Od 22 października kierowcy w Opolu muszą radzić sobie bez fragmentu obwodnicy pomiędzy ulicami Sobieskiego-Budowlanych i Luboszycką. Objazd obwodnicy powoduje, że po mieście źle się jeździ. I przyznają to nawet drogowcy, którzy początkowo twierdzili, że utrudnienia nie będą specjalnie dokuczliwie, a po kilku dniach - gdy kierowcy przyzwyczają się do zmian - się skończą.
Miejski Zarząd Dróg szacował, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, to około 20 listopada uda się zakończyć remont, czyli wzmacnianie 180 metrów najazdu na wiadukt, który jest częścią obwodnicy.
Prace były konieczne, gdyż nasyp, zbudowany jeszcze w latach 70., był w fatalnym stanie. Istniało zagrożenie, że bez remontu, wartego 1,4 miliona złotych, najazd na przeprawę zacznie się dosłownie rozjeżdżać.
Zdecydowano, że wzmacnianie podłoża będzie się odbywać poprzez wgniatanie w ziemię dużych kamieni. Ale choć do tej pory takiej metody w Opolu nigdy nie stosowano, to początkowo wydawało się, że zdała egzamin.
Tymczasem tydzień temu zaczęły się kłopoty. Na położonym najniżej fragmencie najazdu pojawiła się woda, a ziemia zamieniła się niemal w galaretę. Wtłaczanie kolejnych partii kamieni nic nie zmieniało.
- Nawet stworzenie specjalnego odpływu dla tej wody nie pomagało, dlatego zdecydowaliśmy o dodatkowej stabilizacji gruntu na tej części najazdu. Bez tego posunięcia istniało zagrożenie, że obwodnica Opola będzie jeszcze długo zamknięta, a do tego nie możemy dopuścić - przyznaje Mirosław Pietrucha, zastępca dyrektora MZD.
Stabilizację podłoża zapewni cienka warstwa betonu, która w zależności od miejsca będzie wynosić od kilkunastu do kilkudziesięciu centymetrów. Wykonawca twierdzi, że uzupełnienie metody, wybranej przez MZD, nie powinno zwiększyć kosztów remontu.
- Niestety czas prac na obwodnicy się przedłuży, ale trudno określić, o ile - twierdzi Pietrucha. Nieoficjalnie wiemy jednak, że MZD szacuje opóźnienie na tydzień. Być może uda się jednak prace przyśpieszyć, ale wiele zależy od pogody.
Przypomnijmy, że obecnie wykonawca wzmacnia rozsypujący się nasyp po jednej stronie wiaduktu, nad torami w rejonie ulicy Gminnej. Po drugiej stronie problem przeprawy jest ten sam i teoretycznie najlepiej by było, aby Miejski Zarząd Dróg remontował oba najazdy jednocześnie. Na to jednak nie starczyło w tym roku pieniędzy w miejskiej kasie, nie wiadomo też, czy znajdą się fundusze w 2013 roku. Drogowcy nie odpowiadają także na pytanie, czy ponownie użyją przy wzmacnianiu nasypu kamieni wgniatanych w ziemię.
- Trudno cokolwiek wyrokować, bo na razie nie mamy w przyszłorocznym budżecie miasta zarezerwowanych pieniędzy na wzmocnienie kolejnej części obwodnicy - tłumaczy Mirosław Pietrucha.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?