Damian Pietrek pracuje w Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Sam też maluje. Postanowił połączyć pasję z biznesem i w 2007 roku w centrum Góry św. Anny uruchomił restaurację z galerią, w budynku, który należał do jego rodziny. Prowadzi tam też pensjonat na 21 miejsc noclegowych.
Zobacz: Każdy wiek jest dobry, by zacząć na swoim
- Każdy artysta marzy o wystawach, a utrzymanie galerii jest kosztowne. Postanowiłem więc połączyć coś tak powszechnego, jak spędzanie czasu w restauracji z możliwością oglądania sztuki - opowiada.
Na ścianach umieścił nie tylko swoje prace. Co roku organizuje plenery malarskie. Efekty pracy kolegów po fachu można oglądać właśnie w jego lokalu. Niektóre prace są na sprzedaż, więc do restauracji Pietrka przyjeżdżają systematycznie np. goście z Wrocławia, żeby kupić coś po obiedzie.
- W 2005 roku złożyłem wniosek o dofinansowanie na uruchomienie działalności gospodarczej do strzeleckiego urzędu pracy, który prowadził program „Mój cel - moja firma” - opowiada Damian Pietrek.
Dostał 20 tys. zł z działania 2.5 Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego.
Zobacz: Tytuły dla opolskich przedsiębiorstw i szefów
- Pieniądze poszły na część wyposażenia do sali restauracyjnej. Wówczas w pisaniu wniosków pomagali nam koordynatorzy projektu, w którym uczestniczyłem. Uczyliśmy się także, jak prowadzić firmę od strony formalnej finansowej i jak rozliczyć projekt - wspomina.
Rok później Pietrek złożył wniosek na dofinansowanie wyposażenia lokalu w urządzenia gastronomiczne z działania 3.4 ZPORR na inwestycje dla mikroprzedsiębiorstw.
Jego zdaniem, najważniejsze w staraniu się o unijne dotacje to nabranie przekonania, że warto i że pomysł jest wart zrealizowania. Potem trzeba przekonać do tego komisję oceniającą projekty.
Zobacz: Zgrany kobiecy tandem zna się na rachunkowości
- Mnie pomagała na początku po koleżeńsku osoba, która się na tym zna - nie ukrywa Pietrek. - Formalności jest naprawdę dużo. Konieczny jest także solidny biznesplan, a trakcie realizacji i rozliczania projektu sprawdzanie, czy nie zmieniły się jakieś przepisy. W moim przypadku było tak np. ze sposobem opisywania faktur - wspomina.
Plany na przyszłość? - Spłacenie kredytów i wyjście z długów - mówi krótko. - Prowadzenie takiego biznesu w Górze św. Anny nie jest łatwe. Latem tłumy gości, zimą kompletne pustki, a przecież nie zwalniam pracowników w tym okresie. Zatrudniam 5 osób.
Uważa, że Górze św. Anny przydałaby się solidna promocja, żeby miejsce to żyło nie tylko latem. - Atrakcji wkoło jest naprawdę wiele. Trzeba je rozleklamować - mówi restaurator.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?