Na terenie powiatu nyskiego i prudnickiego trzech obecnych szefów gmin nie ma w tych wyborach konkurentów. Arnold Hindera z Białej, Jan Woźniak z Otmuchowa i Kazimierz Cebrat z Kamiennika są jedynymi kandydatami w niedzielnych wyborach. Wyborcy będą jednak mogli oddać głos przeciwko kandydatowi. Wygrają tylko wtedy, gdy liczba głosów pozytywnych będzie wyższa niż negatywnych. Jeśli kandydat przepadnie, wójta czy burmistrza będzie wybierać rada gminy.
- Sytuacja wcale nie jest dla mnie w pełni komfortowa - mówi Arnold Hindera - Mieszkańcy mimo wszystko mają możliwość wyrażenia swojej oceny dla mnie.
W tych samych trzech gminach przypada najmniej chętnych na jeden mandat radnego. W Otmuchowie o 15 miejsc w radzie stara się 38 chętnych z trzech komitetów. Najliczniej reprezentowany jest komitet wyborców Jana Woźniaka. Oponent burmistrza, przedsiębiorca turystyczny Marian Nowakowski, chciał się zarejestrować jako kandydat na burmistrza, ale nie zebrał wystarczającej liczby kandydatów na radnych w gminie. W niewielkich Maciejowicach pewny mandat ma już Teresa Pajestka z komitetu Jana Woźniaka, która nie ma żadnej konkurencji. W Białej aż czterech kandydatów na radnych z Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku nie ma konkurencji (w samej Białej oraz wsiach Chrzelice i Górka Prudnicka - Pogórze). W całej gminie Biała na jeden mandat przypada średnio 1,7 chętnych. W gminie Kamiennik o jedno miejsce w radzie starają się średnio dwie osoby. Tu nie ma jeszcze pewnych radnych, choć w jednym z okręgów o dwa mandaty bije się trzech kandydatów.
W większych miastach kandydatów do diety mamy aż w nadmiarze. W Nysie padł rekord wojewódzki - o stanowisko burmistrza ubiega się 10 osób, z każdej prawie możliwej partii i stowarzyszenia. Na jedno miejsce w radzie przypada 15,6 kandydatów. W Głuchołazach o jeden mandat radnego zabiega przeciętnie 10,3 chętnych. W Prudniku 177 chętnych chce się dostać do 21-osobowej rady miejskiej (średnio 8,5 na mandat). W mniejszych gminach do wyborów startuje sporo lokalnych stowarzyszeń, a nawet komitety zawiązywane przez pojedynczych kandydatów. W gminie Łambinowice do rady startuje np. stowarzyszenie Panorama Wierzbia, znane z pracy na rzecz swojej miejscowości. Jedną kandydatkę wystawił komitet "Kobiety dla Gminy", co daje komitetowi... najwyższy odsetek kobiet na listach. Mocno sfeminizowany jest też komitet wyborczy Jolanty Barskiej (25 kobiet i 21 mężczyzn).
Kampania wyborcza w obu powiatach przebiegała dość spokojnie, bez większych skandali, ale też bez poważnej dyskusji merytorycznej i ścierania się wizji rozwoju gmin. Kilka prób zorganizowania publicznej debaty nie doszło do skutku. W Głogówku nie zgodzili się na to wszyscy chętni na stanowisko burmistrza. W tej małej gminie walczy o to aż 5 polityków.
Komitety postawiły na kampanię wizualną. Plakatami obwieszono wszystkie możliwe miejsca i tablice. Fizjonomie kandydatów pojawiały się na drzewach, a nawet na podstawkach pod piwo. Pewną nowością jest zakładanie lokalnych pism czy stron w internecie, wykorzystywanych potem do promowania kandydatów: dziennikarzy czy redaktorów.
Na listach Ligi Nyskiej czy PiS w Nysie pojawili się dziennikarze Nowin Nyskich. Pismo o kulturze "Inferia", wydawane w Nysie przez stowarzyszenie "Ad Astra" związane z NDK, ostatnio zamieniło się w tubę wyborczą dyrekcji Nyskiego Domu Kultury. Do rady miejskiej w Nysie startuje Franciszek Czabak, komentator kolejnej lokalnej gazety, a o mandat radnego powiatowego z listy PiS zabiega Maciej Zawadzki, wydawca i dziennikarz "Nowego Życia Głuchołaz". W Paczkowie komitet Paczkow24.pl wystawił w wyborach redaktora lokalnego serwisu internetowego.
Czytaj e-wydanie »