6 lutego 1947 r. niespodziewanie stracił stanowisko. Kłopoty Skowronka zaczęły się od konfliktu z jednym z zaufanych urzędników starosty o nazwisku Wukinia. Burmistrz oskarżył go, że wykorzystując swoje wpływy, załatwił do strzeleckiej gazowni dostawy węgla gorszej jakości. Sam przyjmował natomiast węgiel lepszego gatunku, którym później handlował. Skowronek zgłosił sprawę do prokuratury, a urzędnik został skazany na rok przymusowej pracy. W tym czasie burmistrz zwolnił ponadto dyrektora strzeleckiej gazowni za to, że wprowadził nieuzasadnioną podwyżkę cen i nielegalnie podłączył się do sieci gazowej.

Decyzje Tomasza Skowronka sprawiły, że naraził się on ludziom z kręgów strzeleckiej władzy. Na domiar złego nie miał w mieście wsparcia politycznego. On sam należał wtedy do Stronnictwa Demokratycznego i był niechętnie postrzegany przez partyjnych kolegów m.in. z Polskiej Partii Socjalistycznej.

Złą atmosferę jaka nagromadziła się wokół Skowronka, sprytnie wykorzystał jego zastępca Józef Kitliński. Korzystając ze swoich wpływów interweniował u wojewody, by doprowadzić do odwołania burmistrza. Intryga się udała, a Skowronek dowiedział się o swoim odwołaniu, gdy wrócił z urlopu. Wtedy nic nie mógł już zrobić, bo Kitliński był już zaprzysiężony na nowego burmistrza.
Życie Tomasza Skowronka zmieniło się od tego momentu diametralnie - przede wszystkim rodzina popadła w kłopoty finansowe. Jego żona Maria prowadziła w tym czasie księgarnię w rynku, która zaraz po wojnie była w zasadzie jedynym miejscem, gdzie można było kupić polskie książki. W tym czasie władze komunistyczne prowadziły już jednak nagonkę na prywatnych przedsiębiorców skutecznie uprzykrzając im życie. Pewnego dnia do księgarni wszedł partyjny kontroler szukając nieprawidłowości w pracy w księgarni. Zarzucił Marii Skowronek, że na książkach i ołówkach nie ma widocznych cen. Właścicielka z zarzutami się nie zgodziła, tłumacząc, że książki są opatrzone ceną, a informacja o tym, ile kosztują ołówki znajduje się na pudełku. Mimo tego sporządzono protokół, a Maria Skowronek została wezwana na Komendę Milicji Obywatelskiej w Katowicach, gdzie musiała się z tego tłumaczyć. W tym czasie na komendę trafili także inni strzeleccy przedsiębiorcy, którzy przeszli podobne "kontrole". Wszyscy zostali zatrzymani na dwie doby. Tomasz Skowronek osobiście interweniował w tej sprawie w Warszawie, protestując przeciwko nagonce na jego małżonkę. Interwencja poskutkowała.

Tomasz Skowronek w grudniu 1950 roku podjął pracę w Wydziale Przemysłu Wojewódzkiej Rady Narodowej w Opolu, gdzie był zatrudniony do lutego 1952 r. Następnie objął stanowisko dyrektora Zakładu Drzewnego w Strzelcach Opolskich, gdzie zmodernizował zakład. W 1958 roku Skowronek mając 74 lata dostał się do rady miejskiej, gdzie został przewodniczącym Komisji Planowania, Budżetu i Finansów. W tym czasie burmistrzem wciąż był Józef Kitliński, więc nadarzyła mu się idealna okazja, że odgryźć się na rywalu.

Skowronek zaczął skrupulatnie przyglądać się miejskim finansom. Odkrył, że w dokumentacji dotyczącej budowy dróg widnieje szereg nieprawidłowości na dużą sumę aż 67 tys. złotych. Zgłosił sprawę do wszystkim możliwych instytucji, w tym Najwyższej Izby Kontroli. Na skutek tego Józef Kitliński został zawieszony, a 14 kwietnia 1960 roku ostatecznie odwołany ze stanowiska. Aresztowano także kilku urzędników, którzy mieli związek z nieprawidłowościami.

Tomasz Skowronek schorowany zmarł parę lat później 10 kwietnia 1966 roku w Strzelcach Opolskich w wieku 81 lat i został pochowany na cmentarzu parafialnym. Władze miasta chciały żeby pogrzeb miał charakter państwowy, lecz żona Maria i reszta rodziny się nie zgodzili i odbył się pogrzeb katolicki. W ostatniej drodze zasłużonego powojennego pierwszego burmistrza Strzelec oficjalnie nie uczestniczyli przedstawiciele władz miasta i powiatu.

Tekst powstał we współpracy z Piotrem Smykałą - znawcą lokalnej historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska